Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Afryka Wschodnia
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Wieczorem nast?puje odprawa i omówienie tego, co czeka nas jutro, po czym wraz z nastaniem ciemno?ci, czyli ko?o godziny 19.00, idziemy spa?.

Nast?pnego dnia po ?niadaniu wyruszamy do drugiego obozu - Shira Camp (3800 m n.p.m). Po drodze poznajemy dwie fajne Szwajcarki: Corneli? i Soni?, z którymi wspólnie sp?dzimy jeszcze trzy dni w Zanzibarze. Shira Camp, jak sama nazwa wskazuje, jest po?o?ony na Shira plateu, które zajmuje olbrzymi? przestrze?. Wieczorem wspaniale prezentuje si? Kibo o?wietlone na czerwono w promieniach zachodz?cego s?o?ca. Cho? wysoko?? ju? ca?kiem spora, to czujemy si? ?wietnie, aklimatyzacja z Mt. Meru dzia?a bez zarzutu. Apetyt nam dopisuje, ze spaniem te? nie mamy problemów. W nocy robi si? ju? do?? ch?odno i lekko zaczyna hula? wiatr, tak?e bardzo mi?o le?y nam si? w naszych ciep?ych ?piworkach. W dodatku Krzychu z Bartem i Olem usypiaj? mnie swoj? informatyczn? rozmow?, z której niewiele kumam (wszyscy trzej s? programistami).

Na trzeci dzie? pogoda lekko si? za?amuje. Na przemian pada deszcz, grad i miejscami ?nieg. W tym dniu osi?gamy w najwy?szym punkcie wysoko?? 4600 m n.p.m. Dopiero przy zej?ciu do nast?pnego obozowiska pogoda si? zdecydowanie poprawia i wychodzi s?o?ce. Jeste?my w Barranco Camp (3950 m n.p.m.), po?o?onym u stóp Barranco Wall. Moim zdaniem to naj?adniej po?o?ony obóz. Przep?ywa przez niego strumie? sp?ywaj?cy z lodowca, a dooko?a ro?nie fantastyczna ro?linno??, z niesamowitymi wprost drzewami giant senecio kilimanjari.

Tego dnia jeste?my pierwszymi bia?ymi, ostro gnali?my, praktycznie bez ?adnych przerw, wi?c pi?ciogodzinn? tras? do Barranco Camp zrobili?my w trzy godziny. Suszymy przemoczone rzeczy, jemy obiad, karmimy ptactwo, które bezczelnie pcha nam si? do talerzy i rozmawiamy ze Szwajcarkami. W nocy znów ch?opaki usypiaj? mnie swoim informatycznym szyfrem.

W czwartym dniu wspinamy si? na Barranco Wall, po czym schodzimy do ostatniego miejsca, z którego mo?na i trzeba nabra? wody. Wszystko dlatego, ?e po?o?ony na wysoko?ci 4600 m n.p.m. Barafu Camp jest suchym obozem i jest zaopatrywany w wod? wniesion? przez tragarzy b?d? turystów. Zanim jednak osi?gamy Barafu Camp, wspinamy si? d?ug? i monotonn? ?cie?k? po?ród sypkiego piargu. Wreszcie jeste?my. Najwy?szy wierzcho?ek Kili - Kibo jest tu? tu?. Z drugiej strony wspaniale prezentuje si? inny szczyt Kili - Mawenzi. Mimo ?e jeste?my ju? bardzo wysoko, jest ciep?o - wspaniale ?wieci s?o?ce, niebo jest bezchmurne. Na obiad dostajemy pyszn? zup? jarzynow? i spaghetti bolognese - rewelacyjne - Gibson jeste? najlepszym kucharzem, jakiego znam!


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Afryka dla pocz?tkuj?cych - Pó?nocna Tanzania i Zanzibar 2005 Droga przez malari? Ostatnie wielkie safari XX wieku   Pozostałe...
Tego autora: Na desce z Elbrusu - kilka rad i sprawdzonych patentów Na desce z Elbrusu Damaszek   Pozostałe...

Opracowanie: Krzysztof Byrski

Autor zaprasza na stronę: http://www.dycha.siec2000.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2004-05-03