Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Turcja. Opowie?? z podró?y
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Z pisemnymi referencjami od Kemala udajemy si? na dworzec autobusowy, gdzie po preferencyjnej cenie kupujemy bilet do Van (8,67 USD). Podró? przerywaj? cz?ste kontrole. W nocy autobus zatrzymywany by? dziewi?? razy.

DZIE? 24


Van Miasto Van nie robi w pierwszej chwili dobrego wra?enia. Du?ym plusem natomiast mo?e by? fakt, ?e niewielu turystów tutaj dociera. Ma?a ilo?? zwiedzaj?cych mo?e t?umaczy? te?, dlaczego osoby zatrudnione w rz?dowym biurze turystycznym nie mówi? ani s?owa w zachodnim j?zyku. Nieznajomo?? podstawowych nawet s?ów po angielsku doprowadzi?a do zabawnej sytuacji. Po przyje?dzie do centrum miasta zapytali?my pierwszego lepszego m??czyzn?, jak dosta? si? do biura informacji turystycznej. Turek wys?a? ma?ego ch?opca, ?eby nas tam zaprowadzi?, a przynajmniej tak nam si? wydawa?o. Po oko?o 40 minutach m?cz?cego marszu z ci??kimi plecakami na ramionach i w dodatku w ponad czterdziestostopniowym upale zaczynam odnosi? wra?enie, ?e tylko si? kr?cimy. Jak si? okaza?o, z ca?ym szacunkiem dla ?yczliwego Turka, wys?a? ona nas zamiast do biura informacji, na wycieczk? krajoznawcz? po mie?cie. Zm?czeni, ju? bez pomocy ch?opca, na którego zreszt? w przyp?ywie z?o?ci troch? nakrzycza?em, w ko?cu jednak dotarli?my na miejsce.

Nocleg (5,30 USD) znajdujemy w hotelu Kent, którego nie mog? z czystym sumieniem poleci? nawet wrogom. Z grzyba porastaj?cego ?cian? w ?azience mo?na by?oby ugotowa? zup? dla sporej rodziny. Nie przejmuj?c si? tym zbytnio, zrzucamy jednak baga? i wyruszamy na wysp? Akdamar Adasi. Po przejechaniu sporej cz??ci trasy dolmuszem, gdy wszyscy pasa?erowie wysiedli, kierowca zaproponowa? nam, ?e za drobn? op?at? jest gotów nas podwie?? na miejsce, z którego mo?emy pop?yn?? promem na Akdamar Adasi. My natomiast opowiedzieli?my mu o tym, ?e jeste?my biednymi studentami z Polski, ?e nas nie sta? i ?e pojedziemy raczej stopem. Turek tak si? wzruszy?, ?e podwióz? nas tam za darmo.

Van to jezioro bardzo specyficzne. Jest to jeden z bardzo rzadkich zbiorników wodnych, w których woda ma odczyn mocno zasadowy. Posiada ona podobne w?a?ciwo?ci jak woda z rozpuszczonym w niej proszkiem do prania. Po dzi? dzie? nad brzegi ?ci?gaj? ca?e wioski, ?eby zrobi? pranie. Na ?rodku tego niezwyk?ego jeziora le?y niezwyk?a wyspa, a na niej stary, bogato rze?biony chrze?cija?ski ko?ció?, zbudowany przez Ormian. Prom na wysp? kosztuje 1,33 USD od osoby. Za wst?p, dzi?ki karcie GO'25, nie p?acili?my nic.

P?askorze?by na ?cianie ormia?skiego ko?cio?a. Akdamar Adasi na jeziorze Van
Do miasta wracamy stopem. Poniewa? by?o jeszcze stosunkowo wcze?nie, postanowili?my zwiedzi? Van Kalesi, ruiny staro?ytnej fortecy. Gdy jednak w ko?cu dotarli?my na miejsce, nie mieli?my ju? si?y wspina? si? na gór?. Zostali?my natomiast zaproszeni przez w?a?ciciela miejscowej kawiarni na çay. Kurd pochwali? si?, ?e mia? trzy matki i dwadzie?cia siedem braci i sióstr. Jego znajomy, mimo ?e wielo?e?stwo formalnie jest zabronione, dorobi? si? ju? trzech ?on i jedena?cioro dzieci.

W drodze powrotnej do centrum Van kierowca dolmusza, równie? Kurd, zaproponowa? nam, ?e nas podwiezie. Zgodzili?my si? ch?tnie, tym bardziej ?e nie chcia? ?adnych pieni?dzy. Rozmowa toczy?a si? dosy? ci??ko. On szcz?tkowo zna? angielski, a i mój turecki te? by? bardzo ograniczony. Zaproponowa?, ?e zawiezie nas na ma?? wycieczk?, na co my oczywi?cie przystali?my. Kupi? po drodze dziesi?? puszek piwa. Prowadz?c pi? i mówi? co? o armii Kurdystanu i o tym, ?e turecka godzina nadesz?a. Chc?c jako? podtrzyma? rozmow?, powiedzia?em, ?e Polska i Kurdystan to arkada?, czyli przyjaciele i ?e Polski te? nie by?o, tak jak Kurdystanu, a teraz jest - t?umacz?c dos?ownie.

Kurd wywióz? nas sporo poza miasto, ?eby pokaza? nam widok zachodz?cego s?o?ca nad jeziorem Van. Zachód rzeczywi?cie by? pi?kny, ale facet nie chcia? wraca?, pomimo naszych nalega? i zapadaj?cych powoli ciemno?ci. W pewnym momencie zajecha?a jaka? furgonetka, a z niej wysiad?o kilku m??czyzn. W tym momencie my?la?em, ?e to ju? koniec, ?e nas porw? i nie wypuszcz? bez okupu, albo jeszcze co? gorszego. Tymczasem oni starali si? chyba co? wyt?umaczy? "naszemu" Kurdowi, wymieniaj?c kilkakrotnie s?owo "polis" (policja). Furgonetka odjecha?a, a Kurd ani my?la? wraca?. Pi? piwo i mówi? co? do siebie. Wymy?li?em, ?e w hotelu zostawili?my paszporty i ?e je?li nie wrócimy na czas, policja zacznie nas szuka?, na co on da? do zrozumienia, ?e policj? mo?na przekupi?. W ko?cu jednak da? si? przekona? i bardzo powoli, troch? zygzakiem, pojechali?my do Van.


Do początku

Poprzednia strona
 ...13 14 15 16 17 18 19 20 21 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Odyseja - 3200 lat pó?niej, czyli rowerem do Troi Przewodnik Tarnów-Przemy?l-Suczawa-Bukareszt-Stambu?-Tbilisi Sam z samym, sob? czyli rowerem przez Turcj?   Pozostałe...
Tego autora: Turcja i Iran, Pakistan, Indie Kilka rad dla wybieraj?cych si? do Turcji

Opracowanie: Bartosz Koz?owski
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1998-06-15