Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
?ladami Stasia i Nel
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

19.10.2002 r. Wstajemy wcze?nie rano, jedziemy taksówk? (700 SD) na Suk-al-Shabi, gdzie kupujemy bilety (w innym biurze ni? to, w którym byli?my poprzedniego dnia, bo tamtego nie mo?emy znale??). Czekamy na odjazd w jednej z licznych knajpek. Ruszamy o 8.00. Jest elegancko, z klimatyzacj? i radiem (BBC), rozdaj? cukierki i napoje. Wokó? nas zielone pola - krajobrazy odmienne od tych z pó?nocy. Droga jest ca?kiem dobra, asfaltowa, wi?c jedzie nam si? mi?o, a? raptem z radia zaczyna lecie? dym. Na szcz??cie awari? udaje si? szybko naprawi? i oko?o 11 jeste?my w Wad Medani.

Omdurman. Suk w Omdurman
Po przyje?dzie do Wad Medani od razu idziemy kupi? bilety do Kassali na nast?pny dzie?. Cz?owiek z biura firmy SafSaf jest nam bardzo pomocny. Nie tylko sprzedaje nam bilety (3950 SD - bo to eleganckie autobusy, najta?sze podobno kosztuj? 2000 SD), ale tak?e pomaga zarejestrowa? si? w security (ma?a budka na dworcu) i znajduje nam taksówk? do miasta (300 SD), gdy? dworzec znajduje si? do?? daleko. Zaczyna si? poszukiwanie noclegu. W dwóch hotelach nie ma wolnych miejsc (tak?e w tym poleconym nam w Chartumie, w ministerstwie). S? miejsca w International Wad Medani Hotel, ale cena jest bardzo wysoka (pokoje za 3500 i 4000 SD). W ko?cu docieramy do Norhan Hotel. Nie jest zbyt imponuj?cy, ale pokój kosztuje 1500 SD. Nasz taksówkarz chce znacznie wi?cej za przejazd. My uwa?amy, ?e 300 SD za dodatkowy kawa?ek (na chwil? zatrzymali?my si? jeszcze przy banku), zupe?nie wystarczy. Po ostrej k?ótni stan??o na naszym.

Po rozpakowaniu si? wychodzimy na miasto. Jemy bu?k? z mi?sem (100 SD). Po drodze spotykamy u fryzjera trzech przemi?ych dziadków i gaw?dzimy sobie z nimi. Wzbudzamy do?? du?e zainteresowanie. Kierujemy si? nad Nil. S? tam restauracje, zwykle bardzo zaniedbane. Potem przez pola, niedaleko jednostki wojskowej dochodzimy nad sam? rzek?. Jest naprawd? przyjemnie. Wracamy i siedzimy sobie chwilk? w jednej z restauracji (zimne napoje po 300 SD). Jest tam hu?tawka i miejscowe pary... Widzimy nawet dwójk? bia?ych... Przechadzamy si? zaniedban? promenad? nad rzek?. Woko?o stoj? liczne zaniedbane wille, zapuszczone hotele, pi?kne, kolonialne budynki, obecnie s?dy. Na ulicy le?? zdech?e, rozk?adaj?ce si? ptaki. Zachodzimy do troch? zaniedbanego ko?cio?a protestanckiego (jak g?osi napis, ufundowanego w 1930 roku przez gubernatora prowincji B??kitny Nil). Przy ko?ciele widzimy szkó?k?, gdzie dzieci uczy si? jakiego? dziwnego j?zyka (litery ?aci?skie, ale s?owa nieznane). Wracaj?c do hotelu widzimy dzieciaki graj?ce w pi?k? no?n? - zarówno na boisku, jak i na bocznych uliczkach. Po drodze robimy zakupy.

W hotelu myjemy si?, cho? ogromne karaluchy raczej nie zach?caj? do korzystania z ?azienki... Nawi?zujemy rozmow? z ch?opakiem z obs?ugi hotelu. Okazuje si?, ?e jest on protestantem, uciekinierem z ogarni?tego od 1992 roku wojn? domow? po?udnia. Nadal pozostaje przy swojej wierze, cho? muzu?manie s? tutaj wyra?nie faworyzowani i wielu innych uciekinierów porzuci?o swoj? wiar?. 20.10.2002 r. Wstajemy wcze?nie i jedziemy taksówk? na dworzec (400 SD). Tam w biurze czekamy na autobus. Widzimy cz?owieka o jasnej, jak na Suda?czyka, karnacji. Okazuje si?, ?e to Turek, w?a?ciciel autobusu. Przyjecha? on tutaj swoim autobusem przez Arabi? Saudyjsk?. Poniewa? w Turcji jest ogromna konkurencja i ma?e zyski, pracuje w Sudanie. Jest ju? 10 miesi?cy, zamierza zosta? jeszcze dwa. Potem wraca do kraju i otwiera po??czenie Stambu?-Moskwa, przez Kaukaz. Niesamowity cz?owiek.

My wreszcie jedziemy minibusem (300 SD), do miejsca, gdzie zatrzyma? ma si? autobus. Okazuje si? jednak, ?e policja zakaza?a tam postoju i jedziemy pick-up'em w inne miejsce. Tam czekamy i czekamy, a? wreszcie okazuje si?, ?e autobus mia? awari? silnika, trzeba by?o podstawia? inny i jest du?e opó?nienie. Wreszcie jest! Oko?o 11.00 w ko?cu ruszamy. Podaj? col?, soczek, biszkopty. Jedna kontrola paszportowa zaraz za miastem. Potem spokojna jazda, ogl?damy filmy (jeden arabski, drugi ameryka?skie ?ubu-dubu). Mijane krajobrazy to pola uprawne, ziele?, drobne chatki z drewna. Przed Kassal? zatrzymuje nas policja. Musimy wysi???, pokaza? paszporty, zabieraj? nam nasze zezwolenia. Kassal? otaczaj? bardzo widowiskowe góry. Po skrupulatnym spisaniu naszych danych, jedziemy taksówk? (wraz z kim? z security) do hotelu. W Safi nie ma miejsc, s? za to w Toteel Hotel - 1500 SD za trójk?. Nie chc? nam odda? naszych zezwole? - mamy je odebra? za dwa dni, przy wyje?dzie z miasta.


Do początku

Poprzednia strona
 ...8 9 10 11 12 13 14 15 16... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Rafy St. John`s na Morzu Czerwonym Pó?wysep Synaj Podpatrywanie Bliskiego Wschodu   Pozostałe...
Tego autora: Weekend we Lwowie Weekend we Lwowie W kolebce ludzko?ci - Etiopia i Kenia   Pozostałe...

Opracowanie: Jacek ?och

Autor zaprasza na stronę: http://jzoch.prv.pl
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2004-07-05