Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
W kolebce ludzko?ci - Etiopia i Kenia
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Langano, wielb??dy
Kolejny pobyt w stolicy sp?dzam g?ownie na za?atwianiu ró?nych spraw - potwierdzenie biletu (biuro Kenya Airways przenios?o si? do Hiltona), wymiana pieni?dzy (chcia?em wymieni? 10$ ze 100$ banknotu, co by?o niemo?liwe w banku, ale mo?liwe w jakim? sklepiku, jaki? "?yczliwy" miejscowy za wskazanie tego sklepiku chcia? pieni?dzy, ale musia? obej?? si? smakiem), skorzystanie z Internetu (naprzeciwko Ibex Lalibela, szybki, tylko 0,75 birra za minut?), zakup filmu (Kodak 36 22,5 birra). Za to nie mog? odda? nigdzie rzeczy do prania - wsz?dzie pralnie chemiczne z kilkudniowym czasem oczekiwania.

Wieczór tradycyjnie ju? sp?dzam w Al-Mendi. Po drodze, przy Mesle Square (ogromny plac zbudowany w czasach re?imu komunistycznego na potrzeby defilad), mijam koncert z muzyk? afryka?sk? (porz?dku pilnuj? panowie z drewnianymi pa?ami). W "czatowni" nie ma sta?ych bywalców (gdzie? wychodz?), za to odbywam ciekaw? rozmow? z trójk? Etiopczyków (jedna z nich pracowa?a w Bahrajnie i dlatego bywa w takim arabskim lokalu). Potem odwiedzam jeszcze bar (gdzie "przylepia" si? do mnie ca?kiem ?adna prostytutka i proponuje mi swoje us?ugi za 100 birrów) oraz dyskotek? Ramazzoni (piwo 12 birrów), gdzie wraz z Jimmim ta?czymy w mi?ym towarzystwie do samego rana. To moja ostatnia rozrywkowa noc w Etiopii.

Abiato-Shala
11.01.2001 po krótkiej drzemce pakuj? si? i id? na stacj? autobusów krótkodystansowych. Za 20 birrów (i 5 za baga?) kupuj? bilet do Langano (cena ta sama co do Shashemene). Podczas podró?y ucinam sobie mi?? pogaw?dk? ze starszym panem ze wsi ko?o Shashemene, którego syn mieszka w Europie - wymieniamy si? adresami (prosi mnie o mój e-mail!). Krotki postój w Ziway sp?dzam na posi?ku (dobry makaron za 6 birrów). Tylko dzi?ki pomocy mojego wspó?towarzysza podró?y wysiadam w Lanngano, czyli w szczerym polu przy polnej drodze,. wiod?cej do o?rodka wypoczynkowego Bekele Mola Hotel nad jeziorem Langano.

Po godzinnym marszu w upale i kurzu (3 km) docieram na miejsce. Za dwuosobowy bungalow p?ac? 60 birrów. Maj? tutaj pr?d z generatora, a poniewa? jest koniec weekendu, liczne samochody w?a?nie opuszczaj? o?rodek. Mój domek troch? cuchnie st?chlizn?, ale jak na etiopskie warunki miejsce jest do?? eleganckie (s? jeszcze dro?sze, wi?ksze domki). Po rozpakowaniu wracam kawa?ek drog?, aby co? zje?? w tak polecanym przez przewodnik LP barze Jungle Bar, ale nic tam nie maj? do konsumpcji poza ciep?? col?. Chc? zrobi? zdj?cia wielb??dów, ale ich poganiacz bardzo ostro protestuje, wr?cz mi grozi (wykonuj?c gest podrzynania gard?a), chce jakie? ogromne pieni?dze. W ko?cu robi? zdj?cie, troch? mu na z?o??, ale ?adne uj?cie przepad?o.

Abiato-Shala, sawanna
Wracam do hotelu i jem w miejscowym barze (najta?sza zupa fasolowa kosztuje 12 birrów, cola 5 birrów, inne dania 25 birrów). Podziwiam jeszcze zmierzch chodz?c po pla?y (maj? tu nawet rowery wodne i kapoki). Myj? si? - jest nawet ciep?a woda. K?ad? si? spa? lekko zaniepokojony jak jutro uda mi si? powróci? do cywilizacji. Nast?pnego dnia wstaj? oko?o 6, aby wyruszy? jeszcze w ch?odzie poranka. Stra?nik prosi mnie o jakie? pieni?dze, ale mu t?umacz?, ?e jestem biedny - przecie? przyszed?em tu piechot?.

Dochodz? do?? szybko do g?ównej drogi, przechodz? przez asfaltow? szos? i docieram do bramy parku narodowego Abiato-Shala. W budyneczku w którym mieszkaj? stra?nicy zostawiam mój plecak, dostaj? butelk? wody (i tak jej nie b?d? pi?) i z ma?ym plecakiem ruszam wraz ze stra?nikiem (który ma stary karabin). Mijamy stado strusi i przechodzimy przez bram? do cz??ci parku otwartej dla miejscowych (do zamieszkania, wypasu byd?a itd). Widzimy gazele Thompsona. Mijamy wiosk? i szko?? (w parku narodowym!), widz? ul dzikich pszczó?. Dochodzimy do punktu widokowego (s? nawet ?aweczki), sk?d rozci?ga si? przepi?kny widok na jeziora Abiato i Shala. Docieramy do gor?cych ?róde?, w których ludzie kapi? si? i gotuj? kukurydz? (tak?e mój przewodnik rozbiera si? i bierze k?piel). Wsz?dzie jest du?o ludzi i byd?a. Potem idziemy wzd?u? brzegu jeziora (kapi?ce si? nago kobiety na mój widok uciekaj? w pop?ochu) i po zatoczeniu ko?a wracamy z powrotem. Przy ogrodzeniu widz? znowu gazele i strusie. Napotykamy cz?owieka wyr?buj?cego drzewo (w parku!), a mój przewodnik (stra?nik parkowy) mu doradza (!).

Po powrocie p?ac? 50 birrów za bilet wst?pu do parku na 48 godzin i 50 birrów dla mojego przewodnika. ?api? minibus, goni mnie jeden ze stra?ników, abym si? wpisa? do ksi??ki go?ci (co? tam wpisuj? na odczepnego). Za 6 birrów jad? najpierw do Bulbila, a tam przesiadam si? do innego pojazdu do Ziway. Po d?ugim kr??eniu w oczekiwaniu na pasa?erów ruszamy w drog? i docieramy szybko na miejsce.


Do początku

Poprzednia strona
 ...6 7 8 9 10 11 12 13 14... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Droga przez malari? Afryka Wschodnia Ostatnie wielkie safari XX wieku   Pozostałe...
Tego autora: ?ladami Stasia i Nel Weekend we Lwowie Weekend we Lwowie   Pozostałe...

Opracowanie: Jacek ?och

Autor zaprasza na stronę: http://jzoch.prv.pl
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-05-29