Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Pami?tki z Dalekiego Wschodu
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Most w Hekou
Hekou

Rano jeste?my na miejscu. Pada okrutnie - jakby kto? la? z w??a. Znajdujemy hotel Nan Ya za 40 juanów za pokój (niezale?nie od tego, ile osób w nim mieszka). Maj?c za?wiadczenie z banku, udaje mi si? zamieni? w banku juany na dolary (8,28 RMB/USD). Zje?? mo?na tylko zupk? z makaronem za 3 juany lub w?tpliwej jako?ci mi?so za 10 juanów. Wida?, ?e ca?e miasteczko nastawione jest na handel z Wietnamem. Mo?na pobawi? si? w weso?ym miasteczku, a wieczorem do naszych pokoi hotelowych dobijaj? si? prostytutki. Jednej nawet udaje si? wej?? do pokoju i trudno j? wyrzuci?. Ca?a sytuacja powtarza si? jeszcze w nocy kilkakrotnie. Troch? niewyspani ruszamy, aby przekroczy? granic?. Urz?dnicy po chi?skiej stronie s? bardzo mili, daj? nam nawet krzese?ka do siedzenia. Potem wystarczy ju? tylko przej?? most graniczny i... witaj Wietnamie.

Wietnamska d?ungla
Wietnam

Po przej?ciu mostu granicznego jeste?my ju? w Wietnamie - miejscowo?? Lao Cai. Od razu mamy przyjemno?? pozna? tutejsz? mentalno??. Zarówno s?u?ba imigracyjna, jak i celniczka ??daj? od nas po 1 USD op?aty. Gdy prosimy o pokwitowanie, okazuje si?, ?e zabrak?o formularzy. Po zap?aceniu bez problemu dostajemy zgod? na 30-dniowy pobyt (czyli taki, na jaki opiewa?y wizy). Gdy jednak moi wspó?towarzysze zaczynaj? wyk?óca? si? z celniczk?, ta zamyka nasze formularze wjazdowe w szufladzie i... wychodzi. Teraz oni musz? za ni? biega? i prosi? j? o przyj?cie pieni?dzy. Za to baga?u prawie nam nie przeszukuj?. Wymieniamy w banku pieni?dze (1 USD = 13.830 dongów). Pó?niej szybko oka?e si?, ?e wi?kszo?? op?at i tak trzeba regulowa? w dolarach. UAZ (radziecki samochód terenowy) do miejscowo?ci Sapa, kosztuje nas 2 USD od osoby. Po drodze psuje si? co prawda z siedem razy, ale wspania?e krajobrazy umilaj? podró?.

Sapa
Sapa

Sapa to niewielka miejscowo??, o typowo turystycznym charakterze ju? od czasów kolonialnych. Roz?o?ona jest na wielu wzgórzach, w centrum znajduje si? mocno zdewastowany park i rozpadaj?cy si? ko?ció?ek. Mo?na wybra? si? na wycieczk? do wioski Cat Cat (wst?p 5000 dongów) zamieszka?ej przez Hmongów, odwiedzi? pobliski wodospad, albo wybra? si? na targ. Hotel kosztuje nas 2 USD od osoby, w mi?ej restauracji "sajgonki" ("spring rolls") z mi?sem kosztuj? 5000 dongów, pizza 25000, smaczny napój pomara?czowy 5000, a butelka coli - 3000 dongów. Na mie?cie cola w puszce to wydatek oko?o 5000 dongów, w butelce 1500-2000 dongów, woda 1,5 l - 6000-8000 dongów. Na targowisku stare kobiety sprzedaj? traw? (torebka 10.000), ale do?? pod?ej jako?ci. Chcemy jecha? do Hanoi, przez Lai Chau. Gdy okazuje si?, ?e nie ma biletów na minibus, wynajmujemy na 3 dni UAZ-a (165 USD za samochód z kierowc? i paliwem). Wieczorem mamy okazj? podziwia? wspania?y widok na Fanispan, najwy?szy szczyt Indochin.

Po?udniowy Wietnam
Przez tajskie wioski

Po zap?aceniu 80 USD zaliczki wyruszamy. Mijamy wodospad "Thac Bat" ("srebrny") - najwy?szy w Indochinach, potem jedziemy przez s?ynn? prze??cz "Tram Ton". Droga robi si? coraz gorsza, ale widoki s? coraz pi?kniejsze. Obserwujemy niesamowit? burz? w oddali, chodzimy po wisz?cych mostach, zagl?damy do wiosek. Bieda jest tutaj niesamowita. W domach nie ma niczego, dzieci biegaj? zupe?nie nagie, wsz?dzie b?oto i nieczysto?ci. Wszystko jest takie niesamowite, jakby ?ywcem wzi?te z filmu dokumentalnego. Wieczorem docieramy do Lai Chau. Hotel to wydatek 3 USD na osob?. Nast?pny dzie? jest równie ekscytuj?cy, jak poprzedni - przeje?d?amy przez wioski mniejszo?ci, m.in. Tajów czarnych i Tajów bia?ych. Dzieciaki biegaj? za nami, ale boj? si? podej?? bli?ej. Kierowca zawozi nas zawsze do najdro?szych restauracji - ma tam za darmo jedzenie. My staramy si? znale?? co? ta?szego, ale nie jest to takie proste - gdy tylko wchodzimy, ceny od razu skacz? do góry. W dwóch wioskach wisz? ?uski po bombach z czasów wojny wietnamskiej. W Son La nie jest ?atwo znale?? hotel - ?pimy w prawdziwej norze za 2 USD za osob?. Na dodatek w?a?ciciel oszukuje nas - najpierw ?niadanie mia?o by? w cenie, potem musimy za nie dop?aci?.

Cz??? naszej grupy zapada na chorob? oczu. Ca?e nabiegaj? krwi?. Pó?niej oka?e si?, ?e to specyficzny rodzaj zapalenia oczu.

Ostatni etap do Hanoi przyje?d?amy w do?? du?ym po?piechu. Na miejscu jeste?my oko?o 17.00.


Do początku

Poprzednia strona
 ...3 4 5 6 7 8 9 10 11... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Azja - relacja Chi?czycy podpatrywani z roweru Warto si? zorientowa?   Pozostałe...
Tego autora: ?ladami Stasia i Nel Weekend we Lwowie Weekend we Lwowie   Pozostałe...

Opracowanie: Jacek ?och

Autor zaprasza na stronę: http://jzoch.prv.pl
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2000-06-19