Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
W podró?y przez Azj?
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

21.08

Wczesnym rankiem udajemy si? do Manmad, sk?d mamy przesiadk? do Margao w Goa. Liczymy na cho? krótki odpoczynek, bo te dzikie przemieszczania si? dzie? za dniem potrafi? da? cz?owiekowi w ko??. Jedziemy wi?c na Goa - pewnie obok Copacabana, Lazurowego Wybrze?a, Miami czy Bali jedne z najs?ynniejszych pla? ?wiata. Ach, ale? si? opalimy i pop?ywamy w krystalicznie czystym morzu! Pobawimy si? na imprezach pla?owych, gdzie dzikie t?umy bia?ych odpoczywaj?cych na piasku w takt europejskiej muzyki zapominaj?, ?e s? w Indiach.

Akurat.... Podczas 24-godzinnej podró?y spotyka nas kilka ciekawych wydarze?. Najpierw jeden facet chce ode mnie kupi? polskie monety, bo kolekcjonuje zagraniczne nomina?y. Wygrzebuj? z zakamarków plecaka 5 z?, które przeszkadza mi od d?u?szego czasu i proponuj? mu "indyjski" kurs - 200 Rs za monet?. Facet patrzy podejrzliwie, zaczyna si? targowa? i k?óci?, ?e to nie mo?e by? a? tak du?o (a sk?d skubany wiedzia??), ale uparcie obstaj? przy swojej cenie. Oszukuj? Hindusa! Mówi? o tym g?o?no, wyra?nie, nie wstydz?c si? grzechu. Ten jeden raz nasze role si? odwróci?y. Nasza transakcja ma moim zdaniem wymiar symboliczny (pomijaj?c fakt, ?e ca?kiem nie?le na niej zarobi?em), zwa?ywszy ?e to zawsze tury?ci s? robieni w konia i p?ac? wi?cej ni? powinni. Wreszcie przyszed? czas zemsty i z niek?aman? satysfakcj? stwierdzam, ?e go?? da? si? nabra?, a ja odzyska?em troch? dumy po wszystkich k?ótniach o ma?e pieni?dze.

Mniej wi?cej w po?udnie Go?ka zwraca uwag? na "strasznie brzydkie baby", co mnie dziwi, bo Hinduski zwykle s? szczup?e i wzgl?dnie atrakcyjne; do tego owe baby chodz? po poci?gu i wyci?gaj? pieni?dze od podró?uj?cych facetów. Czemu tylko od nich?

Dopiero gdy widz? ich twarze przychodzi ol?nienie. To transwestyci! Faceci, wyj?tkowo szczupli, z taliami jak osy, g?adko wygoleni z widocznym zarostem chodz? w sari (narodowy strój kobiecy - przewiewna spódnica po kostki i góra ods?aniaj?ca brzuch, ale zas?aniaj?ca ramiona) i czepiaj? si? m??czyzn! Gdy zauwa?aj? mnie - a jest ich trzech - rozwalonego na ?awie, szybko podchodz? i gestem wyra?aj? co najmniej dwuznaczne propozycje. Moje bia?e ods?oni?te nogi wyra?nie robi? na nich wra?enie, dopiero po dzikim wybuchu ?miechu ka?? im wynosi? si? do diab?a i z niech?ci? daj? mi spokój.

Uff! Banda indyjskich gejów w poci?gu, ciekawe, co jeszcze nas spotka? Gdy mimo wszystko z zaciekawieniem obserwuj? ich dalsze poczynania, zauwa?am, ?e cz?sto pieni?dze daj? im kobiety. Ciekawe, czy po to, ?eby ich m??czy?ni nigdy tacy si? nie stali?

22.08

Rankiem doje?d?amy do Margao. Wcze?niej, jeszcze w poci?gu, obserwujemy zmieniaj?cy si? krajobraz - dooko?a tak zielono, ?e a? bol? oczy, lasy palmowe, b?otniste o tej porze rzeki i kanaliki odwiedzane przez setki barwnych ptaków. Pi?knie, dlaczego jednak tak jako? nies?onecznie? No i pada... Ale pewnie po po?udniu b?dzie lepiej, kombinujemy naiwnie.

W Margao s? same ohydne i drogie hotele, jedziemy wi?c do Colvy - jednego ze s?ynniejszych kurortów na Goa. Troch? czasu zajmuje mi znalezienie taniego hotelu, bo wi?kszo?? jest bardzo przyzwoita, ale jak na mój gust jednocze?nie za bardzo si? ceni?ca, a? wreszcie l?dujemy w Bentel Hotel, gdzie zamierzamy zosta? nieco d?u?ej. A guzik! Gdy troch? pospacerujemy si? po mie?cie, ju? wiemy, ?e d?ugo tu nie zabawimy. Leje naprawd? koszmarnie strumieniami co pó? godziny; ?adnych bia?ych, pla?e opustosza?e, morze wzburzone, sztorm, woda zimna i na pewno nic wi?cej poza stopami nie da si? do niej w?o?y?. Wiatr zdmuchuje nam z g?ów czapki i rozwala parasol; tak, st?d jak najszybciej trzeba ucieka?!

Ale wpadamy z deszczu pod rynn?. Jedziemy do Old Goa, by podziwia? chrze?cija?skie ko?cio?y. Goa to by?a enklawa portugalska i stan, w którym podstawow? religi? jest w?a?nie chrze?cija?stwo. Nie ma krów, co cieszy, bo ulice s? czyste i nie przypominaj? p?yn?cego rynsztoka. Przykro?? sprawia nam fakt, i? Hindusi traktuj? Boga jako kolejn? posta? z hinduskiego panteonu - kiczowate ?wiate?ka pal? si? ró?nymi kolorami obok kiwaj?cej r?koma figurki Chrystusa, a nazwy autobusów to "Pojazd Maryi" lub "Wehiku? Jezusa" itp. Jako? nie pasuje mi to do ta?cz?cych s?oników czy 10-r?kich bo?ków z ka?d? ko?czyn? pomalowan? innym jaskrawym kolorem.

Goa jest te? nowoczesna - kobiety zamiast w sari chodz? w letnich, zupe?nie europejskich sukienkach (takich w?a?nie, jakie kupuje si? w indyjskich sklepach w Polsce), jest czy?ciej, ludzie ganiaj? z komórkami, dooko?a billboardy reklamuj?ce miejscowe kurorty czy zniech?caj?ce do palenia papierosów. Autobus jad?cy z jednego miasta do drugiego nie zatrzymuje si? po drodze ani razu i dystanse pokonuje si? b?yskawicznie. W?a?ciciel naszego hotelu ma psa - co ju? szokuje, bo dot?d widzieli?my tylko bezpa?skie chudzielce, wa??saj?ce si? po ulicach. Co wi?cej, on si? z tym psem bawi, karmi go, wyprowadza na spacery - w to ju? w ogóle nie mog? uwierzy? (wci?? mam w pami?ci obraz bezmy?lnego okrucie?stwa z Bhopalu, gdy siedz?c na balkonie w Ramson Hotel obserwowa?em ulic?. Przechodzi?a akurat po niej ma?a dziewczynka z ojcem; gdy zobaczy?a karmi?c? suczk? podbieg?a do jej jedynego szczeniaka, podnios?a go do góry i rzuci?a w krzaki - jej tatu? wybuchn?? salw? ?miechu. Gdyby si?? nie zatrzyma?a mnie Go?ka blokuj?c drzwi, polecia?bym na dó? i najzwyczajniej da?bym burakowi po mordzie). Tak, tu dotar?a cywilizacja, któr? ani chybi przywioz?y ze sob? t?umy turystów razem z narkotykami, skorumpowan? policj? i przest?pstwami - ale jak zachód, to pe?n? g?b?! Pytanie tylko, czy to jeszcze Indie?

Wracaj?c do Old Goa, jest to ma?a mie?cina z kilkoma ciekawymi ko?cio?ami sprzed kilkuset lat, wybudowanymi jeszcze za Portugalczyków. Bogato zdobione wn?trza robi? wra?enie, ale nie jest to nic, czego nie mo?na by?oby zobaczy? w europejskich zabytkowych katedrach. Wracamy do Colvy i wieczorem pa?aszujemy krewetki, kraby i inne owoce morza za prze?mieszne pieni?dze (miska krewetek - 3 z?). Chocia? pogoda psuje nam szyki, mo?emy mie? inne, kulinarne powody do rado?ci. Jedzenie goa?skie jest fantastyczne i tanie poza sezonem (t?umy s? tu w grudniu i styczniu).


Do początku

Poprzednia strona
 ...18 19 20 21 22 23 24 25 26... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: W podró?y przez Azj? Turcja w miesi?c

Opracowanie: Mateusz Grzesiak
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2001-02-06