Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
W podró?y przez Azj?
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

27.08

Nad ranem kierowcy budz? nas i wsadzaj? do innego autobusu, który... zaczyna jecha? w powrotn? drog?! Nie przejmujemy si? tym jednak specjalnie i rozwalamy si? na siedzeniach (autobus jest pusty), a? po raz drugi budz? nas kierowcy - jeste?my w Hassan. Dobre 15 godzin zabra?a nam ta podró?, ale jako? po poci?gu Moskwa-A?ma-Ata nic mnie nie przerazi...

Na przeogromnym dworcu autobusowym jest fantastyczna jad?odajnia, w której nie oszukuj? i najdro?sze jedzenie kosztuje 15 Rs - jest to pó?misek ró?nokolorowych rodzajów ry?u. Wszystko jest pyszne i zawsze ?wie?e, a co rzadkie w tym kraju - obs?uga b?yskawiczna.

Zatrzymujemy si? w eleganckim Sri Ganesh Lodge ko?o dworca i od razu k?adziemy si? spa? po kiepskiej nocy. Dopiero po kilku godzinach, z nowymi si?ami uderzamy na miejscowe zabytki. A jest co podziwia?. Jedziemy do Sravanabelagoli - malutkiej mie?ciny z wielkim pos?giem jaini?skim, 17-metrow? statu? wyd?uban? w monolicie! Widok przecudny, siedzimy sobie przed figur? o przeogromnych rozmiarach, a Hindusi stoj?cy tu? przy jej stopach si?gaj? jej do kostek... Problem jest tylko z lokalizacj? rze?by - by j? zobaczy?, trzeba wdrapa? si? po ponad 600 stopniach na sam? gór?, a dla tych ze s?ab? kondycj? b?dzie to d?uuugi spacer. Warto jednak?e si? pom?czy?, bo widok tego pos?gu na tle b??kitnego nieba jest nie do zapomnienia. W ka?dej ?wi?tyni w Indiach nale?y zdj?? buty - je?eli akurat s?o?ce przygrzeje i zrobi ze schodów roz?arzon? patelni?, to spacer mo?e si? znacznie skróci?... We?cie skarpetki!


28.08

Có? za majstersztyk! Odwiedzamy dzi? ?wi?tynie w Belur i Halebid, pod wzgl?dem bogactwa szczegó?u najpi?kniejsze w ca?ych Indiach. Budowle ca?e pokryte s? figurami ludzi, bogów, zwierz?t. Na ?adnej ?cianie nie znajdzie si? cho?by centymetra kwadratowego wolnej przestrzeni! Pi?kne rze?by ró?ni? si? od siebie - zastanawiamy si?, ile czasu trzeba, by metr po metrze posuwa? si? do przodu, chodz?c dooko?a, by wszystko zobaczy?. Tydzie?? Mo?e dwa? W Khajuraho figury by?y mniej wi?cej tej samej wielko?ci - tu maj? ró?ne rozmiary i obok naprawd? du?ych s? setki, co tam, tysi?ce ma?ych i malutkich. Ka?da grupa rze?b co? przedstawia, jak?? histori?, wydarzenie, ka?da twarz u?miecha si? b?d? smuci czy w?cieka. To naprawd? niesamowite miejsce i a? dziw bierze, ?e ?wi?tynie te powsta?y wtedy, gdy my za kolejnych Mieszków lepili?my garnki z gliny... Przyjed?cie tu. Warto.

Po po?udniu jedziemy do Mangalore, a dok?adniej - do Kankanadi, sk?d mamy poci?g do Ernakulam w Kerali. Poci?g spó?nia si? jednak i oprócz 3 planowych godzin czekania mamy nast?pne trzy... Zupe?nie nieprzytomni wchodzimy wreszcie do ?rodka i od razu k?adziemy si? spa?.

29.08

Dopiero pó?nym popo?udniem jeste?my u celu podró?y, po poci?g jedzie dobrze ponad 11 godzin. W mie?cie jest problem z hotelami, bo zwykle s? do?? drogie lub dla odmiany bardzo tanie - jak Basoto Lodge (polecana przez LP), któr? reklamowa?bym jako miejsce do kr?cenia horrorów.

Robimy rozpoznawczy spacer po okolicy i, jak wcze?niej na Goa, znów jeste?my pod wra?eniem indyjskiego miasta. Jest nowoczesne, stosunkowo czyste i wida? w nim pieni?dze - pe?no tu dobrych restauracji, drogich sklepów, ba, nawet domów towarowych. Umawiamy si? na nast?pny dzie? wycieczki i idziemy do wypatrzonej wcze?niej South Star Restaurant.

Tak... Przyszed? czas na wspomnienia kulinarnych uciech w Indiach. Zacznijmy od kilku podstawowych faktów - po pierwsze, kuchnia indyjska jest bardzo ostra i oparta na przyprawach. Po drugie, jada si? tu ma?o mi?sa - zdecydowana wi?kszo?? przydro?nych barów jest wegetaria?ska i opiera si? na kompozycjach plackowo-sosowych. Po trzecie, narodowym posi?kiem jest thali, podany wed?ug tradycji na li?ciu bananowym ry? z kilkoma sosami w miseczkach ustawionych tu? obok; danie jest nie do zjedzenia - gdy tylko zacznie znika?, zaraz jest uzupe?niane, a? sko?cz? si? mo?liwo?ci jedz?cego.

?niadanie jest, podobnie jak i ca?a reszta, wegetaria?skie i ostre. Zwykle je si? jak?? kombinacj? placka i sosów. Np. idli to bia?a, ry?owa potrawa, przypominaj?ca nieco kasz? mann?; puri to dmuchane placuszki; halva to fantastyczny, kolorowy s?odycz.

Obiad ??czy si? po po?udniu z kolacj? i zwykle jest to wspomniane ju? thali, chyba ?e kto? ma ochot? na inne rodzaje placków z przyprawami i sosami, np. masala dosa, która przypomina?a nam najbardziej placek ziemniaczany. Je?eli kto? ma ochot? na mi?so, to do wyboru ma tysi?c mo?liwo?ci, cho?, rzecz jasna, wszystko zale?y jeszcze od miejsca, gdzie jeste?my. Na Goa np. króluj? ryby i owoce morza, a w ?rodku kraju mi?so ze zwierz?t domowych. O wo?owinie mo?na zapomnie?, podobnie jak w krajach muzu?ma?skich o ?winiach. Wspomn? jeszcze tylko o naszych ulubionych daniach. Jednym z nich jest tandoori chicken - kurczak pieczony w glinianym piecu na w?glu, niezbyt ostry; drugim jest paneer - twaróg sma?ony w dziesi?tkach wariacji w t?ustawym sosie. Obie potrawy najch?tniej zajadali?my z naanami - plackami sma?onymi podobnie jak tandoori lub z chapatami - zwyk?ymi, m?cznymi plackami. Butter naan to wersja obtaczana w ma?le - palce liza?.

Po jedzeniu Hindusi ?uj? paan - zestaw przypraw zawini?tych w li??, który z czasem uzale?nia i sprawia, ?e z?by s? czerwone. Ró?ne s? rodzaje paana - s?odki, ostry, z haszyszem itd., ale ka?dy jest tak gorzki, ?e ?liny wytwarzanej pod wp?ywem ?ucia nie po?yka si?, ale wypluwa na ulic?... Szkocki lekarz, którego potem spotkamy w Orissie, powie nam, ?e gdy przyjecha? do Indii my?la?, ?e ci wszyscy ludzie krwawi?, bez przerwy wyrzucaj?c z siebie czerwone, paanowe plwociny. W Indiach jada si?, rzecz jasna, palcami. Sztu?ce s? raczej tylko w lepszych knajpach. Wsz?dzie te? jest umywalka, w której mo?na umy? r?ce, niezale?nie od jako?ci lokalu.

Obowi?zkowym napojem w Indiach jest herbata - najlepsza to ta sprzedawana na ulicy, prosto z brudnego garnka do glinianych dzbaneczków, które po opró?nieniu rozwala si? o bruk. Herbat? podaje si? z mlekiem, ale nie tak zwyczajnie - jest ono wzmocnione jeszcze odpowiednimi dawkami kardamonu i imbiru, a tak?e du?? ilo?ci cukru. To wszystko miesza si? z wod? w odpowiednich proporcjach i potem wychodzi co? tak pysznego, ?e o ile w Polsce nigdy nie pij? herbaty, o tyle w Indiach nigdy nie schodzi?em poni?ej 5 fili?anek dziennie, a czasem przekracza?em kilkana?cie. Teraz, b?d?c znów w domu, nie wyobra?am sobie innej herbaty ni? indyjska...


Do początku

Poprzednia strona
 ...20 21 22 23 24 25 26 27 28 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: W podró?y przez Azj? Turcja w miesi?c

Opracowanie: Mateusz Grzesiak
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2001-02-06