Baguio
Miejscowo?? po?o?ona w górnych partiach Kordyliery, okrzykni?ta przez rz?d zimow? stolic? Filipin. Ze wzgl?du na wysoko?? nad poziomem morza jest tu troch? ch?odniej ni? na nizinach, lecz nadal da si? chodzi? w krótkich spodenkach, miejscowi jednak u?ywaj? swetrów i d?ugich spodni. Miasto le?y dos?ownie w chmurach, trudno uwierzy?, ?e l?duj? tutaj samoloty z Manili. Miasteczko, jak i inne tutejsze miasta i wioseczki s?yn? z kilkusetletnich tarasów ry?owych, okrzykni?tych (pewnie przez ministra turystyki Filipin) którym?-tam cudem ?wiata. Tarasy - i owszem - robi? wra?enie, ale nie wi?ksze ni? widok Pa?acu Kultury na mieszka?cu ma?ego miasteczka w latach 80. (to ja). Z drugiej strony to smutne, ?e ludzie zepsuli sk?din?d pi?kne krajobrazy górskie, karczuj?c d?ungl? i uprawiaj?c tam ry?.
Kilka kilometrów od Baguio le?y La Trinidad, gdzie wed?ug przewodnika mo?na znale?? jakie? ciekawe mumie. Niestety, po dotarciu tam jeepneyem (5 P) okaza?o si?, ?e nikt nic o czym? takim tam nie s?ysza?, wi?c musia?em wróci? z niczym. Jak mi pó?niej powiedziano, mumie z Kabayan znajduj? si? w?a?nie w Kabayan (sic!), a jest to 54 kilometry dalej za Baguio. Jako ?e do zmroku pozosta?a godzina, zrezygnowa?em z tej atrakcji.
W Baguio zatrzyma?em si? w Hotel 45 po?o?onym przy g?ównej ulicy, tu? przed restauracj? Mc Donald's. Pokój bez okien i ?azienki, ale za to z kranem, karaluchami i mysz? kosztowa? 250 P. Tym razem w spokojnym ?nie przeszkadza?o mi g?o?ne, odzywaj?ce si? co jaki? czas pikanie, prawdopodobnie sygna? kontrolny instalacji przeciwpo?arowej.
Jazda bezpo?rednim autobusem z Dau (Angeles) do Baguio trwa?a 5 godzin i 30 minut (autobus z klim?, 175 P). Zaraz za Dau mija si? Banbam, gdzie most spina szeroki potok obecnie zaschni?tego b?ota. Ostatnie 35 kilometrów przed Baguio to wspinaczka pod gór?.
Bezpo?rednie autobusy do Banaue odje?d?aj? z Baguio o 7 rano i o 19 z przystanku po?o?onego na pó?noc od g?ównej ulicy (róg Bonifacio i Magsaysay Avenue). Jad?c noc?, traci si? jedne z najpi?kniejszych widoków Filipin.
Bontoc
Jad?c z Baguio dalej na wschód, dociera si? do Bontoc. Jest tu zdecydowanie ciekawiej ni? w Baguio - mniej ludzi, turystów, bardziej swojsko. Miasteczko samo w sobie nie jest specjalnie atrakcyjnie - jedyn? w?a?ciwie atrakcj? jest interesuj?cy bazar, malownicza rzeczka oraz niewielkie muzeum (40 P) dokumentuj?ce sposób ?ycia plemion przed nadej?ciem d?insów i coca-coli. Jest w nim te? kilka artefaktów z epoki "?owców g?ów" (nie nale?y wszak?e oczekiwa? wiele). W muzeum znajduj? si? mapki (tylko do wgl?du), wskazuj?ce jak doj?? do wioski Melagcong, gdzie z bliska mo?na podziwia? kunszt konstrukcyjny ry?owych tarasów. "Górale" s? odmienni od ziomków z nizin, ich rysy twarzy przypominaj? nieco Indian z Ameryki Po?udniowej.