I tak nam szybko zlecia?y te cztery dni w Jambiani. Teraz w ci?gu dwóch dni musimy szybko wróci? do Nairobi. Nocnym promem Flying Horse o 21.00 wyp?ywamy z Zanzibaru. O 6.00 rano jeste?my w Dar es Salaam, sk?d taksówk? jedziemy na oddalony o 8 km od centrum dworzec autobusowy. Tam o ma?o nie pobito si? o nas, gdy? ka?dy z naganiaczy chcia? nas wepchn?? do swojego autobusu. Jednak nie z nami takie numery. Sami znale?li?my autobus Dar Expres i p?ac?c 10000 TS w komfortowych warunkach (dostali?my nawet w cenie biletu po coli) w 9 godzin dojechali?my do Arushy. W Arushy znowu ta sama sytuacja. Setki przyjació? i ka?dy ma nam co? do zaoferowania. Ale tutaj to prawie jak w domu, w ko?cu przez 2 tygodnie to by? nasz punkt wypadowy na wszystkie wyprawy. Piechot? dochodzimy do Meru Inn, gdzie dostajemy pokój za 3 USD od osoby. Na drugi dzie? bardzo wcze?nie rano Bartek i Krzychu id? za?atwi? bilety do Nairobi. Oczywi?cie, znów chciano nas oszuka?, proponuj?c cen? 20 USD za g?ow?, ale bez szans. Przecie? jeste?my ju? miesi?c w Afryce i nie damy si? ju? wi?cej robi? w konia. Za 30 USD nie tylko dostajemy trzy bilety, ale równie? transport bezpo?rednio na lotnisko w Nairobi. Ju? bez ?adnych przygód oko?o 14.00 wysiadamy na lotnisku, gdzie wydajemy reszt? naszych pieni?dzy w restauracji. O 22.25 ?egnamy czarny l?d, z my?l?, ?e jeszcze tu kiedy? wrócimy...