Bierzemy jedn? porcj? mules i do tego butelk? wina. Mules s? to ma??e, ugotowane w muszelkach, które ?atwo si? otwieraj?. Do tego podaj? jeszcze chleb i mas?o. Wszystko to jest bardzo kaloryczne. Jedn? porcj? ledwo we dwoje zjadamy. Potem jeszcze d?ugo czuj? w ?o??dku te mules. Trzeba by?o wzi?? przynajmniej dwie butelki wina (oczywi?cie, ze wzgl?du na trawienie).
Gdy zrobi?o si? ju? ciemno, przyszed? czas na sztuczne ognie. Niebo roz?wietla?y race nie tylko w naszym miasteczku. Po drugiej stronie Odet te? podobnie si? ?wi?tuje. Na kempingu panuje jednak pe?ny spokój. ?adnych zak?óce? ciszy nocnej. Kto chcia? poszale?, poszed? do miasteczka. Gdy poszli?my tam nast?pnego dnia, nie by?o ju? ?adnych ?ladów po straganach, wszystko dok?adnie wysprz?tane.
Z kempingu robimy ca?odzienn? wycieczk? do jednego z najbardziej na zachód wysuni?tych punktów Francji - przyl?dka Pointe du Raz. Odleg?o?? to oko?o 40 kilometrów, ale droga prowadzi przez wiele ciekawych miasteczek, cz?sto nad brzegiem morza. Jedziemy tak d?ugo na zachód, a? ko?czy si? droga i pojawia si? napis - "Bienvenue a la Pointe du Raz". Jest tu du?y parking (p?atny), wokó? wiele straganów z pami?tkami, restauracje, poczta. St?d prowadz? ró?ne szlaki w kierunku przyl?dka. Wokó? rezerwat przyrody.
Jedna ze ?cie?ek doprowadza nas szybko na wysoki brzeg morza. Mijamy jakie? bunkry, które wzbudzaj? najwi?ksze zainteresowanie w?ród dzieci. Dalej ?cie?ka robi si? prawie p?aska, wiedzie w?ród traw i wrzosowisk. ?adnie to wygl?da - przewa?aj? kolory ?ó?ty i fioletowy. Im bli?ej przyl?dka, tym bardziej ?yso. W ko?cu nawet trawy ust?puj?, a krajobraz to góry zanurzaj?ce si? w morzu. Przy szlaku napotykamy pomnik - Matka Boska Rozbitków - autorstwa polskiego rze?biarza, Godebskiego. Przedstawia figur? Matki Boskiej, do której stóp pe?znie ostatkiem si? zm?czony rozbitek.
Sama ko?cówka szlaku - to prawie jak w Tatrach. Stromizny, ubezpieczenia linami, bez których wej?cie by?oby ryzykowne. Wieje bardzo silny wiatr i pojawia si? mgie?ka. Pod nogami szaleje Atlantyk, fale z w?ciek?o?ci? rozbijaj? si? o ska?y. Wyobra?am sobie stateczek pod ?aglami, który próbuje omin?? ten przyl?dek. W oddali z morza stercz? liczne, ostre ska?y. Gdy wracamy, mgie?ka zamienia si? ju? w mg??, zaczyna m?y?. Idziemy jak przez mleko, tylko nogami wyczuwamy ?cie?k?. Dostosowujemy si? do innych, licznych tutaj turystów. Niektóre grupy s? z przewodnikami. Chyba kto? zna w?a?ciw? drog?. I tak by?o.