Jedziemy taksówk? do Ministerstwa Turystyki (500 SD). Niestety, taksówkarz nie za bardzo wie, gdzie ono si? znajduje, wywi?zuje si? k?ótnia i w rezultacie, gdy tam docieramy, wszystko jest ju? zamkni?te. Idziemy wi?c do biura sprzedaj?cego bilety na prom Suakin-Jeddah (kosztuj? od 65 USD na pok?adzie do 107 USD I klasa). Postanawiamy odwiedzi? Mogran Family Park, czyli miejscowy park rozrywki. Za 50 SD jedziemy minibusem w kierunku na Mogran. Znajdujemy jaki? placyk zabaw dla dzieci (wst?p 100 SD, napoje po 100 SD). My?limy, ?e to cel naszej wycieczki, ale jaka? mi?a puszysta pani u?wiadamia nam, ?e Mogran Family Park znajduje si? dalej. Idziemy tam wzd?u? Nilu, jednak nie wchodzimy do ?rodka, bo podobno ruch zaczyna si? po 18.00. Idziemy wi?c troch? dalej - do tej samej restauracji, gdzie byli?my wczoraj. Tym razem bierzemy tylko zup? (200 SD) i wod? (250 SD). Wracamy do centrum, usi?uj? znale?? polecan? w przewodniku restauracj? "Dac Burger", ale mi si? nie udaje. Zamiast tego jem szawarm? w drodze do domu (100 SD, 50 SD napój). W nocy jest mi strasznie gor?co - nie wiem, czy to upa?, czy mam gor?czk?.

Nast?pnego ranka wstaj? wcze?nie i jad? taksówk? (500 SD) do ambasady Arabii Saudyjskiej. Jestem na miejscu o 8.00. Jednak okazuje si?, ?e mnie wczoraj ?le poinformowano i interesantów przyjmuj? od 9.30. W?ócz? si? troch? po okolicy. Jem do?? dobrego hamburgera z mi?sem, serem i jajecznic? za 300 SD. Gdy wracam pod ambasad?, spotykam tam straszny t?um, policjantów, k?ótnie itp. Zupe?nie, jak u nas po ambasad? USA. Szcz??liwie policjant wy?awia mnie z t?umu i pozwala wej?? bez kolejki (plecak musz? zostawi? przed wej?ciem, razem z aparatem...) Niestety - dowiaduj? si?, ?e wizy nie dostan?. Wizy tranzytowe dostaje si? tylko, gdy ma si? w?asny samochód albo leci z przesiadk? w Jeddah (chcia?em nawet kupi? bilet na samolot Port Sudan-Jeddah za 115 USD, ale taki bilet nie uprawnia do wystawienia wizy). No có?, b?d? musia? wróci? t? sam? drog?, któr? wjecha?em do Sudanu...

Id? do Ministerstwa Turystyki. Tam spotykam Janka i Ani?. Bardzo sympatyczny urz?dnik wydaje mi bezp?atne pozwolenie na przejazd i na robienie zdj??. Potrzebna mu jest tylko kserokopia paszportu (do zrobienia niedaleko za 20 SD/stron?). Postanawiamy podjecha? do Departamentu Antyków, mieszcz?cego si? przy Muzeum Narodowym, niedaleko rzeki. Znalezienie go nie jest ?atwe - nikt nie wie, o co nam chodzi, nawet stra?nicy w muzeum, ale w ko?cu za?apuj?. P?acimy 10 USD za zezwolenie na obejrzenie piramid w Meroe, zezwolenie na obejrzenie staro?ytnego królewskiego miasta Meroe dostajemy za darmo (z uwagi na polskich archeologów). Pytamy si? o ?wi?tyni? Kawa, a pan t?umaczy nam, ?e dla ruin to lepiej, ?e s? zasypane piaskiem, bo si? nie niszcz?...

Znad Nilu idziemy na poczt? g?ówn?. Jest ju? zamkni?ta, ale udaje si? nam kupi? u handlarzy przed budynkiem pocztówki (po 100 SD) i znaczki (100 SD). Kartki wygl?daj? na wyprodukowane w latach 70. i przechowywane od tego czasu. Teraz kierujemy si? znowu do Mogran Family Park. Wst?p kosztuje 100, a napoje a? 150 SD (straszne zdzierstwo!). Robi? zdj?cia z??czenia dwóch Nilów.