Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Spotkania z Afryk?
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Krajobraz z osio?kiem
Krótka szko?a przetrwania w Afryce

S? dwie podstawowe zasady, których bia?y cz?owiek w Afryce musi si? nauczy? jak najszybciej. Po pierwsze, oszcz?dza? energi?. Nie mo?na si? spieszy?. Nie mo?na si? unosi?, denerwowa?, robi? gwa?townych ruchów. Nie ma takiej sytuacji, która warta by by?a wi?kszego wysi?ku ni? minimalny, konieczny do podtrzymania procesów ?yciowych. W tym upale i wilgoci cz?owiek zu?ywa wi?kszo?? energii na samo bycie, dlatego trzeba bardzo uwa?nie j? wydatkowa?. Poza tym jaki sens mia?yby gwa?towne ruchy podczas przebijania si? przez galaret? powietrza? I tak sta?by? w miejscu.

Po drugie, naje?? si?. Pomimo ?e generalnie w Sahelu nie ma problemów z ?ywno?ci?, wychodzi?em z za?o?enia, ?e je?li tylko jest okazja, trzeba si? naje?? do syta i jeszcze troch? na zapas, bo nie wiadomo, kiedy zdarzy si? nast?pna. Zachowywali?my si? jak g?oduj?cy. Za ka?dym razem, gdy jedli?my na ulicy, mia?em wra?enie, ?e nasze europejskie ?o??dki mog? przyprawi? Afryka?czyków o kompleksy (lub odwrotnie, zale?y, jak na to spojrze?). Zwykle poch?aniali?my dwa razy wi?cej ni? inni klienci. Dla mnie zje?? na ?niadanie 4-5 gateau (kulki chlebowe pieczone w g??bokim t?uszczu) to pestka. Do tego kawka, potem herbatka i mo?emy zaczyna? dzie?. A przeci?tny mieszkaniec N'Djameny bierze kaw?, dwa gateau lub dwa pieczone pataty i tyle. Dla postronnych musieli?my wygl?da? jak maniacy. To pewne.

Tu nie wypada by? bia?ym

Najwa?niejszym dla mnie momentem wizyty w Beninie by? "Point of No Return" w Ouidah. To miejsce, z którego w ci?gu 350 lat trwania niewolnictwa, wyprawiono setki tysi?cy w t? "drog? bez powrotu" do Nowego ?wiata. I od razu na pocz?tku jedna uwaga: niewolnicy nie byli, jak to si? zwyk?o uwa?a?, ?apani przez bia?ych. Nie by?o scen po?cigu za Murzynami czy otaczania wiosek. O nie! Biali handlarze po prostu za czarny towar p?acili, a niewolników chwytali g?ównie miejscowi w?adcy podczas nieustannych wojen z s?siadami. Celowa? w tym zw?aszcza król Dahomeju, czyli dzisiejszego Beninu. Kupowani na targach ludzie byli najpierw, w celach buchalteryjnych, trzymani w fortach na wybrze?u. W Ouidah by?y cztery takie forty: francuski, portugalski, brytyjski i du?ski. Tam niewolnicy byli liczeni, mierzeni, jeszcze raz wyceniani. Potem szli poprzez bagnist? okolic? Drog? niewolników (Route des Esclaves) w kierunku morza. Wra?enie, gdy po przebyciu w upale i wilgoci tych kilku kilometrów, jakie dziel? forty od brzegu, dociera si? wreszcie na miejsce, jest niesamowite. Wprost z bagien wychodzi si? na cudown? pla??. Widok jak z pocztówek: wokó? palmy kokosowe, niektóre malowniczo pochylaj?ce si? nad wod?, bielutki piasek. Po?rodku plac, z lekka poro?ni?ty w?t?? traw?, a na nim pomnik ku czci wywiezionych. Wida? ocean, ale nie wida? samego brzegu, który oddzielony jest nisk? wydm?. Doskonale za to s?ycha? pomruk oceanu, dochodz?cy zza wydm. Nie jest to lekki szum, romantyczne szemranie fal, do którego przywykli?my nad Ba?tykiem. Fale nad otwartym oceanem maj? ogromn? si??. Ich d?wi?k jest niski, gard?owy. Grozi. A przede wszystkim burzy spokój, wibruje. Czujesz, ?e za chwil? co? si? stanie, co? nadci?ga, cho? nie wiesz co. Niezale?nie o której godzinie by? przyszed?, zawsze s?ycha? ten niepokoj?cy pomruk. Ten d?wi?k przyprawia? przez 350 lat o dr?enie serca tysi?ce ludzi, siedz?cych na tej s?onecznej, zatopionej po?ród palm kokosowych, sielskiej pla?y, tak bardzo tutaj nie na miejscu. Ludzi skutych ?elaznymi kajdanami, powi?zanych w d?ugie szeregi i czekaj?cych na ?ód?, która ich zawiezie na statek. Tysi?ce ludzi, którzy szli ku tej drgaj?cej w powietrzu gro?bie, zostawiaj?c l?d, na który nie by?o powrotu. ?adowano ich na statki niewolnicze niczym bele bawe?ny. Le?eli jeden obok drugiego i jeden nad drugim. Mieli po kilkana?cie centymetrów wolnej przestrzeni obok siebie i nad sob?. Wszystkie potrzeby fizjologiczne za?atwiali le??c w tych samych miejscach. Ekskrementy spada?y na le??cych poni?ej. Dostawali tylko minimaln? ilo?? po?ywienia, konieczn? by prze?y?. Wycie?czenie i szybko rozprzestrzeniaj?ce si? choroby dziesi?tkowa?y taki "?adunek". Trzymiesi?czn? podró? do Ameryk prze?ywa?o ?rednio w pierwszym stuleciu istnienia tego zyskownego interesu 30% przewo?onych! Wielu z nich, nie mog?c znie?? upodlenia, ale te? roz??ki, wyrwania ze swojego ?wiata, pope?nia?o w drodze samobójstwo, np. dusz?c si? swoim w?asnym, odgryzionym wcze?niej j?zykiem. Tragedia tych ludzi jest niewyobra?alna.

Wed?ug ró?nych ?róde?, od ko?ca XV w. a? do 1850 r., kiedy oficjalnie zniesiono niewolnictwo, z Afryki wywieziono od 25 do 50 mln ludzi. Wi?kszo?? z terenu Afryki Zachodniej i dzisiejszej Kenii i Tanzanii.

Stoj?c na tej pla?y, czu?em na sobie wzrok wszystkich ludzi, którzy szli przez setki lat t? pla?? ku swemu przeznaczeniu. I ka?dy z nich mnie oskar?a?. I czu?em, ?e mi jest wstyd za to, ?e jestem bia?y. ?e akurat w tym miejscu po prostu nie wypada.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: ?ladami Stasia i Nel Przez Afryk? Zachodni? Afryka - miejsca   Pozostałe...

Opracowanie: Marcin Minkowski
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-12-16