Po powrocie do Selçuk zwiedzili?my jeszcze star?, góruj?c? nad miastem seld?uck? twierdz?. Brama wprawdzie by?a zamkni?ta, ale prowadzeni przez dwóch g?uchoniemych ch?opców dostali?my si? do ?rodka przez urwisko. Z perspektywy czasu musz? stwierdzi?, ?e chodzenie po stromych ska?ach w klapkach by?o g?upim pomys?em. Zachód s?o?ca i widoki z murów twierdzy na góry w pe?ni jednak wynagrodzi?y podj?te ryzyko. Z minaretu po?o?onego w ?rodku twierdzy meczetu mo?na by?o nawet zobaczy? Morze Egejskie. Po oprowadzeniu po twierdzy ch?opcy za??dali bakszyszu. Zadowolili si? kilkoma monetami, chocia? nie skrywali niezadowolenia. Potem dali do zrozumienia, ?e "interesy czekaj?" i uciekli.
DZIE? 10
Selçuk - Pamukkale
Do Pamukkale (czyli Bawe?nianego Zamku) dostali?my si? przez Denizli. Tras? pokonali?my najpierw poci?giem, a odcinek z Denizli do Pamukkale dolmuszem. W wagonie odby?em bardzo interesuj?c? rozmow? z g?uchoniemym Turkiem. Dowiedzia?em si? mi?dzy innymi jak ma na imi?, co robi? na wakacjach, jaka woda by?a w morzu i ile kosztuje dolmusz do Pamukkale, czyli o wiele wi?cej, ni? gdyby przysz?o mi rozmawia? z w pe?ni sprawnym Turkiem, nie rozumiej?cym angielskiego.
Po znalezieniu noclegu w motelu z basenem na skraju wioski udali?my si? na zwiedzanie s?ynnych wapiennych tarasów, które zdobi? niemal?e wszystkie szanuj?ce si? pocztówki z Turcji. Niestety, o ile tarasy od lat stanowi?y pomnik przyrody obj?ty ochron?, to dopiero dwa miesi?ce przed naszym przyjazdem zacz?to to egzekwowa?. Turystom udost?pniono tylko niewielki, nieciekawy kawa?ek. W?a?ciwe wszystkie wapienne "baseniki", w których do niedawna jeszcze mo?na by?o si? moczy? i chlapa? do woli, zosta?y odgrodzone. Dla zdeterminowanych na terenie motelu powy?ej terasów po?o?ony jest odp?atny basen, w którym mo?na sobie pop?ywa? po?ród zatopionych antycznych kolumn i rze?b. Kosztuje to bodaj?e 3 USD za godzin?, ale podobno mo?na zosta? d?u?ej, bo nikt tego pó?niej nie sprawdza.
Jak si? nied?ugo potem dowiedzieli?my, jest jeden, sprawdzony sposób na zwiedzanie rezerwatu i k?piel. Wystarczy przyj?? wcze?nie rano (7-8), kiedy nie ma jeszcze stra?ników, i zmy? si?, zanim przyjd?. Inny sposób, zas?yszany od napotkanych Polaków wracaj?cych z Syrii, to pod??czy? si? pod polsk? wycieczk? autokarow?, której nikt nie zdo?a wyt?umaczy?, ?e to rezerwat. Zdezorientowani stra?nicy po godzinie wyk?ócania si?, poddaj? si? w ko?cu i specjalnie dla polskiej grupy udost?pniaj? tarasy. Niestety, nie mieli?my tyle szcz??cia.
Na wydzielonym dla turystów skwerku wody by?o w najg??bszych miejscach po kostki, nie przeszkadza?o to jednak kilku starszym Rosjankom w za?ywaniu k?pieli. Zauwa?y?em, ?e na w?oskach moich stóp, które moczy?em w ma?ym strumyczku, obserwuj?c jednocze?nie rosyjski folklor, powoli odk?ada?o si? wapno. Pomy?la?em, ?e gdybym siedzia? tam wystarczaj?co d?ugo, powiedzmy kilka tysi?cy lat, sta?bym si? nieod??cznym elementem krajobrazu Pamukkale! Oprócz tarasów, warto jeszcze zobaczy? ruiny Hierapolis i odbudowany przez w?oskich kamieniarzy amfiteatr. W tych?e okolicach grasuje wiele sprzedawców "autentycznych, greckich monet, które mój brat wykopa? w ruinach, ale nie mów tego nikomu".
W drodze do motelu kupili?my sobie po puszcze zimnego piwa, które w takim upale, jaki wtedy panowa?, smakowa?o niczym boski nektar. Bardziej ni? zazwyczaj. Gdy mijalismy grupk? miejscowych Turków, jeden z nich zapyta? ni st?d ni zow?d, czy przypadkiem nie jeste?my z Polski. Zadziwieni jego bystro?ci? przytakn?li?my, na co on odpowiedzia?, szczerze si? przy tym ?miej?c, ?e tylko Polacy pij? piwo z puszki na ulicy.
Stanowczo odradzam sp?dzanie nocy w Pamukkale. Tamtejsze komary gdyby mog?y, wyssa?yby cz?owieka, pozostawiaj?c tylko ko?ci. Po kilku godzinach m?czarni wreszcie uda?o nam si? zasn??, jednak wkrótce obudzi? nas ha?as, który pocz?tkowo przypisywa?em jakiemu? nerwowemu gryzoniowi. Jednak gdy zapali?em ?wiat?o, ujrza?em uwi?zionego w worku foliowym karalucha, który istotnie rozmiarem móg?by konkurowa? z ma?? mysz?. Zabi?em bydlaka bez skrupu?ów i poszed?em dalej spa?.