Do Nazca docieramy oko?o 6.00 rano. Tutaj ?apie nas pewien naganiacz i sprzedaje przelot nad s?ynnymi liniami oraz zwiedzanie staro?ytnego cmentarza za jedyne 50 USD. Poniewa? chmury s? nisko, zaczynamy od przejazdu starym, ledwie poruszaj?cym si? samochodem ameryka?skim na cmentarz Chauchillo. S? tam liczne groby i mumie ludu Nazca. Poniewa? rabusie rozkopywali groby w poszukiwaniu z?ota, wsz?dzie porozrzucane s? ludzkie ko?ci. Jak w wielu kulturach przedandyjskich, ludzi chowano w pozycji "p?odowej", zawini?tych w p?ótno.
Po zwiedzeniu cmentarza wracamy do miasta i ogl?damy pokaz wyrobu "staro?ytnej" ceramiki (mo?e co? kupimy) i wydobycia z?ota ("dobrowolny" datek 1 sola). Wreszcie pogoda poprawia si? i mo?emy zrealizowa? najwa?niejszy punkt programu. Lecimy ma?ym samolotem - 5 osób i pilot. Samolotem troch? rzuca, ale widz? rzeczywi?cie wi?kszo?? tajemniczych linii. Czy ich twórcami by? staro?ytny lud Nazca, czy kosmici...? Ca?y lot trwa oko?o 45 minut.
Po wyl?dowaniu jedziemy do Ica (5 soli), a potem do skrzy?owania drogi "panamericana" z odga??zieniem do Pisco. Przejazd do miasta kosztuje nas 1 sola. Budzimy du?e zainteresowanie czarnoskórego "konduktora" (w okolicy znajduje si? wioska czarnoskórych). Znajdujemy ca?kiem fajny hotel Comercial za 10 soli od osoby z prywatn? ?azienk?, niedaleko od plaza. Wykupujemy wycieczk? na Islas Ballestas i do Paracas (10 USD w biurze Zarcillo). Jem ?wietn? kolacj? z owoców morza za 7 soli. Korzystam z Internetu w "Bill Gates cafe", za 3,5 sola/godz.
Nast?pnego dnia wyruszamy rankiem na wycieczk?. Niestety, jest do?? pochmurno, co utrudnia robienie zdj??. Najpierw p?yniemy szybk? ?ódk? (dla nas zabrak?o, oczywi?cie, kamizelek ratunkowych) ko?o tajemniczego kandelabru - nie wiadomo, czy jest on dzie?em ludu Nazca, czy XVI-wiecznych piratów. Potem docieramy do wysp - rezerwatu przyrody. Widzimy lwy morskie - ?yj? one w stadach, a ka?dy samiec ma swój harem samic; ich ryk jest niesamowity, pingwiny Humbolta, ró?nego rodzaju kormorany, niesamowite kszta?ty ska?, pok?ady guana. Po powrocie z wycieczki morskiej jedziemy do parku narodowego Paracas (wst?p 5 soli). W miejscowym muzeum za 2 sole mo?na obejrze? mi?dzy innym zdeformowane g?owy (miejscowe ludy nadawa?y swoim czaszkom przeró?ne kszta?ty za pomoc? deszczu?ek). Z bardzo daleka ogl?damy flamingi, a potem jedziemy do tzw. "katedry" - ska?y fantazyjnie wyrze?bionej przez morze. Daleko w morzu pluskaj? delfiny, nad ska?ami szybuj? ptaki. Ogl?damy jeszcze ma?? lagun? i wracamy do miasta. Tam kupuj? i wysy?am pocztówki do Polski (znaczek 2,64 sola) oraz odbieram pranie (17 soli). W biurze "San Martin" kupujemy bilety do Limy (10 soli).
Wyje?d?amy nast?pnego dnia rano i po 4 godzinach jeste?my na miejscu. Dzielnica, w której wyl?dowali?my, jest niezbyt ciekawa. Taksówka za 6 doli zawozi nas do hotelu Wiracocha. Pokój dwuosobowy z ?azienk? kosztuje tu 35 soli, a sam hotel znajduje si? tu? przy Plaza de Armas. W pobliskim biurze Fertur Peru kupujemy bilety lotnicze do Iquitos (59 USD). Na Plaza, przed pa?acem prezydenckim, trwa w?a?nie kolejna demonstracja przeciwko prezydentowi Fujimori, w pobliskich zau?kach wida? liczne oddzia?y prewencji, gotowe do dzia?ania. Najwa?niejsz? budowl? w mie?cie jest katedra, niestety - miejscowym zwyczajem zamkni?ta. Przechodzimy g?ównym deptakiem Jirion de la Union do Plaza San Martin. Jest on zat?oczony, po obu stronach mieszcz? si? banki, eleganckie sklepy, fastfoody (w KFC zestaw kosztuje 10 soli, lód 1,5 sola). Bierzemy taksówk? (15 soli) i jedziemy do Muzeum Z?ota. Mie?ci si? ono w eleganckiej dzielnicy, wst?p kosztuje 20 soli. W ?rodku wyroby ze z?ota, ceramika (du?o wyrobów o tematyce erotycznej), tkaniny, mumie. W tym samym budynku mie?ci si? Muzeum Tkanin i Muzeum Broni, w którym zgromadzono eksponaty od zbroi japo?skiego samuraja po karabiny Ka?asznikowa, elementy munduru esesmana i mundury galowe genera?ów Franco i Pinocheta. Wszystko jest ciekawe, ale robi wra?enie ogromnego ba?aganu. Przy muzeum znajduj? si? sklepiki z ró?nego rodzaju pami?tkami (pocztówka 1 sol, ma?y pos??ek lamy - 3-7 soli, miedziane talerze 15 soli).
Wracamy na Plaza San Martin, a stamt?d na Plaza de Armas. Ogl?damy pomnik Pizzarra. Kto? proponuje mi zakup trawki, wi?c szybko si? oddalamy. Próbujemy dowiedzie? si? czego? o mo?liwo?? przejazdu kolej? Malinowskiego, ale, niestety, stacja kolejowa jest zamkni?ta, a cie? informuje nas, ?e taka podró? jest niemo?liwa. Do?? smaczna kolacja w knajpce "Machu Picchu" to wydatek 12 soli. Nast?pnego dnia rano jedziemy taksówk? na lotnisko (15 soli, oczywi?cie taksówka to tico). Lotnisko krajowe jest do?? proste, cho? czyste. Do samolotu na p?ycie idzie si? na piechot? (wcze?niej trzeba ui?ci? op?at? lotniskow?). Hamburger i lody w barku kosztuj? 19 soli. Lecimy liniami AeroContinente samolotem Boeing 737. Podró? trwa 1,5 godziny, dostajemy niewielki pocz?stunek. W dole mijamy Andy i d?ungl?.
05.07.2000 o godzinie 12.30 jeste?my w Iquitos. Miasto wita nas tropikaln? pogod? - jest gor?co i wilgotno. Jacy? naganiacze wioz? nas do hostelu Alfert (10 soli od osoby za pokój z ?azienk?). Mie?ci si? on tu? na skraju dzielnicy na palach Belen i roztacza si? z niego przepi?kny widok na Amazonk?. Zwiedzamy miasto - centraln? plaza z ?elaznym domem, dzie?em Eiffela, tego od wie?y, przywiezione z Francji w XIX wieku, w czasach kauczukowej prosperity. Prawie na ka?dym kroku kto? namawia nas na pobyt w "lodgy". W ko?cu zdecydujemy si? wykupi? 2 dni za 70 USD. Kupujemy tak?e bilet powrotny do Limy - linie Taca za 59 USD. Korzystamy z Internetu (szybkie ??cze za 3,5 sola/godz.) oraz szybko zwiedzamy dzielnic? Belen, przedzieraj?c si? przez b?oto.