Podje?d?amy busem na dworzec i szukamy autobusu do Sokolinoje. Okazuje si?, ?e takiego nie ma. Nachalny kierowca busa oferuje nam przejazd za 10 USD, ale go olewamy. Chcemy je?dzi? autobusami za pa?stwowe ceny. Kierowca jedynego stoj?cego autobusu proponuje nam podwiezienie do Pierjedowoje, blisko du?ego jeziora, z którego brana jest woda dla ca?ego Sewastopola. Zabieramy si? tam i na miejscu mamy postanowi?, co dalej. W wiosce od razu udajemy si? do sklepu, by zasi?gn?? j?zyka i zrobi? zakupy. Kupuj? tu ki?ki, które bardzo mi posmakowa?y. S? to takie malutkie ryby w sosie pomidorowym. W sklepie jest tak?e polski pasztet mazowiecki. Wyruszamy w 12-kilometrowy marsz do skrzy?owania, gdzie ma by? autobus do Sokolinoje. Po drodze (2 km od wioski) znajdujemy ma?e jezioro, w którym woda by?a cieplejsza ni? w morzu. Mogli?my si? tu porz?dnie umy?, zjedli?my tak?e obiad. Dopiero po 2 godzinach wyruszamy dalej i mamy przed sob? 10 km serpentyn. Droga asfaltowa szybko si? ko?czy i zaczyna si? utwardzona z kamieniami. Samochodów praktycznie nie ma. Na takim pustkowiu spotykamy ukrai?skiego trampa, który szed? w przeciwn? stron?. U?wiadomili?my go, ?e ?le idzie - chcia? do Wielkiego Kanionu. Porozmawiali?my z nim chwil? i postanowi? jednak i?? dalej w przeciwnym kierunku. Po chwili zatrzyma?a si? 20-letnia ?ada, nawet nie machali?my. W ?rodku by? starszy pan, który przedstawi? si? jako Tatar. Zapyta?, gdzie nas zabra?. Mieli?my szcz??cie, podwióz? nas a? do skrzy?owania w Ga?ubince. Chcia? nas podwie?? a? do wej?cia do Wielkiego Kanionu, ale nie chcieli?my nadu?ywa? jego uprzejmo?ci. Ani razu nie wspomnia? o pieni?dzach. Dali?my mu w ko?cu 2 piwa i zacz?li?my szuka? miejsca na nocleg. Znale?li?my bardzo ?adne miejsce przy sadzie, nad rzeczk?. Wybra?em si? z Mundim do wioski, by kupi? ziemniaki i jakie? warzywa. Przy ognisku mija nam kolejny wieczór.
4.05.2001
Dzie? 6. Wielki Kanion
Wstajemy po 9.00 zmarzni?ci. Jednak w ?rodku pó?wyspu jest sporo ch?odniej. Dzisiaj chcemy przej?? Wielki Kanion. Gdy szli?my na przystanek autobusowy, zaczepi? nas pewien Ukrainiec, proponuj?c podwiezienie. My jak zwykle rezygnujemy z p?atnego stopa. Zaproponowa? nam tak?e zakup wina. Trzeba szczerze przyzna?, ?e by?o to najlepsze wino, jakie mieli?my okazj? pi? na Krymie - s?odziutkie i mocne. Wzi?li?my 2-litrow? butelk? i poszli?my dalej. Na autobus czekali?my grubo ponad godzin? i dopiero po 13.00 doje?d?amy do Sokolinoje, a st?d jeszcze 6 km marszu do wej?cia do kanionu. Wchodzimy bokiem i idziemy wzd?u? niebieskiego szlaku.
Widoki w kanionie s? naprawd? przecudne, ca?y czas idziemy prze?omem rzeki. Szlak wiedzie po kamieniach i nie ma ?adnych drabinek. Im dalej, tym stanowi?o to wi?kszy problem. Teraz na wiosn? wody by?o sporo, sz?o si? bardzo trudno. W lecie pono? jest tu du?y deficyt wody i mo?na doj?? do samego ko?ca kanionu. Dochodzimy do s?ynnej Wanny M?odo?ci, kanion jest tu ju? w?ski. Spotykamy tu zaledwie kilka osób i co odwa?niejsi za?ywaj? k?pieli w tej lodowatej wodzie. Dalej szlak robi si? bardzo trudny, ja mimo to postanawiam i?? dalej. Do??cza do mnie Mundi i Wojtek, a plecaki zostawiamy dziewczynom. Kanion coraz bardziej si? zw??a, ?ciany robi? si? pionowe, jednak staram si? nie moczy? nóg. Moi koledzy zdj?li buty i szli po wodzie. W ko?cu dochodz? do miejsca, gdzie przej?cie jest praktycznie niemo?liwe. Mo?na by?o próbowa? przej?? wysoko nad wod?, wspinaj?c si? po pionowej skale, ale nie chcia?em niepotrzebnie ryzykowa?. Wracamy do dziewczyn, nie by?o nas 1,5 godz. Powoli zaczyna?o si? ?ciemnia?, a my nie mieli?my miejsca na nocleg. Wracaj?c wchodzimy na ?cian? kanionu przy uj?ciu mniejszej rzeczki, gdzie znajdowa?o si? wyp?aszczenie i ?lady po poprzednich obozach. Rozbijamy si? i idziemy wcze?nie spa?, bo jutro przed nami kolejny d?ugi szlak.