Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Spotkania z Afryk?
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Nocne podró?owanie

Kapu?ci?ski pisa?, ?e Afrykanie boj? si? podró?owa? noc?. ?e w nocy budz? si? duchy. W przewodnikach te? radz?, ?eby ze wzgl?dów bezpiecze?stwa unika? nocnych przejazdów. My jednak, zupe?nie na przekór oczywi?cie, upodobali?my sobie nocne podró?owanie, a szczególnie nocne przyjazdy do miejsc docelowych. Najlepiej mi?dzy 3 a 5 rano, kiedy kompletnie nie wiadomo, co ze sob? zrobi?. Czy i?? do hotelu i za te kilka godzin snu zap?aci? jak za ca?? dob?, czy te? wegetowa? do 8.00 rano tam, gdzie wysiedli?my, nara?aj?c si? w najlepszym razie na ataki gro?nych moskitów, a w najgorszym - gro?nych ludzi. Do Timbuktu dotarli?my o drugiej w nocy, do Mopti o czwartej, Careffour w pobli?u Djenne to trzecia, Cotonou - 3.30, Niamey 4.30. Lista jest d?uga.

Nocne podró?owanie po Afryce jest jednak nie tyle niebezpieczne, co m?cz?ce. Szczególnie Rafa? ?le to znosi, bo w ogóle nie mo?e spa?. Dla mnie natomiast te nocne podró?e maj? w sobie co? magicznego. Gdy tylko zachodzi s?o?ce, zapadam w letarg. Trudno ten stan nazwa? snem, bo czasami docieraj? do mnie jakie? impulsy z otoczenia, rejestruj? jakie? b?yski lamp, ziewni?cia pasa?erów obok, gdzie? w zakamarkach ?wiadomo?ci odnotowuj? kolejne posterunki policji. Poza tym sen w p?dz?cym po bezdro?ach samochodzie terenowym jest po prostu z definicji niemo?liwy! W takim letargu ?wiat realny miesza si? z wyimaginowanym. Znacie ten stan pó?snu, kiedy jest si? zbyt zm?czonym, by spa?, ale nie macie si?y robi? czegokolwiek innego. Przez g?ow? przelatuj? mi wtedy zupe?nie bez?adnie fragmenty my?li, bez ?adnego logicznego zwi?zku i nie wiadomo dok?adnie, co jest jeszcze my?l?, a co ju? snem.

Czasami w trakcie takiej podró?y samochód staje. Przerwa na jedzenie. Wprost ze swojego letargu wkraczam w czarodziejski ?wiat male?kich wiosek pogr??onych w ciemno?ciach, gdzie centralnym punktem i jedynym przejawem ?ycia jest uliczna jad?odajnia. Niech tylko nikt nie wyobra?a sobie karczmy, zajazdu czy czegokolwiek, co cho?by w najmniejszym stopniu przypomina?oby miejsca, w których mo?na zje?? przy drodze w Europie. Taka jad?odajnia to po prostu stó? na poboczu drogi, na którym stoi kilka wielkich, metalowych mis, szczelnie owini?tych kocami, aby jak najd?u?ej trzyma?y ciep?o. W naczyniach jest ry?, sos, i czasem mi?so. W lokalach o podwy?szonym standardzie ca?y kram przykryty jest s?omianym dachem, tworz?cym co? w rodzaju wiaty, a je?li mamy naprawd? du?o szcz??cia, to mo?emy trafi? akurat na moment sma?enia ryby i zje?? j? jeszcze ?wie??. Nieopodal ?awka lub dwie dla go?ci, tak aby przynajmniej niektórzy z nich zjedli na siedz?co. Podchodzisz bli?ej, siadasz na ?awce, jeszcze oci??a?y ze snu i zm?czenia. Porcja ry?u pojawia si? znik?d, kto? podaje sos i kawa?ek ryby. Wszystko to dzieje si? w md?ym ?wietle lamp naftowych i kocio?ków z w?glem drzewnym, które roz?wietlaj? kilka metrów przestrzeni wokó?. W s?abej po?wiacie wida? gliniane domki kryte s?om?. I to ca?y mikro?wiat, w którym si? obracamy. Reszta wioski nie istnieje, nie powo?ana do ?ycia ?wiat?em lamp.

Raz natrafi?em na niezwyk?y widok. Na ?rodku sporego placyku, na którym si? zatrzymali?my, nieopodal jad?odajni, ale ju? poza zasi?giem lamp, sta? wprost na ziemi kolorowy telewizor! Do najbli?szej chaty bieg? d?ugi kabel. Na równiutko ustawionych ?awach siedzia?o kilkana?cie osób i w skupieniu ogl?da?o telewizj?. Niebieska plama w ciemno?ci. Zupe?nie jak zjawa. Nie mam poj?cia, jak oni na tym pustkowiu mogli odbiera? program telewizyjny. Z satelity? Przez go??bia pocztowego? Tak czy inaczej, wykazali si? du?ym zaanga?owaniem w zorganizowaniu tego seansu. O ogromnym znaczeniu, jakie ma telewizja dla Afryka?czyków, ?wiadczy? mo?e te? fakt, ?e dyskoteka w Timbuktu, organizowana raz na kilka tygodni, wielkie wydarzenie towarzyskie dla ca?ego miasta, rozpoczyna si? dopiero o pó?nocy. I to w cale nie dlatego, ?e wcze?niej jest za gor?co. Po prostu do pó?nocy nadawany jest program telewizyjny i nikt wcze?niej nie przyszed?by na ta?ce.

Takie obrazki s? dla mnie jak zdj?cia z krótkim czasem na?wietlania. Naciskasz spust migawki i zachowujesz na kliszy ten w?a?nie u?amek sekundy, tylko t? chwil?, a pomi?dzy kolejnymi uj?ciami s? epoki niczego. Jedna wioska - to jedno takie uj?cie. Pomi?dzy nimi nie ma nic. S? zupe?nie wyrwane z realnego ?wiata, istniej? poza czasem i przestrzeni?. "Jak ta wioska si? nazywa?", "która godzina?", "gdzie jest to miejsce na mapie?" - takie pytania s? zupe?nie nie na miejscu, zreszt? nawet mi nie przyjdzie ich zadawa?. Po co?

Nasze nocne podró?e by?y roz?wietlone takimi przystankami. One nadawa?y im rytm. W czasie postojów czu?em, jakby ?wiat si? przede mn? nagle materializowa? na chwil?, by zaraz potem znów rozp?yn?? si? w letargu.


Do początku

Poprzednia strona
 ...2 3 4 5 6 7 8 9 10 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: ?ladami Stasia i Nel Przez Afryk? Zachodni? Afryka - miejsca   Pozostałe...

Opracowanie: Marcin Minkowski
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-12-16