Po drodze jest mnóstwo d?elad. W Imet Gogo mo?na te? zobaczy? ibex'y, ale trzeba wyj?? zaraz po wschodzie s?o?ca. Dobrze jest zabra? ze sob? lornetk?, albo przynajmniej teleobiektyw.
W nocy jest zimno (Sankaber - ok. 10 st. C, Geech - ok. 5 st. C), warto mie? zimowy ?piwór lub ciep?y polar.
Przygotowywana jest mapa Simien z naniesionymi trasami turystycznymi. Ju? wkrótce powinna by? wydana, prawdopodobnie b?dzie ona dost?pna w siedzibie parku. Jedzenie na trek kupili?my w Polsce (zupki chi?skie, sosy do spaghetti), Gonder (ry?, czekolad?, puszki rybne, makaron, orzechy) i Debark (owoce, woda, bu?ki). W czasie trekkingu mo?na kupi? tylko jajka, kury (?ywe) i owce.
Simien NP wpisany zosta? na ?wiatow? list? dziedzictwa narodowego UNESCO jako miejsce zagro?one wyniszczeniem. Okre?lono warunki, które musz? by? spe?nione, aby park zosta? z niej skre?lony. Nale?? do nich: wzrost populacji endemicznych zwierz?t tam ?yj?cych, przesiedlenie ludzi poza teren parku i poprowadzenie drogi poza granicami parku. Droga zosta?a ju? wytyczona, natomiast du?ym problemem s? akcje przesiedle?cze. S?u?y temu m.in. zatrudnianie scoutów w parku i obowi?zkowe zabieranie ich na trek. Scout wywodzi si? z plemion zamieszkuj?cych teren parku i jednym z warunków otrzymania pracy jest wyprowadzenie si? do Debarku.
Lalibela
Dolecieli?my tu z Gonder samolotem. Leci si? ok. 0,5 godz. (cena 380 birr), ale oszcz?dza si? 2 dni jazdy autobusem.
Wg mnie najbardziej ?mierdz?ce miasto Etiopii. Wszyscy sikaj? gdzie im si? przydarzy. Ponadto od ?witu do zmroku jest si? nara?onym na ataki tysi?cy much. Ko?cio?y jednak warto zobaczy?. Czynne w godzinach 8-12 i 14-17. Cena 100 birr od osoby.
Lalibella jest strasznie droga, hotel (jeden z ta?szych) kosztowa? a? 90 birów, podobnie z jedzeniem. Restauracja Blu Lal rzeczywi?cie jest chyba najlepsz? restauracj? w Etiopii poza Addis, ale ceny tam nie s? niskie (np. pizza 12, cola 4 biry). Polecamy pizz? - jest zupe?nie inna od tej, do której jeste?my przyzwyczajeni, ale dobra. To równie? stolica Polaków w Etiopii. Wszyscy znaj? Ani? Olej i chodz? w koszulkach promuj?cych polskie biura podró?y. Przy zwiedzaniu ko?cio?ów towarzysz? ma?oletni przewodnicy - przed zatrudnieniem takiego ch?opca koniecznie trzeba sprawdzi? jego znajomo?? angielskiego oraz wiedz? o ko?cio?ach (niestety, niektórzy o ka?dym wiedz? to samo, tzn. ile ma lat). Sympatyczni, m?odzi ch?opcy pilnuj? te? butów w ko?cio?ach i zajmuj? miejsce na autobus rano.
Dessie - Hayk
Dessie to spore, szybko rozwijaj?ce si? miasto, by?y tam najlepsze pastry!!! Wieczorem zbiera si? w nich ?mietanka etiopska, dziewczyny przychodz? pokaza? si? w nowej sukience, pary umawiaj? si? na randki.
Polecamy hotel Royal Pension (40 birr), zaraz za nim jest restauracja Blue Nile z dobrymi zupami i spaghetti.
W Hayk w pi?tki odbywa si? targ, na który schodz? z pobliskich gór ludzie z plemion Wortia. Maj? bardzo osobliwe fryzurki - co? w stylu afro, z wpi?tymi z ty?u g?owy grzebykami. Bardzo weseli, przyja?ni i lubi? taj.
W Hayk warto pospacerowa? nad jeziorem, poobserwowa? tocz?ce si? tam ?ycie i skosztowa? ryb. Klasztor mo?na sobie podarowa? (tylko dla m??czyzn, nie pokazali nic ciekawego, a wst?p 30 birr).