Go?cinno??
"Hello mister" - tak witaj? nas w Iranie. Czy?by tubylcy chcieli pokaza?, ?e traktuj? europejskie kobiety na równi z m??czyznami? Takie jest nasze pierwsze wra?enie, ale okazuje si?, ?e to tylko uniwersalny zwrot u?ywany przez tych, którzy nie znaj? angielskiego, ale koniecznie chc? okaza? swoj? otwarto?? i go?cinno??.
Po Iranie podró?uj? z Ivan? - S?owaczk?, któr? pozna?am przez Internet. Przez kilka dni je?dzimy wspólnie z Paw?em i Darkiem, których poznajemy w Esfahanie.
Persowie s? bardzo ciekawi obcokrajowców i ch?tnie zaczepiaj? nas, aby krótko pogaw?dzi?. Zwykle zadaj? standardowe pytania: gdzie s? nasi m??owie, jaka jest nasza religia i czym si? zajmujemy. Zarówno Arabowie, jak i Persowie ch?tnie opowiadaj? o swoim ?yciu, o ogromnej roli rodziny, o religii i zwyczajach.
Tubylcy maj? zwyczaj uczenia si? kilku s?ów w obcym j?zyku na powitanie turystów. Dzi?ki temu spotka?a nas pewnego razu przezabawna sytuacja. Docieramy do hotelu w Yazd (Iran), jeste?my zm?czeni i chcemy szybko wytargowa? tani nocleg. W kraju arabskim jakikolwiek po?piech jest zupe?nie niezrozumia?y i ignorowany. Pomocnik w?a?ciciela przygotowuje nam najpierw herbat? i cz?stuje orzechami. Wydaje si? uprzejmy, chocia? ?rednio rozgarni?ty. Kiedy dowiaduje si?, ?e jeste?my z Polski, wyjmuje swoj? karteczk? ze zwrotami w ró?nych j?zykach i dumnie odczytuje: "dzie? dobry, jestem palantem". Staram si? zachowywa? powa?nie, ale w towarzystwie Darka jest to niemo?liwe i po chwili, mimo zm?czenia, p?kamy ze ?miechu.
Podró?owanie w Iranie
W Iranie ceny paliwa s? ?miesznie ma?e (15l - 1USD). Dzi?ki temu nawet bud?etowy turysta mo?e pozwoli? sobie na ca?odzienn? wycieczk? taksówk? czy przelot Iran Air. Drogi s? zaskakuj?co dobrze utrzymane. Obowi?zuj?cy kodeks drogowy znany jest na ?wiecie z nie byle powodu. Pierwsz? zasad? jest brak regu?. Jazda na czerwonym ?wietle lub pod pr?d nie dziwi nikogo z tutejszych. Za to kierowcy zwracaj? du?? uwag? na siebie nawzajem. Poza miastem ostrzegaj? si? ?wiat?ami lub sygna?em nawet przy mijaniu. W praktyce nawet w?skie ulice staj? si? wielopasmowe. Ostro?no?? i brak pijanych kierowców powoduj?, ?e jest niewiele wypadków. Za to piesi maj? tu du?o trudniejsze zadanie. W wielkich, zat?oczonych miastach przej?cie na drug? stron? to prawdziwa sztuka. Samochody omijaj? przechodz?cych pieszych cz?sto ocieraj?c si? o nich.
W Iranie najpopularniejszym autem jest rodzimej produkcji paykan. Kosztuje oko?o 25 tys. z?otych. Samochody sprowadzane z zagranicy s? dwukrotnie dro?sze ni? u nas. Wsz?dzie spotykali?my mnóstwo starych, majestatycznych ameryka?skich aut. Dla nas to prawdziwe zabytki, a tutejsi traktuj? je jak zwyczajne graty.
Bardzo praktycznym zwyczajem s? tzw. service taxi, czyli taksówki, które zabieraj? osoby jad?ce w tym samym kierunku. Dzi?ki temu op?ata jest rozdzielana na wszystkich pasa?erów. Taksówkarzem mo?e by? ka?dy, kto posiada samochód, najwa?niejsze to wytargowa? dobr? cen?. W samochodzie mo?e zmie?ci? si? nieograniczona liczba osób. Zwykle na siedzeniu obok kierowcy siedz? dwie osoby, a z ty?u cztery, chocia? ja jecha?am równie? w dziewi?? osób. Taksówkarze je?d??c ulicami natr?tnie tr?bi? na przechodniów i proponuj? podwiezienie. Trzeba mie? sporo cierpliwo?ci, ?eby tolerowa? ci?g?e zaczepki.