Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
W podró?y do Wietnamu - przez Rosj?, Chiny i Laos
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

20 sierpnia, poniedzia?ek

Wsiadam do autobusu z klimatyzacj? pe?nego bia?ych turystów i jad? do Hoi An. Spotykam kilka osób, które pozna?am na wycieczce do grobów królewskich. Wszyscy jad? t? sam? tras?. Po dwóch godzinach zatrzymujemy si? na obiad w pobli?u Lang Co Beach. Po raz pierwszy mog? zobaczy? Morze Po?udniowochi?skie. Woda cieplusie?ka, piasek wspania?y. Tylko z nieba leje si? niesamowity ?ar. Za Danang, gdzie jest najwi?cej szkó? nurkowania i podobno najlepsze tereny (koszt kursu oko?o 40 USD), wje?d?amy w góry. Szosa biegnie wzd?u? linii kolejowej, jedynej, ??cz?cej pó?noc kraju z po?udniem. T?dy przeje?d?a tzw. poci?g przyja?ni. Niestety, nie starczy?o mi czasu, by nim pojecha?. Ale mówiono mi, ?e widoki z autobusu s? du?o lepsze.

Zatrzymujemy si? na najwy?szej prze??czy w Wietnamie, Hai Van Pass (Prze??cz Chmur). Mnóstwo tu straganów z pami?tkami i naganiaczy. Widoki ciekawe, ale na mnie nie robi to ju? takiego wra?enia po tym, co widzia?am w górach w Chinach. Przybywamy do Hoi An. Po drodze autobus zatrzymuje si? w kilku hotelach, ale ja wybieram hotel w pobli?u targu, nad brzegiem rzeki. Wspólnie z poznan? Australijk? bierzemy pokój za 6 USD. Wsz?dzie ?mierdzi st?chlizn?. Na targu mo?na zaopatrzy? si? w tanie plecaki, podróbki znanych firm. Mnóstwo turystów zamawia tu na miar? pi?amy, szlafroki i bluzki z jedwabiu.

21 sierpnia, wtorek

?niadanie jem jak zwykle na targu. Potem wypo?yczam rower za 5000D, a wi?c taniej ni? w Hue i jad? na poblisk? pla?? - 5 km. Nie ma tu wielu ludzi, ruch jest dopiero po po?udniu. Rowery zostawia si? na tzw. parkingu. Wst?p na pla?? jest darmowy. Wzd?u? brzegu ci?gn? si? ma?e restauracyjki. Wsz?dzie rozstawione s? le?aki. Niby wszystko za darmo. Ale na pla?y nie da si? d?ugo wytrzyma?. Po chwili trzeba kupi? jaki? napój, potem obiad. Zatem miejscowi i tak wyjd? na swoje. Serwuje si? tu du?o da? rybnych. Wracam do hotelu, po po?udniu zwiedzam miasto.

22 sierpnia, ?roda

Wczesnym rankiem wyje?d?am do Nha Trang. Podró? trwa od 6 rano do 18.30 i kosztuje 8 USD. Znowu pokazywanie hoteli i zapraszanie. ?pi? w pokoju 3-osobowym za 7 USD , wi?c na g?ow? 2,35 USD. Oprócz mnie jest tu jeden Japo?czyk i wcze?niej poznana Australijka. Hotel Osi jest bardzo prymitywny, ale obs?uga przemi?a. Na kolacj? idziemy nad brzeg morza. Jemy szasz?yki z ryb i o?miornicy, pijemy miejscowe piwo. Tu równie? organizuje si? mnóstwo kursów nurkowania (ceny od 40 do 90 USD). Dla mnie jest to tylko przystanek na drodze do Dalat.

23 sierpnia, czwartek

I znowu z samego rana wsiadam do autobusu "dla turystów" (7 USD) i jad? do Dalat w góry. Nim jednak opuszczamy ruchliwe i ha?a?liwe miasto, kierowca zbiera ludzi z kilku hoteli, a potem jeszcze czeka na przyjazd autobusu z pó?nocy kraju. Trzeba przyzna?, ?e maj? tu wszystko dobrze zorganizowane. O godzinie 13 jeste?my na miejscu. W autobusie jest tak zimno, ?e si? przezi?bi?am. Po drodze s? oczywi?cie obowi?zkowe postoje na zwiedzanie kolejnych zabytków i kupowanie pami?tek, ale ja si? ju? na to nie dam nabra?. Wybieram hotel Mimosa, pokój dwuosobowy kosztuje 3 USD za osob?. Taniej si?, niestety, nie da. Nawet jest w?asna ?azienka i gor?ca woda. Robi? pranie, ale pechowo jest wilgotno i kropi deszcz. Na dachu s? warunki do suszenia ciuchów. Dalat i okolic? mo?na zwiedza? autobusem lub motorem, decyduj? si? na to drugie (cena - 9 USD, razem z kierowc?, inne zorganizowane wycieczki - od 6 USD w gór?). Umawiam si? na nast?pny dzie?. Wieczór sp?dzam na ?a?eniu po mie?cie i po bazarze. Mo?na tu spotka? przedstawicieli mniejszo?ci narodowych, oferuj?cych swoje wyroby na targu., którzy przybywaj? z okolicznych gór. Pomimo wysoko?ci (1500 m n.p.m.), wcale nie jest tu a? tak du?o ch?odniej. Odkrywam desery kuchni wietnamskiej, s? wspania?e.

24 sierpnia, pi?tek

Mój "przewodnik i kierowca" odebra? mnie punktualnie spod hotelu. Jego angielski by? na tyle dobry, ?e mog?am dowiedzie? si? du?o rzeczy o kraju. Samego zwiedzania nie b?d? opisywa?a, wszystko jest w przewodniku. Po po?udniu zaprosi? mnie do knajpki na wino ry?owe. Kaza? mi chwilk? poczeka? i zjawi? si? z woreczkiem plastykowym, zawieraj?cym wino. Twierdzi?, ?e tak jest taniej, a on zna w?a?ciciela knajpy i ten nic mu nie powie. Niby dla pozorów zamówi? kaw?. My?l?, ?e oni wszyscy tak tu robi?.


Do początku

Poprzednia strona
 ...3 4 5 6 7 8 9 10 11 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Pod syberyjskim s?o?cem Tajlandia, Laos, Kambod?a Azja - relacja   Pozostałe...
Tej autorki: Z Teheranu do Afganistanu

Opracowanie: Ma?gorzata Maniecka
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-11-10