Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Afryka Wschodnia
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

W Londynie poznali?my trójk? warszawiaków, którzy tym samym samolotem co my lecieli do Kenii. Poniewa?, jak twierdzili, mieli w Nairobi swojego cz?owieka, który po nich mia? wyjecha? i na miejscu zorganizowa? par? rzeczy, postanowili?my si? do nich przy??czy?. Z lotniska faktycznie odebra? nas Ojciec Francis i zawióz? do po?o?onego oko?o 300 km na pó?noc od Nairobi Meru.

Jak si? pó?niej okaza?o, ch?op mia? sporo dobrych ch?ci, ale wszystko by?o na miejscu improwizowane i zacz??o nam poch?ania? niebezpiecznie du?o cennego czasu. Do?? powiedzie?, ?e w ci?gu trzech pierwszych dni nie zobaczyli?my wiele (nie licz?c kilkunastu misji), w zwi?zku z czym nasza czwórka zacz??a zastanawia? si? nad szybkim odwrotem i realizacj? pierwotnych zamierze?. W ko?cu jednak uda?o si? nam z wielkim trudem zorganizowa? dwudniowe safari i na czwarty dzie? pop?dzili?my (dos?ownie) mocno sfatygowanym land cruiserem do Parku Narodowego Samburu.

Musz? sobie jednak tutaj pozwoli? na ma?? dygresj?. Otó? nie warto samemu organizowa? safari. Szkoda czasu i pieprzenia si?, a oszcz?dno?ci uzyskane w ten sposób s? groszowe w porównaniu do safari zorganizowanego przez wyspecjalizowan? agencj? turystyczn?.

Tymczasem stajemy przy bramie wjazdowej do parku, za?atwiamy reszt? formalno?ci i wnosimy nale?ne op?aty za ka?dy dzie? pobytu w parku, nocleg, za ka?dego uczestnika oraz kierowc? i przewodnika. Trwa to d?u?sz? chwil?, bo lista p?atno?ci robi si? ca?kiem spora, w dodatku cz??? op?at wnosimy w lokalnych pieni?dzach, a cz??? w dolarach. W ko?cu wje?d?amy do parku.

Pierwsze afryka?skie zwierz?, jakie widzimy, to s?o?. Potem s? jeszcze ?yrafy, ró?nego rodzaju antylopy, pawiany, zebry i przeró?ne ptaki. Zwierz?ta s? na tyle przyzwyczajone do obecno?ci cz?owieka, ?e nie boj? si? ani ludzi, ani samochodów i s? wr?cz na wyci?gni?cie r?ki.

Sam park krajobrazowo jest bardzo ?adny, otoczony niezbyt wysokimi górami, z ca?kiem spor? rzek?, w której k?pi? si? s?onie i p?ywaj? krokodyle. Wszystko wygl?da niezwykle malowniczo, a ilo?? i ró?norodno?? zwierzyny robi ogromne wra?enie. Pod wieczór w ko?cu udaje nam si? "z?apa?" lwa, który w b?ysku fleszów aparatów fotograficznych leniwie przechadza si? mi?dzy jeepami.

Jednak nie wszystko wygl?da tak pi?knie - nasz kierowca dostaje ataku malarii i praktycznie pó? dnia i ca?? noc jest wy??czony z ?ycia. W dodatku land cruiser ma k?opoty z ch?odzeniem silnika i co chwil? musimy mu wlewa? wod? do ch?odnicy. Ale s? i plusy, do których bez w?tpienia nale?y nasza przewodniczka - m?odziutka, bardzo ?adna dziewczyna Alice. Od niej wieczorem przy ognisku sporo dowiadujemy si? o Kenii i w ogóle o Afryce. W kolejnym dniu je?dzimy znów ca?y dzie? po parku i spotykamy te same zwierz?ta. Bardzo mi?ym przerywnikiem jest wyci?ganie z piasku naszego zakopanego jeepa, który - jak si? okaza?o - mia? tylko nap?d na tylne ko?a (przedni by? zepsuty).

W ko?cu wieczorem wracamy do Meru, co jaki? czas uzupe?niaj?c wod? w ch?odnicy. Po drodze zatrzymujemy si? w typowym lokalu z ?arciem dla tubylców, w którym posi?ki kupuje si? na kilogramy (kupili?my na 9 osób 3 kg koziego mi?sa z ziemniakami). Co ciekawe, ?arcie jest ta?sze od piwa. W Meru nocujemy w misji - za nocleg wraz z posi?kiem p?acimy a? 10 USD. Wcze?nie rano wracamy minibusem, zwanym w Kenii matatu, do Nairobi (300 KS od osoby), sk?d od razu jedziemy, p?ac?c trzykrotn? stawk? za bilety, do Tanzanii, do Arushy. Oczywi?cie, zostali?my ewidentnie oszukani, co jest wr?cz codzienn? praktyk? w panuj?cych tutaj relacjach mi?dzy czarnymi i bia?ymi. Ale có? - cz?owiek uczy si? na b??dach (pope?nili?my je jeszcze pó?niej w sumie tylko dwa razy).


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Afryka dla pocz?tkuj?cych - Pó?nocna Tanzania i Zanzibar 2005 Droga przez malari? Ostatnie wielkie safari XX wieku   Pozostałe...
Tego autora: Na desce z Elbrusu - kilka rad i sprawdzonych patentów Na desce z Elbrusu Damaszek   Pozostałe...

Opracowanie: Krzysztof Byrski

Autor zaprasza na stronę: http://www.dycha.siec2000.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2004-05-03