DZIE? XXIX
Po ?niadaniu ruszamy w drog?. Idziemy przez gra? Konczeto. Jest niesamowicie - po obu stronach ostre urwiska i przepa?cie, przez gra? przelewaj? si? chmury, wsz?dzie dooko?a szaro-srebrzysty marmur. Zdobywamy Wichre? (2914 m), najwy?szy szczyt Pirynu. Schodzimy do schroniska i tam spotykamy ekip? Bu?garów, którzy nocowali z nami w schronie. Mówi? nam, ?e id? do Melnika (wchodz?c w Piryn te? planowali?my tam doj??, ale w górach zdecydowali?my, ?e po zej?ciu z Wichrenia opu?cimy góry i pojedziemy do Grecji, wyk?pa? si? w Morzu Trackim), na zlot organizacji bu?garsko-macedo?skiej, i proponuj?, ?eby?my poszli z nimi. Odbywamy narad?: Przemo i ja postanawiamy i?? z nimi, natomiast Marta i Kosa decyduj?, ?e jad? od razu do Grecji. Bierzemy map? Bu?garii, na której jest fragment Grecji i umawiamy si?, ?e spotkamy si? w poniedzia?ek w po?udnie w Stratoni, ma?ej miejscowo?ci nad morzem, niedaleko od pó?wyspu Athos. Id? z Przemem do Banska na zakupy - w dó? zje?d?amy okazj?, ale z powrotem wracamy piechot?; prawie trzy godziny asfaltem pod gór?, d?wigaj?c reklamówki z prowiantem. Nocujemy w schronisku, p?ac?c 10 LV za ?ó?ko.
DZIE? XXX
Wstajemy bardzo wcze?nie. Ruszamy oko?o ósmej, zaraz po ?niadaniu i gonimy naszych bu?garskich znajomych - ruszyli o siódmej. Doganiamy ich na Glawniszki Porta. Idziemy dalej pi?knym, widokowym szlakiem, prowadz?cym g?ównym grzbietem Pirynu, przez Tewno Ezero a? do chy?a Piryn. Przej?cie ca?ej trasy zajmuje nam blisko 12 godzin. W schronisku Wo?ko zg?asza ca?? 11-osobow? grup?, dzi?ki czemu p?acimy tyle co miejscowi, czyli 3,50 zamiast 10 LV. Musimy z tego powodu uwa?a? i nie odzywa? si? po polsku ani po angielsku.
W Melniku
DZIE? XXXI
Z chy?a Piryn idziemy do Melnika zielonym szlakiem ok. sze?? godzin. Melnik ju? z góry robi oszo?amiaj?ce wra?enie - kaniony, w?wozy, skarpy. Bielone domki kryte czerwon? dachówk? s? nieomal?e przyklejone do ?cian, wygl?daj?, jakby zaraz mia?y run?? w dó?. Wszystko - domy, ro?liny i ziemia - jest szaro-rude, spalone s?o?cem. Na ka?dym fragmencie muru b?d? ?ciany pnie si? winoro?l.
Melnik ju? w staro?ytno?ci s?yn?? na ca?e rzymskie imperium z produkcji czerwonego wina, które ju? wtedy le?akowa?o w wydr??onych w ska?ach jaskiniach. Okres ?wietno?ci miasta przypada na XIII wiek; Melnik by? wówczas bogatym, wspania?ym miastem, bu?garskim centrum regionu. Po wyzwoleniu Bu?garii spod w?adzy tureckiej Melnik pozostaje pod panowaniem su?tana. Prowadzi to do powstania, które jednak ko?czy si? kl?sk?. Dopiero po wojnach ba?ka?skich w latach 1912- 913 miasto wraca do Bu?garii. Obecnie mo?emy podziwia? jedynie resztki dawnego Melnika, w którym znajdowa?o si? ponad 1300 domów i 75 cerkwi oraz niezdobyty zamek. Wieczór sp?dzamy w najstarszej winiarni, b?d?cej od ponad 500 lat w?asno?ci? rodziny Manolew, degustuj?c s?ynne melnickie wino i s?uchaj?c starych macedo?skich pie?ni ?piewanych przez naszych przyjació?.
DZIE? XXXII
Ca?y dzie? sp?dzamy na spacerowaniu po Melniku i rozmowach z naszymi nowymi znajomymi. Dowiadujemy si? od nich wielu ciekawych rzeczy na temat historii, kultury i obyczajów. Rozmawiamy tak?e o sytuacji politycznej i ekonomicznej, zarówno Bu?garii i innych pa?stw tego regionu, jak i Polski. I tak a? do pó?nych godzin wieczornych.
Do Grecji
DZIE? XXXIII
Po ?niadaniu udajemy si? za miasto, na grób Todora Aleksandrowa, bohatera organizacji BMPO (WMRO - Wielka Macedo?ska Rewolucyjna Organizacja), do której nale?? lub z któr? sympatyzuj? nasi przyjaciele. Poza nami przybywa tam wiele osób: cz?onków organizacji i jej zwolenników. Na grobie sk?adaj? przywiezion? ze sob? ?ywno?? (chleby, ciasta itp.). Trzech prawos?awnych duchownych odprawia nast?pnie nabo?e?stwo za spokój duszy poleg?ego bohatera i jego towarzyszy; wszyscy obecni pal? ?wieczki. Po nabo?e?stwie wszyscy uczestnicz? w pocz?stunku na grobie.
Po uroczysto?ci wracamy do Melnika i czekamy na autobus. W?a?ciwie nikt nie wie, o której jedzie; niektórzy si? troch? denerwuj? - o 18.02 z Sandanskiego odchodzi ostatni poci?g do Sofii. Na szcz??cie autobus przyje?d?a i jeste?my w Sandanskim jeszcze godzin? przed czasem. Ca?a ekipa, a z nimi i Przemo wsiadaj? do poci?gu (Przemo musi ju? wraca? do kraju), a ja zostaj? sam na stacji. Po pó?godzinie przyje?d?a równie? i mój poci?g (putniczeskij do Kulaty). Musz? przyzna?, ?e mam troch? pietra - w ko?cu jeszcze nigdy nie podró?owa?em samotnie po obcych krajach, a tymczasem czeka mnie podró? przez Grecj? bez mapy, rozmówek i przewodnika! Wsiadam do poci?gu i po chwili dreszcz emocji przechodzi. W Kulacie pieszo przekraczam granic? i próbuj? z?apa? okazj? do Salonik. Zapada zmrok - dochodz? do wniosku, ?e lepiej si? prze?pi? i w dalsz? drog? udam si? nast?pnego dnia. Schodz? wi?c z szosy, wyci?gam karimat? i z plecakiem pod g?ow? zasypiam.