Dzisiaj zaczyna si? ju? ostatni etap mojej podró?y. Droga z Dalat do Sajgonu, czyli do Cho Chi Min City. Mia?am wcze?niej szcz??cie, bo dzi? od rana leje deszcz. Po drodze wsie i pola pe?ne ry?u i herbaty. Zatrzymujemy si? nawet przy herbaciarni, gdzie mo?na zaopatrzy? si? w ró?ne gatunki herbat i kaw. Kawa wietnamska podawana z mlekiem skondensowanym jest niepowtarzalna. Mo?na tu te? spróbowa? ró?nych napojów, s?odyczy wietnamskich i skorzysta? nawet z toalety. I wszystko za darmo. Ale wsz?dzie pe?no kalek (z czasów wojny wietnamskiej) i ?ebraków. Wysiadam na centralnej ulicy, pe?nej turystów plecakowych. Hotel na hotelu, na ka?dym kroku kafejki internetowe. Biura turystyczne oferuj? wycieczki w ró?ne miejsca, zreszt? bardzo tanie. Id? do hotelu po?o?onego nieco dalej od tego zgie?ku i ha?asu, który poleci?y mi dwie poznane po drodze Francuzki (Miss Lais Guesthaus, 178/20 Ca Giang street, 1st district - HCM-city, tel. & fax - 84-8-8367973). Rzeczywi?cie jest cicho i spokojnie, ?pi? sama w pokoju dwuosobowym. Nocleg ze ?niadaniem 4 USD. Taniej ju?, niestety, si? nie da.

Wykupuj? jednodniowa wycieczk? do delty Mekongu za 7 USD z obiadem. Autobus pe?en "bia?asów". Troch? jestem z?a na siebie, ?e id? na ?atwizn? jad?c na t? wycieczk?, ale sama potrzebowa?abym kilka dni, aby to zobaczy?, nie mówi?c ju? o kosztach, takich jak na przyk?ad wynaj?cie ?odzi. Delta jest bardzo ciekawa i je?li kto? dysponuje czasem, powinien pojecha? na 3-4 dni. Obiad jest ?redni, ale przewodnik proponuje spróbowanie dania lokalnego: ryby zwanej "uchem s?onia", ?ywi?cej si? owocami. W kilka osób, aby zmniejszy? koszta, zamawiamy ryb?. Naprawd? warto. Wsz?dzie wo?? nas ?odziami. Zwiedzamy faktorie cukierków z mleka kokosowego, kosztuj?c przy tym do woli. Co? pysznego. Oczywi?cie kupuj? dwie paczki. Potem jest farma pszczó? i degustacja alkoholu na miodzie, miodu i owoców uprawianych w delcie Mekongu. W drodze powrotnej leje deszcz. Na drodze ruch, mnóstwo motorów i ci??arówek. Tr?bi? nieziemsko. Nie wiem, jak oni tu mog? ?y?.

Ten dzie? równie? sp?dzam na zwiedzaniu, tym razem samego Sajgonu. Najciekawsze wed?ug mnie jest muzeum wojny wietnamsko-ameryka?skiej. Ka?dy powinien to zobaczy?.

To ju? ostatni dzie? mojego pobytu w Wietnamie. Po po?udniu mam samolot Aerof?otu do Moskwy. Podró? do Warszawy b?dzie trwa?a prawie 20 godzin, wliczaj?c ró?nic? czasu i godzinny postój w Nowosybirsku. Bardzo si? boj? tego lotu, lecz nie mam wyj?cia. Najch?tniej wraca?abym drog? l?dow?. Na lotnisko jad? motorkiem za 2 USD, mo?na te? taksówk?, za 4 USD. Lotnisko jest oddalone tylko o 6 kilometrów od centrum, wi?c nie ma sensu. Jestem pewna, ?e spotkam jakich? Polaków. Niestety, prawie sami Wietnamczycy i Du?czycy. Tego roku pojawi?a si? w Danii oferta: z Kopenhagi do Sajgonu i z powrotem za jedyne 500 USD. Wszyscy musieli?my czeka? na dalsze po??czenia w Moskwie. Po o?miu godzinach l?dujemy w Nowosybirsku. Tu ka?? nam wysi??? i przej?? do ma?ego budynku dworcowego. Czekamy godzin?, jest zimno, a ogrzewanie nie dzia?a. Jest tu te? bufet z kie?baskami, zup?, piwem itd. Potem jeszcze trzy godziny lotu do Moskwy. Prawie ca?y czas ?pi?. Oko?o godz. 7 czasu miejscowego l?duj? szcz??liwie na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Tu ponownie czekam trzy godziny i o 10 wylatuj? do Warszawy. W Polsce jestem o 10 naszego czasu.