Sudan - pomys?, by zobaczy? ten kraj, podda? mi Janek - mój kolega i towarzysz z wyjazdu do Etiopii. Na pocz?tku zastanawia?em si?, czy jecha? ponownie do Afryki, czy mo?e zobaczy? znowu Azj?. Ale w ko?cu si? zdecydowa?em i do??czy?em do Janka i jego ?ony, Ani. I nie ?a?uj? mojego wyboru. Cho? niektóre plany nie wypali?y (powrót przez Arabi? Saudyjsk?), cho? Sudan okaza? si? dro?szy, ni? planowali?my, to jednak zobaczy?em miejsca, gdzie tury?ci to rzadko??, wi?c wita si? ich bardzo przyja?nie. Troch? we znaki da?a nam si? suda?ska biurokracja, w?cibskie "security", a nawet wojsko w Kassali. Przy okazji znów odwiedzi?em Egipt, ponownie podziwia?em piramidy i Abu Simbel, znowu w?cieka?em si? na tamtejszych naci?gaczy. Mi?ym akcentem ko?cz?cym moj? podró? by?? wizyta w Jordanii - kraju mi?ych ludzi i wspania?ych zabytków. Bilet na przelot do Kairu liniami Alitalia, kupi?em w przyjemnym i kompetentnym biurze 5MS.
Wizy
Wiz? suda?sk? za?atwia? Janek. W ambasadzie w Berlinie uda?o si? je kupi? w ci?gu jednego dnia. Kolega pojecha?, da? paszporty i pieni?dze rano, grzecznie poprosi? i wiza by?a gotowa po po?udniu i kosztowa?a 40 euro. Wniosek do ?ci?gni?cia ze strony ambasady - nale?y dok?adnie go wype?ni?, zw?aszcza dziwne pytania, np. o wyznanie. Wizy dali nam na miesi?c, trzy miesi?ce na wjazd. Ale nale?y uwa?a?, bo spotkany Chilijczyk te? w Berlinie dosta? wiz? wype?nion? po arabsku (my mieli?my ?adnie po angielsku) z miesi?cznym terminem na wjazd. Po przyje?dzie do Sudanu nale?y si? zarejestrowa?.
Wiz? egipsk? dostaje si? szybko i bez problemów w ambasadzie w Warszawie; wielokrotna, wa?na na trzy wjazdy, kosztuje 110 z?. Mo?na te? dosta? wiz? na lotnisku w Kairze i w porcie w Nuweibie. Wiz? jorda?sk? wyrobi?em szybko i sprawnie w Chartumie, ale musia?em zap?aci?. Mo?na j? równie? dosta? za darmo na wi?kszo?ci przej?? granicznych.
Egipt
03.10.2002 r. Wylecia?em wcze?nie rano z Ok?cia samolotem LOT-u, obs?uguj?cym po??czenie linii Alitialia. Po krótkim locie, opó?nionym ze wzgl?du na mg??, na pok?adzie do?? ciekawie wgl?daj?cego samolotu Embraer, wyl?dowa?em na lotnisku Malpensa, ko?o Mediolanu. Tu przesiad?em si? na samolot do Kairu. W czasie tego lotu mia?em okazj? podziwia? wspania?e widoki m.in. wybrze?a Chorwacji, a przy podej?ciu do l?dowania - piramid w Gizie. Na lotnisku w stolicy Egiptu wymieniam pieni?dze (20 USD=92 LE), a nast?pnie miejskim autobusem, z parkingu, jad? do centrum. Musz? si? przesi??? na drugim terminalu, ca?a podró? trwa oko?o 2 godzin i kosztuje 2 LE.
Szcz??liwie wysiadam przy stacji kolejowej Ramzes. Znam tutaj z mojego poprzedniego pobytu, 5 lat wcze?niej, Hotel Ciao. Niestety, okazuje si?, ?e hotelu nie mog? zlokalizowa? i musz? wzi?? taksówk?, która za 5 LE podwozi mnie kawa?ek, cho? wystarczy?o przej?? na drug? stron? dworca. W hotelu znowu rozczarowanie - podro?a? znacznie od poprzedniego pobytu. Robi si? jednak pó?no i po negocjacjach ?pi? w pokoju z ?azienk? i ?niadaniem za 40 LE. Kupuj? bilet do Asuanu na nast?pn? noc. Podobno jest tylko I klasa, p?ac? za ten luksus 75 LE. Pomaga mi policjant "turystyczny". Chc? dowiedzie? si? jeszcze o prom do Sudanu, ale ju? jest za pó?no. Na kolacj? jem falafela (trzy kulki za 1 LE), popijam wod? i col? (razem 3 LE). Bez problemu udaje mi si? wys?a? SMS-y do domu (sie? Vodafon). Wieczorem chodz? sobie po mie?cie - ten zgie?k, ryk klaksonów, t?umy ludzi - ta metropolia naprawd? t?tni ?yciem. Pij? sok z trzciny cukrowej (0,50 LE), a potem piwo Stella w hotelowej restauracji (6,50 LE), wracam do pokoju i id? spa?. W nocy robi si? troch? ch?odno.