Nast?pnego dnia z samego rana kupuj? panoram? Machu Picchu (15 soli) i jedziemy na wycieczk? do ?wi?tej Doliny. Zaczynamy oczywi?cie od ma?ego targu, a potem udajemy si? do Pisac. Tu jest kolejny targ dla turystów i ta?ce ludowe w maskach. Niedaleko znajduj? si? ruiny ?wi?ty? S?o?ca i Ksi??yca. Nast?pnym etapem naszej podró?y jest Ollantayambo - miejsce jedynej wi?kszej bitwy, przegranej przez Hiszpanów. S? tam ogromne tarasy z niedoko?czon? ?wi?tyni? na szczycie, fundamenty inkaskiego miasta i g?owa boga Wiracochy wykuta w skale. Nasz przewodnik usi?uje przekona? nas, ?e Inkowie budowali wszystko zgodnie z jakim? planem - pola w kszta?cie rzutu piramidy, miasto na planie kolby kukurydzy, Cuzco zbudowane na planie jaguara itd. Ostatnim etapem wycieczki jest Chinche z przepi?knym ko?cio?em na staro?ytnych fundamentach i muzeum regionalnym. Jest zimno. Po powrocie czuj? si? ?le, musz? bra? lekarstwa. Kupujemy bilety na nast?pny dzie? do Puno (25 soli).
Rano pani z biura zabiera nas taksówk? na dworzec. Jedziemy niezbyt czystym autobusem linii Libertad. Mijamy stada lam i przepi?kne krajobrazy. Po drodze przechodzimy dwie kontrole policyjne - najprawdopodobniej szukaj? li?ci koki (nie mo?na ich przewozi? za du?o). Przeje?d?amy przez nieciekawe miasto Juliaca i po 8 godzinach docieramy do celu. W Puno naganiacz zabiera nas do hotelu Tumi II, gdzie dwójka z ciep?? woda kosztuje 25 soli. W biurze Edgar Adventures wykupujemy wycieczki na wyspy (ceny s? wsz?dzie podobne - 20 soli) i do wie? Silustani (15 soli). Stek na obiad kosztuje 10 soli, Internet 3 sole/godz.
Nast?pnego dnia o 7.30 zawo?? nas na przysta? i wsiadamy na statek. Najpierw p?yniemy przez p?ytk? zatok? jeziora Titicaca, potem kana?em w?ród trzcin. Dobijamy do jednej z wysp Uros. S? one wykonane z trzciny, z tego te? materia?u zbudowane s? domy i ?odzie. Pod?o?e ugina si? pod stopami. Jedyny przejaw nowoczesno?ci, to panele s?oneczne. Obecni mieszka?cy nie s? ju? czystej krwi ludem Uros i nie mówi? tym j?zykiem, ?yj? z po?owów ryb i turystyki, a na wyspach s? dzi? nawet szko?y. Pozosta?e wyspy mo?na obejrze? z platform. Jest te? muzeum z wypchanymi ptakami i toaleta. Za 2 sole p?yniemy tradycyjn? ?ódk? na inn? wysp?. Na miejscu mo?na kupi? pami?tki, m.in. modele ?ódek z trzciny (3-10 soli). Po opuszczeniu wyspy p?yniemy przez cie?nin? i wyp?ywamy na "du?e" jezioro, a potem na wysp? Taquila. Z przystani trzeba si? wspi?? do wioski, po?o?onej na górze. ?yj?cy tam m??czy?ni nosz? czapeczki w ró?nym kolorze - kawalerowie czerwone z bia?ym pomponem, ?onaci czerwone z wzorkiem, starszyzna czarne. Kobiety nosz? czarne chusty i zielone spódnice. M??czy?ni robi? ca?y czas na drutach, a kobiety prz?d? we?n?.
Jemy obiad w restauracji (cena jest na ca?ej wyspie taka sama - 8 soli) - miejscowego pstr?ga, najwi?kszego na ?wiecie. Pijemy te? herbatk? z miejscowych zió?. Ogl?damy g?ówny plac, na którym odbywaj? si? zebrania, rozstrzygaj?ce o rozwi?zywaniu ró?nych problemów. Przy placu jest ko?ció? i wspólny sklep (czapka - 25-30 soli). Wracamy na przysta? i p?yniemy z powrotem. Po drodze widzimy liczne ptactwo.
Nast?pnego dnia ogl?damy miasto, kupuj? film do aparatu (Kodak 200, 36 klatek - 13 soli). Z hotelu zabieraj? nas na wycieczk? do wie? Silustani. Po drodze zatrzymujemy si? na wzgórzu z wspania?ym widokiem na jezioro Titicaca. Doje?d?amy do stoj?cych na pó?wyspie wie?. S? one ró?ne, od pi?knych wie? Inków, przez gorsze ludu Colla, do schowanych pod ziemi? wie? prostych ludzi. U?ywano ich do spalania zw?ok jeszcze od czasów przed panowaniem Inków. Na pobliskiej wyspie znajduje si? rezerwat wikunii, dzikiego krewniaka lamy, a na jeziorze wyst?puje liczne ptactwo. W pobliskim muzeum mo?na obejrze? ceramik? oraz mumie, znalezione pod wie?ami: trzy królewskie - dwoje doros?ych i dziecko, wypchane ekskrementami zwierz?t. Spotykamy dwoje Polaków z Chicago. Wieczorem idziemy do restauracji na miejscowy przysmak, czyli cuy (?wink? morsk?). Ca?a kosztuje 16 soli, po?ówka 8 soli. Piwo Cusquena kosztuje - du?e 7 soli, ma?e 4 sole. Mi?so jest do?? smaczne, ale ma grub? skór?, ma?e kostki i niewiele mi?sa. Trzeba je?? r?kami.
22.07.2000 wyje?d?amy z Peru do Boliwii. Podró? do granicy trwa oko?o 3 godzin i wiedzie wzd?u? jeziora Titicaca.
Boliwia
24.07.2000 wjechali?my do tego górskiego kraju. Granica z Peru sprawia wra?enie du?ego ba?aganu. Dostajemy piecz?tk? uprawniaj?c? do 30-dniowego pobytu w kraju. Wymieniam pieni?dze (4 sole = 6,20 boliwiano). Szybko przeje?d?amy do Copacabana i zamieszkujemy w hotelu Aroma (10 boliwiano od osoby za noc).
W ca?ym mie?cie, po?o?onym przecie? nad jeziorem, zimna woda jest tylko w godzinach 7-9. W naszym hoteliku mamy zimn? i ciep?? wod? w godzinach 7-9 i 17-20 (zgromadzon? wcze?niej). W innych godzinach do dyspozycji jest woda w beczkach. Po g?ównej ulicy sp?ywaj? do jeziora ?cieki, wybijaj?ce z niesprawnej kanalizacji. Jemy obiad w Snack 6 de Agosto (10 boliwiano za do?? kiepskie menu dnia). Potem zwiedzamy miejscow? katedr? z figur? Matki Boskiej - Pani? Znad Jeziora, s?yn?c? z cudów. Przychodz? tutaj liczne pielgrzymi z Peru i Boliwii. Wymieniamy pieni?dze po kursie 1 USD=6 boliwiano. W mie?cie jest dost?p do Internetu (20 boliwiano za 15 minut!). Wieczorem spotykamy poznanych w Cuzco Polaków. Jest bardzo zimno - strasznie wieje.