Z Drobety skierowali?my si? na Timisoar? (za Drobet? widokowa trasa nad Dunajem). Na trasie, po raz pierwszy w czasie naszej podró?y, mieli?my pecha zetkn?? si? z rumu?sk? drogówk?. Przy wyje?dzie z miasta pozwoli?em sobie na "po?cig" za ci??arówk? jad?c? ok. 80 km/h. Wyszed?em z za?o?enia, ?e je?li policja kogo? namierzy, to na pewno nie nas. W moim rozumowaniu by?a jednak luka. Do kontroli zatrzymano i ci??arówk?, i nas. Poniewa? nie zauwa?yli?my, by ?apano nas na radar, byli?my ciekawi, jak nam udowodni? przekroczenie dozwolonej pr?dko?ci. W jednym mieli?my racj? - kontrola pr?dko?ci odby?a si? "na oko", a za dowód pos?u?y?a... tarcza tachografu z zatrzymanego tira. Na tej podstawie orzekni?to o mojej winie - 70 km/h. Policjant nie da? si? ub?aga? i na zakurzon? szyb? naszego opla naniós? palcem stosowany w Rumunii cennik: minimalna op?ata 20000 lei, maksymalna - 40000 lei, w naszym przypadku - 30000 lei. W portfelu mia?em tylko 5000 lei (ok. 2 dolarów), lecz niestety funkcjonariusz nie przysta? na t? kwot?. Na moje t?umaczenie, ?e nie posiadamy wi?kszej ilo?ci rumu?skiej waluty, zaoferowa? nam nawet wymian? w banku. Sytuacja by?a bez wyj?cia. W momencie, gdy w my?lach przelicza?em dolary na leje, z drugiej strony nadjecha? sznur rozp?dzonych samochodów, w?ród których by?y dwa auta z Niemiec. W?a?nie je upatrzy? sobie "nasz" policjant, daj?c im znak do zatrzymania. Niemcy zignorowali ten nakaz, co bardzo zdenerwowa?o w?adz?. Chwytaj?c mój paszport (zd??y? jeszcze do nas krzykn??, by na niego zaczeka?) wskoczy? do policyjnej dacii i ruszy? w po?cig za uciekinierami. Szczerze mówi?c w?tpili?my, by uda?o si? mu z?apa? Niemców, ale fakt faktem, po 15 minutach obok nas zaparkowa?y trzy auta: dwa niemieckie i policyjna dacia. Po policjancie wida? by?o, ?e spieszno mu rozliczy? si? ze zbiegami, tote? postanowi? zako?czy? negocjacje z nami i ze strat? dla siebie zaproponowa? za mój paszport kwot? 10 dolarów. Poniewa? oferta zawiera?a pi?ciodolarowy upust w stosunku do pierwotnej wersji, "kaucj?" za paszport bez wahania wp?aci?em.
Na W?gry wjechali?my przez przej?cie Nadlac-Nagylak. Poniewa? by? ju? najwy?szy czas, aby rozejrze? si? za miejscem na nocleg, wybrali?my kemping w po?o?onym 20 km od granicy Mako (nocleg w namiocie - 2450 Ft). Je?eli kiedy? mieliby?cie okazj? si? tu zatrzyma?, sku?cie si? na wspania?y gulasz serwowany przez w?a?cicieli.
Nast?pnego dnia wyruszyli?my w tras? ok. 7 rano. Przez Kecskemet dojechali?my do Budapesztu (nie korzystali?my z autostrady), a stamt?d udali?my si? drog? nr 10 na przej?cie drogowe Komarom-Komarno. Od granicy do Bratys?awy jedzie si? do?? przyjemnie, nie wspominaj?c ju? o s?owackim odcinku autostrady Bratys?awa-Praga (przejazd p?atny). Po czeskiej stronie nawierzchnia autostrady jest ju? gorszej jako?ci. Op?ata dla samochodów o masie do 3,5 tony wynosi 100 koron (ok. 10 z?) za 10 dni. Litr benzyny bezo?owiowej 95 kosztowa? 30-31 koron. Z Pragi pojechali?my na przej?cie z Niemcami w Cinovcu. Do Drezna dojechali?my ju? po zmroku, ale upar?em si?, ?e skoro jeste?my tak blisko domu, nie warto si? zatrzymywa? po drodze na nocleg. O godzinie trzeciej w nocy szcz??liwie dotarli?my do Szczecina. Ostatni etap naszej podró?y by? zarazem etapem najd?u?szym - pokonali?my ponad 1200 km w ci?gu 20 godzin.
I na zako?czenie krótka refleksja
Po powrocie do domu ?a?owali?my, ?e nie mogli?my zosta? d?u?ej w Albanii. Nasz samochód jednak mia? szans? zosta? tam na zawsze, maj?c na uwadze stan alba?skich dróg. Obiecali?my jednak sobie, wierz?c, ?e z czasem sytuacja si? poprawi, powróci? do tego kraju za kilka lat.