Guizhou
Po trzech dniach odpoczynku w kurorcie, wyruszamy w podró? do najbiedniejszej prowincji Pa?stwa ?rodka - Guizhou. Poprzez Guilin wracamy si? do Longsheng, tam ?apiemy autobus do Longe. Za 10 juanów przemierzamy przez 3 godziny t? drog? w niesamowitym pyle i kurzu. Na dachu wszelkie baga?e - w tym ?ywe kury w klatce. Jedyny hotel otwarty dla cudzoziemców pobiera op?at? 15 juanów. Wyk?pa? mo?na si? w pobliskiej rzece. Nast?pnego dnia o godzinie 6.00 mamy autobus do Zhaoxing (5 juanów, 2 godziny). Znajdujemy ca?kiem przyzwoity hotel, w którym notabene spotykamy turystk? z Francji, z pochodzenia Polk?. Za to w knajpie za 5 juanów próbuj? nam wcisn?? ry? z jakim? zielskiem. Dziewczyny same kupuj? na targu potrzebne warzywa i po usma?eniu wszystkiego w woku powstaje ca?kiem smaczny obiad. Sama wioska jest przecudowna. Sk?pana w s?o?cu, z ?yciem tocz?cym si? niespiesznie. Mieszka?cy, g?ównie m??czy?ni, sp?dzaj? ca?e dnie na zabudowanych mostach. W czasie spaceru mo?na zobaczy? pracuj?cego kowala lub oprawianie psa na obiad.
Nast?pnego dnia jedziemy o 7.00 do Liping (10 juanów), gdzie ?apiemy autobus sypialny do Leishan za 45 juanów. Droga jest straszna, autobus podskakuje na wybojach, wsz?dzie wciska si? py?. Z powodu k?opotów z silnikiem dopiero po 7,5 godz. jeste?my na miejscu. Hotel pocztowy kosztuje nas 20 juanów od osoby.
Rano, za 7 juanów odbywamy szybk? podró? do Kaili. Tu kupujemy bilety na poci?g do Kunmingu na 19.30. Kosztuje nas tylko 113 juanów, ale nie mamy rezerwacji (stacja jest za ma?a). Widz?c t?umy na peronie, ogarnia nas troch? strach przed podró??. Czas do odjazdu poci?gu sp?dzamy w mi?ej kafejce, niedaleko dworca. Tu? przed odjazdem poci?gu dostajemy dobr? rad? od Chinko-Francuzki - mamy i?? do wagonu restauracyjnego. Po wepchaniu si? do poci?gu, przedzieramy si? przez zat?oczony pojazd (pod?oga pokryta jest do?? grub? warstw? ?mieci i plwocin). Wreszcie udaje nam si? odnale?? wagon restauracyjny i tam znajdujemy bezpieczny azyl. Za 20 juanów dostajemy herbat? i zupk? z makaronem oraz mo?emy siedzie? od 22.00 do 6.30. Troch? ?pi?, troch? rozmawiamy z poznan? par? turystów (Austriaczka i Niemiec). Rano bezapelacyjnie wyrzucaj? nas z restauracji, ale znajduj? sobie przytulne miejsce, gdzie na karimacie ?pi? a? do przybycia do celu o 12.30.
Kunming
08.08.1999 jeste?my w Kunmingu. Straszliwie zm?czeni po podró?y wybieramy pierwszy hotel polecany w "Lonely Planet" - Kuhnu Hotel. Miasto robi na mnie bardzo dobre wra?enie - przyjemny klimat, czysto, wszystko odremontowane z okazji odbywaj?cej si? tutaj wystawy ?wiatowej (tak, tak Expo'99 - kto o tym wie?). W "La Pizetta" mo?na zje?? wy?mienit? pizz? za 25 juanów, a w tutejszym China Telecom jest najta?szy Internet - 10 juanów za godzin?. Nast?pnego dnia jedziemy do "Kamiennego Lasu". Wsiadamy do autobusu za 18,5 juana na dworcu i.... okazuje si?, ?e trafili?my na tak typow? dla tego kraju wycieczk?. Zanim dotrzemy na miejsce, zd??ymy odwiedzi? trzy jaskinie, sklep z bi?uteri? i restauracj?. Po 5 godzinach jeste?my na miejscu. Bilet to koszt 55 juanów, dla studentów - 30 juanów. "Kamienny Las" by?by niesamowity, gdyby nie t?umy g?o?nych Chi?czyków, którzy ci?gle robili zdj?cia. Po 1,5 godzinie mamy do?? i za 20 juanów ?apiemy mikrobus z powrotem. Za 107 juanów kupujemy bilet na autobus sypialny do Lijiang. Teoretycznie powinni?my wyruszy? o 19.00, ale przez 2 godziny czekamy na ch?tnych, którzy maj? zaj?? dwa wolne miejsca. W nocy zaczyna mocno pada? deszcz, a kto? dobiera si? do baga?u jednej z dziewczyn.