Dzie? 21.
Ania, Agata i ja mieli?my ju? do?? morza, t?sknili?my za górami, no i w ogóle dopada?a nas ju? tutaj, delikatnie mówi?c nuda. Ale zostali?my jeszcze ten dzie?, poniewa? nasza dwójka przyjació? z racji tego, ?e s? tu krócej, jeszcze si? do ko?ca nie nacieszy?a urokiem Adriatyku. Ale postanowili?my, ?e jutro ju? definitywnie wyje?d?amy!
Podró? do Zabljaka (10-11 sierpnia)
Dzie? 21.
Tak jak postanowili?my, tak te? zrobili?my. Chcieli?my dosta? si? w góry Durmitor.
Wstali?my o godzinie siódmej rano. Uda?o nam si? zd??y? na autobus o dziesi?tej, jad?cy do Podgoricy (7 DM + 1 DM za plecak). Usadowili?my si? wygodnie z nadziej?, ?e szybko dotrzemy do stolicy tego kraju, jednak nie by?o to takie proste. Nasz ?rodek lokomocji, niestety, mia? w trasie awari?. Wi?c znowu stali?my przy drodze, machaj?c tym razem na autobusy. No i nie byli?my sami, bo macha? z nami nasz kierowca - bardzo sympatyczny pan, który by? zreszt? kiedy? w Polsce, no i paru innych pasa?erów. W ko?cu uda?o si? zatrzyma? kolejny autobus, którym dotarli?my na dworzec w Podgoricy. Podró? z Herceg Novi zaj??a nam cztery godziny Ogl?dali?my to miasto z okien autokaru i, niestety, nie mogli?my ujrze? niczego poza betonowymi blokami i zak?adami przemys?owymi. Tutaj przesiedli?my si? na poci?g do Niksica odleg?ego o 60 km. Bilet kosztowa? 2,10 DM. Poci?g by? jakby ?ywcem przeniesiony z lat przedwojennych. Sk?ada? si? z lokomotywy i jednego wagonu z przedzia?ami utrzymanymi równie? w klimacie tamtych lat. Pan konduktor nie mia? wi?c szczególnie wiele do roboty, w zwi?zku z czym przesiadywa? w ka?dym z przedzia?ów jaki? czas, rozprawiaj?c z pasa?erami. Gdy wszed? do naszego, bardzo si? ucieszy?, ?e mo?e go?ci? obcokrajowców, ca?y czas si? u?miecha? i zagadywa? nas, pocz?stowa? nas orzeszkami i o ma?o co zapomnia?by sprawdzi? bilety.
Po po?udniu dojechali?my do Niksica, z którego niestety o godzinie trzeciej po po?udniu odjecha? ostatni autobus do Zabljaka. Musieli?my wi?c znale?? jakie? miejsce na nocleg. Uda?o nam si? rozbi? za zgod? w?a?ciciela na prywatnej ??czce w cieniu jakiej? twierdzy, która w?a?nie by?a w remoncie.
Dzie? 22.
Nast?pnego dnia wcze?nie rano ruszyli?my na autobus do Zabljaka, który odje?d?a? o godz. siódmej (3,80 DM). Jechali?my przez olbrzymie w?wozy i kaniony licznymi serpentynami po?ród lasów, porastaj?cych góry. Mieli?my jedynie ma?y postój na rozprostowanie ko?ci. O godzinie dziesi?tej znale?li?my si? na miejscu.
Zabljak to najwy?ej po?o?ona miejscowo?? na Pó?wyspie Ba?ka?skim - 1450 m n.p.m.; jest to punkt wypadowy dla wycieczek w góry. Znajduje si? tam szpital, apteka, szko?a, stacja benzynowa, piekarnia, punkt informacyjny i kilka hoteli. Jednym s?owem, wszystko jak nale?y. Nic, tylko si? zaopatrzy? w niezb?dn? ?ywno??, kupi? na stacji paliwo do naszej maszynki benzynowej i w góry. No tak, wszystko ?adnie i pi?knie, ale niestety nie do ko?ca. Otó?, jak si? okaza?o, w ca?ym miasteczku nigdzie nie mo?na by?o dosta? chleba. Chleb pojawia? si? tam tylko rano o godz. 8.00 i wieczorem oko?o 19.00. By? to towar deficytowy. Poza tym w sklepach nie by?o cen na niektóre artyku?y! Zapytane ekspedientki odpowiada?y, ?e ceny jeszcze nie znaj? i niczego nie mog? na razie sprzeda?, ale niebawem "ceny przyjd?" i wszystko b?dzie jasne. W tym momencie poczuli?my si? troch? zdezorientowani, o co chodzi? Ma?o tego, wielkie zdziwienie, a zarazem ?miech wywo?a?y u nas towary le??ce na pó?kach. Przypomn?, ?e mieli?my rok 2000, natomiast tam mo?na by?o znale?? np.: ogórki konserwowe z 1995 roku (by?y ju? ?ó?te), konserwy mi?sne, tzw. narezek z 1986 roku lub makaron z 1996. Podczas pobytu w tej miejscowo?ci przypomnia?y nam si? czasy PRL-u. Klimat panuj?cy tam by? ?ywcem wzi?ty z tego okresu, wi?c je?li kto? t?skni za dawnymi socjalistycznymi czasami, powinien pojecha? do tego miasta.
W oczekiwaniu na chleb le?eli?my na trawce w cieniu brzozy przed hotelem "Zabljak" kategorii B, z 52 miejscami le??cymi. Oprócz niego znajduj? si? w samym mie?cie jeszcze cztery inne hotele - "Jezera" kat. B (260 ?ó?ek.); "Planika" kat. B (420 ?ó?ek); "Durmitor" kat. C (140 ?ó?ek); "Gorsko oko" - motel (30 ?ó?ek) oraz kilka innych, po?o?onych niedaleko od centrum. S?dz?c po takiej ilo?ci miejsc noclegowych w hotelach, miasto powinno t?tni? od turystów, spragnionych gór i wypoczynku na ?onie natury. Tak jednak nie by?o. Po ulicach snu?o si? niewiele osób, w górach by?o ich jeszcze mniej. Wida? by?o, ?e kiedy? miasto to przyjmowa?o wielu go?ci, ?y?o w czasie sezonu, ale teraz te czasy ju? min??y. Wiele zniszczonych lub niedoko?czonych budynków zaczyna?o ju? bardziej straszy? ni? zach?ca?. Wojna w Jugos?awii zrobi?a swoje, w sposób bardzo skuteczny odstraszy?a wielu turystów. Dla nas w?a?ciwie by?o to i lepiej, poniewa? nie t?sknili?my za t?umami, zw?aszcza po tygodniowym pobycie na zat?oczonych pla?ach, a taki klimat, jaki tu panowa?, odpowiada? nam w stu procentach.