Dzie? siódmy, czyli po bo?niackiej stronie
Tego dnia postanowili?my spróbowa? wjecha? na teren Bo?ni i Hercegowiny bez wizy. Plan okaza? si? prostszy, ni? przypuszczali?my. Zanim jednak tam dotarli?my, zjechali?my z magistrali adriatyckiej i boczn? drog? przez Vrpolje dojechali?my do Trogiru. Wyje?d?aj?c do Chorwacji nie nastawiali?my si? na zwiedzanie miast, ale na podziwianie widoków, jednak zarówno Trogir, jak i Dubrovnik s?, naszym zdaniem, miejscami, które naprawd? warto zobaczy?. Udaj?c si? na zwiedzanie starej cz??ci Trogiru, warto zostawi? samochód na du?ym parkingu znajduj?cym si? tu? przy wje?dzie do miasta (przed mostem, ko?o targowiska; niewielka op?ata, zale?na od czasu postoju).
Po wizycie w Trogirze wyruszyli?my dalej na po?udnie. Split omin?li?my obwodnic? i po dojechaniu do Makarskiej skr?cili?my w kierunku Vrgoraca. Po pokonaniu stromego podjazdu (czasami mieli?my wra?enie, ?e droga prowadzi nas prosto do nieba - z lewej strony ska?a, z prawej przepa??, a przed nami droga prosto w chmury), dojechali?my do przej?cia w miejscowo?ci Grab (po stronie BiH). Posterunek obsadzony by? prawdopodobnie tylko przez Chorwatów. Podaj?c dokumenty zaznaczy?em, ?e jedziemy do Medjugorie. Po rutynowej kontroli mogli?my jecha? dalej. Tu? za granic? zaskoczy?a nas na drogach du?a liczba ca?kiem niez?ych mercedesów.
Medjugorie przywita?o nas upa?em. Po wizycie w ko?ciele ?w. Jakuba i ma?ych zakupach w pobliskich sklepikach z dewocjonaliami (ceny podane nawet w z?otówkach), zacz?li?my rozwa?a? mo?liwo?? noclegu w mie?cie. Niedaleko od ko?cio?a znale?li?my pensjonat (Pansion M.Z.Vasilj), gdzie za dwuosobowy pokój z w?asnym WC i prysznicem zap?acili?my 30 DM. Wieczorem zjedli?my ?wietn? kolacj? w pobliskiej restauracji (mo?na p?aci? markami lub kunami; przelicznik 1 DM = 4 kn). Cena litra benzyny w mijanych stacjach benzynowych wynosi?a ?rednio 1,55 DM.
Dzie? ósmy, czyli na samym ko?cu Chorwacji
Wracaj?c do Chorwacji wybrali?my tras? przez przej?cie Veliki Prolog, kieruj?c si? dalej do Metkovicia. Droga nie jest ruchliwa, ale miejscami w?ska, a przy wje?dzie do Metkowicia bardzo dziurawa. Szale? wi?c nie warto. Dalej, jad?c przez Opuzen w stron? Dubrovnika, ponownie dotarli?my do granicy z Bo?ni? i Hercegowin?. Kilkunastokilometrowej szeroko?ci korytarz to jedyny dost?p tego kraju do morza. Przejazd nie nastr?cza ?adnych trudno?ci: wje?d?aj?c i opuszczaj?c BiH wystarczy tylko zwolni? przy posterunkach granicznych.
Dubrovnik przywita? nas t?umem turystów, ku naszemu utrapieniu, tak?e zmotoryzowanych. Wje?d?aj?c do centrum, mijali?my wiele zape?nionych parkingów, jednak w ko?cu uda?o nam si? znale?? wolne miejsce. Za prawie dwugodzinny postój zap?acili?my 5 kun. O urokach miasta nie ma sensu si? rozpisywa?. Zrobili to inni. Wyje?d?aj?c z Dubrovnika zatankowali?my benzyn?: zbiornik do pe?na i dodatkowo 20 litrów do kanistra. Przed nami przecie? Czarnogóra i Albania, a tankowa? zamierzali?my dopiero w Grecji. Na nocleg wybrali?my niewielk? miejscowo?? nad Adriatykiem - Moulanat (tu? przed granic? z Czarnogór?, w bok od drogi Dubrovnik-Hercegnovj). Wybór okaza? si? s?uszny. Senna atmosfera i ma?y ruch sprawi?y, ?e dopiero tu mogli?my prawdziwie odpocz??. Przy jedynej ulicy rozlokowa?y si? dwa kempingi: Adratic I i Adriatic II. Wybrali?my ten drugi. Kemping w niczym nie przypomina? turystycznych kombinatów, jakich wiele mo?na spotka? na adriatyckim wybrze?u - by? niewielki, cichy, a nad g?owami dojrzewa?y owoce kiwi. Za nocleg zap?acili?my 82,5 kuny (przy pobycie powy?ej 3 dni cena spada o 30%).