W tych dniach w Pary?u by?o bardzo gor?co, oko?o 30 st. C. Ogrody Tuillerie da?y troch? odpoczynku od s?o?ca, ale z kolejki do Luwru, na rozpalonym dziedzi?cu, to ju? rezygnujemy. Zaliczamy jeszcze katedr? Notre Dame, centrum Pompidou oraz s?ynne francuskie hale. Na dwa dni wystarczy, cho? ca?e dwa tygodnie zaplanowane na Francj? mogliby?my sp?dzi? tu interesuj?co.
Normandia
To nasz nast?pny cel. Wyjazd z Pary?a w kierunku pó?nocnym utrudniaj? korki. W ko?cu jako? si? wydostajemy. Gdy widzimy kolejki przed pierwsz? bramk?, w której pobierane s? op?aty za przejazd, zje?d?amy z autostrady w kierunku Mantes. T?ok znika, droga ca?kiem dobra, lepsza od naszej "gierkówki", a poza tym co? wida?, jest si? bli?ej miasteczek, wsi, co chwila zreszt? mijamy specjalne zatoki, w których mo?na si? zatrzyma? na krótki odpoczynek. Przez Evreux, Lisieux i Caen doje?d?amy do Colleville, ju? nad kana?em La Manche. Znajdujemy niewielki, prywatny kemping na pla?y Omaha, znanej z desantu aliantów z czasu II wojny ?wiatowej. Jest to skraj wsi. Do w?a?ciwej pla?y i do morza jest oko?o 300 m ?cie?k? w?ród ogrodzonych ??k i pastwisk, a? do stromego zej?cia na pla??. ?cie?ki s? wykoszone, co jaki? czas ?aweczka dla spacerowiczów i widok na morze. Ro?liny na stromej skarpie przypominaj? nasze je?yny, ale maj? ze 2 metry. Du?o jakich? pn?czy i krzewów. G?szcz taki, ?e ze ?cie?ki nie mo?na zej??. Bez obci??enia trudno by?oby na t? skarp? wej??, a có? dopiero w pe?nym uzbrojeniu i pod ogniem karabinów maszynowych. Nic dziwnego, ?e na tej pla?y alianci ponie?li najwi?ksze straty.
Po po?udniu na kemping przyje?d?a kilkana?cie samochodów, weselnie przystrojonych. Maj? ju? rozstawione namioty. - Oho, b?dzie dzi? weso?o - mówi? do ?ony. Ale weselnicy posiedzieli troch? przy swoich namiotach, pa?stwa m?odych zapakowali do jednego namiotu, namiot ten omotali ze wszystkich stron kolorowymi wst??kami i znowu ca?ym korowodem gdzie? pojechali. Zabawa odbywa?a si? w jednej z pobliskich gospod i chyba bez specjalnego nadu?ywania trunków. Kiedy wrócili - nie wiem - ale noc by?a spokojna, nikt nie ?piewa?, ?adnego g?o?nego zachowania, ?adnego picia. Rano namiot nowo?e?ców by? jeszcze zasznurowany, ale ko?o po?udnia, gdy wrócili?my na kemping, weselnicy zacz?li si? ju? rozje?d?a?.
W tym czasie zd??yli?my przej?? kilkukilometrowy odcinek pla?y. Akurat by? odp?yw - morze cofa si? wtedy o jakie? 300-400 metrów. W takich warunkach desant nie móg? si? odby?. Na wysokim brzegu pozosta?y liczne ?lady dawnych stanowisk ogniowych armii niemieckiej. Niektóre bunkry s? w doskona?ym stanie. Na jednym z nich postawiono nawet pomnik - pi?tej specjalnej brygadzie saperów armii ameryka?skiej. W pobli?u znajduje si? cmentarz 8000 ?o?nierzy ameryka?skich poleg?ych podczas tego desantu. Jest bardzo dobrze utrzymany, ale nie zd??yli?my go dok?adnie zwiedzi?, gdy? o godz. 18 zamykana jest brama cmentarza.
Pami?? o tych wydarzeniach z ostatniej wojny, o ca?ej operacji Overlord (rozpocz?tej 6 czerwca 1944 roku) jest tu bardzo ?ywa. W wi?kszych miejscowo?ciach, jak Port-en Bassin czy Arromanches, latem odbywaj? si? imprezy typu ?wiat?o i d?wi?k - ??cznie z symulacj? l?dowania aliantów - przyci?gaj?ce t?umy turystów.