Chile
Z Warszawy wylecieli?my 25.06.2000 o godzinie 18.40. We Frankfurcie przesiedli?my si? z ma?ego samolotu do du?ego Boeinga 747-400. Po 12,5-godzinnej, do?? m?cz?cej podró?y mamy mi?dzyl?dowanie w Buenos Aires. Stamt?d ju? tylko godzina i 20 minut lotu i jeste?my u celu - w Santiago de Chile. Przelatujemy nad Andami, ale, niestety, Aconcagua jest po drugiej stronie. Na miejscu jeste?my o godzinie 8.55 (6 godzin ró?nicy w porównaniu do naszego czasu). Odprawa przebiega sprawnie, natomiast dla SAG musimy wype?ni? specjalne deklaracje, ?e nie wwozimy ro?lin, zwierz?t i wyrobów z nich.
Przejazd taksówk? z lotniska na dworzec autobusowy Borja kosztuje 8 USD od osoby (z?upili nas!). Okazuje si?, ?e przejazd do miejscowo?ci Arica lini? Pullman Bus kosztuje mniej, ni? napisano w przewodniku. P?acimy tylko 12000 peso (wcze?niej wymieniamy pieni?dze po kursie 1 USD = 510 peso). Autobus jest bardzo wygodny, przystosowany do jazdy w nocy. Po drodze mamy jedn? awari? (zostaje usuni?ta przy u?yciu kamienia), za to dostajemy ca?kiem przyzwoite jedzenie. Krajobraz wokó? nas jest monotonny - ci?gle pustynia Atacama. Inni pasa?erowie s? bardzo mili i ch?tnie wdaj? si? z nami w rozmow?.
Po 17 godzinach jazdy docieramy do celu. Hotel Residencial Sur kosztuje nas 2000 peso od osoby, telefon do domu to wydatek oko?o 750 peso za minut?, kartka - 200 peso + 750 znaczek do Polski. Kolacja (menu dnia i coca-cola) kosztuje nas 1300 peso. Samo miasteczko ma nawet do?? przyjemne centrum, ale nic poza tym. Nast?pnego ranka jedziemy na granic?. Spotkany ko?o dworca autobusowego taksówkarz upakowuje 6 pasa?erów do swojego do?? wiekowego pojazdu za jedyne 2000 peso od osoby. Przekroczenie granicy przebiega bardzo sprawnie i bez ?adnych problemów. Wkrótce wje?d?amy do Peru.
Peru
28.06.2000 dotarli?my do Tacny z Chile. Nasz taksówkarz za niewielki napiwek (7 soli od osoby) pomaga nam w zakupie biletów na autobus do Arequipy (kosztuje 20 soli). Wymieniamy dolary po kursie 1 USD = 3,45 sola. Po drodze, ju? za miastem, mamy kontrol? celn?. Widzimy przepi?kna pustyni? i bia?e czapy wulkanów. Po 6 godzinach jazdy docieramy na miejsce. Od razu kupujemy bilety do Cabanaconde (kanion Colca) za 15 soli od osoby. W Arequipie ?pimy w hotelu El Rayo (12 soli od osoby).
W mie?cie zwiedzamy klasztor Santa Catalina (?w. Katarzyny), wzniesiony w XVI w. By?o to kiedy? w?a?ciwie samodzielne miasto za murami, w którym ?y?o 450 sióstr. Obecnie mo?na za 12 soli obejrze? jego wi?ksz? cz???. Przepi?kne korytarze i dziedzi?ce s? naprawd? tego warte. Pó?niej idziemy na Plaza de Armas, centralny plac, nad którym góruje wspania?a katedra, niszczona przez po?ary i trz?sienia ziemi - niesamowita na zewn?trz i ma?o ciekawa w ?rodku. Nad katedr? wida? o?nie?one wierzcho?ki wulkanów. W Museo Santuarios Andinos (15 soli i 5 soli dla przewodnika) mo?na obejrze? mumie dziewczynek, sk?adanych w czasach Inków na ofiar? dla bogów na szczytach wulkanów. Wieczorem wymieniamy w Interbanku czeki podró?ne po kursie 1 USD = 3,44 sola. Kolacja kosztuje 8,5 sola (hamburger z frytkami i mate de coca), Internet 2,5 sola/godz.
Nast?pnego dnia wyruszamy o 4 rano do kanionu Colca. Po 4,5 godzinie jazdy przez przepi?kne i przera?liwie zimne okolice docieramy na miejsce. W Hotel Fuerto p?aci si? 8 soli od osoby, za do?? proste, ale mi?e wn?trze. Dostajemy mapk? kanionu i wyruszamy w dó?. Zej?cie zajmuje 2,5 godziny, mijamy miejscowych z osio?kami, widoki na kanion s? niesamowite. Gdy s?o?ce zaczyna operowa?, robi si? niesamowicie gor?co. Na dole jest kemping Oasis i most nad rw?c? rzek?. Niestety, marsz w ostrym s?o?cu z odkryt? g?ow? zrobi? swoje i dostaj? udaru. Czuj? si? fatalnie i na noc zostaj? w dole. Jest ca?kiem przyjemnie, nocleg ze ?niadaniem kosztuje 20 soli. Z samego ranka wyruszam do góry. S?awek wychodzi do mnie z wioski, ale i tak ostatni odcinek musz? przejecha? na mule. Bardzo ?a?uj?, ?e nie mog?em i?? wczoraj - S?awek z bardzo bliska widzia? kondory.
W hotelu szybko dochodz? do siebie, jem piecze? z alpaki za 5 soli. Ogl?damy miejscow? fiest? - ta?ce przy bardzo ha?a?liwej muzyce. W nocy prze?ywamy niewielkie trz?sienie ziemi. Z samego rana, o 4.30 jad? do Cruz de Condor. Jestem pierwszy (o 6 rano) i w przera?liwym zimnie czekam na pojawienie si? ptaków. Dopiero po pó? godzinie widz? pierwsze kondory, a pó?niej nast?pne. Niektóre podlatuj? ca?kiem blisko, cho? nie tak, jak w kanionie.
O 8.30 ?api? autobus do Chivay (3 sole). Tam jemy obiad (8 soli za ca?kiem dobr? ryb?). Miasteczko jest ?adne i czyste. Stamt?d wyruszamy o 12.30 i po 3 godzinach wracamy do Arequipy (12 soli). Tam kupujemy bilety na nocny autobus do Nazca lini? Cruz del Sur (25 soli). W mi?dzyczasie jedziemy do miasta (taksówka z dworca do miasta 3 sole - jako taksówki je?d?? g?ównie Daewoo Tico) i jemy tanio w tzw. kurczakarni (5 soli za ?wiartk? kurczaka z frytkami i napojem). ?eby wej?? do autobusu, trzeba op?aci? specjaln? op?at? dworcow? (1 sol) i okaza? j? przy wyj?ciu z dworca do autobusów (pó?niej przekonam si? jest to typowe w krajach tego rejonu ?wiata). Cz??? pasa?erów jedzie na stoj?co ca?? 10-godzinn? podró?.