Po lunchu znowu je?dzimy w poszukiwaniu zwierz?t. Jednak upa? i w pewnym sensie monotonia podzia?a?y na mnie do?? usypiaj?co, tak wi?c ostatnie pó?torej godziny smacznie sobie drzema?em wewn?trz samochodu. Pó?nym popo?udniem wracamy do obozu, a stamt?d do Arushy, gdzie mamy ostatni nocleg w Hotelu Meru Inn.
Arusha - Dar es Salaam - Zanzibar (Stone Town - Jambiani) - Dar es Salaam - Arusha - Nairobi - Londyn - Warszawa - Katowice
Jeszcze wieczorem kupili?my bilety na autobus do Dar es Salaam. I tu pope?nili?my drugi b??d. Zamiast tak jak jest napisane w przewodniku kupi? je u licencjonowanego przewo?nika, jak np. Dar Expres, b?d? Scandinavia Expres, poszli?my na ?atwizn? i kupili?my bilety na dworcu przy naszym hotelu. Nie do??, ?e przep?acili?my (12500 TS zamiast 10000 TS), to jeszcze jechali?my niewygodnym busem, który co chwil? stawa?, zabieraj?c coraz to wi?cej pasa?erów. Tak wi?c zamiast 8 godzin w komfortowych warunkach, jechali?my st?oczeni jak sardynki 11 godzin. W ko?cu znale?li?my si? w stolicy Tanzanii, sk?d taksówk? po kosmicznych targach za 5 USD pojechali?my do hotelu Jambo (14 USD double room ze ?niadaniem). I tu pope?nili?my kolejny b??d, pytaj?c o bilety na prom w hotelu. Recepcjonista przys?a? po nas swojego znajomego z jakiego? biura po?rednictwa i znów zamiast kupi? w kasach bezpo?rednio u przewo?nika, kupili?my w owym biurze, p?ac?c 20 USD z podatkiem. W rezultacie zamiast p?yn?? Flying Horsem (3 godziny) dostali?my Aziz? (5 godzin), która na dodatek by?a o 5 USD ta?sza w porównaniu do ceny widniej?cej na naszych biletach. Jednak o tym przekonali?my si? dopiero nast?pnego dnia.
Wieczorkiem trafili?my do bardzo fajnej knajpy z ?arciem, a potem wybrali?my si? na poszukiwanie piwa, co nie by?o ?atwe, gdy? ta cz??? Tanzanii jest w przewa?aj?cej cz??ci muzu?ma?ska. W ko?cu uda?o si?, tak wi?c reszt? wieczoru sp?dzili?my przy browarku.
Nazajutrz przeszli?my si? do British Airways, aby potwierdzi? bilety powrotne, troch? powa??sali?my si? po centrum, po czym wrócili?my do hotelu, sk?d do portu zabra? nas taksówk? pracownik biura, w którym za?atwiali?my bilety na prom. Na nabrze?u weszli?my jak?? boczn? bramk? na prom, po drodze ca?y czas nagabywani przez typa, który chcia? nas skroi? na 10000 TS tytu?em op?aty portowej. Oczywi?cie, by?a to totalna bzdura, tak?e szybko przemkn?li?my do ?rodka promu, gdzie nas skierowano do pierwszej klasy. Niestety, prom nie grzeszy? nowo?ci?. W dodatku przez 5 godzin rejsu lecia?y strasznie g?upie filmy, tak ?e nie my?l?c wiele, poszed?em spa?. W ko?cu dop?yn?li?my do wyspy, do miasta Stone Town. Tutaj przeszli?my odpraw? paszportow?, z racji tego, ?e Zanzibar stanowi autonomiczn? cz??? Tanzanii i ma nawet swojego w?asnego prezydenta.