Na dworcu kolejowym kupujemy bilety do Sewastopola za ?mieszn? cen? 1,42 UAH (45 km). O dziwo, dostali?my zni?ki na Euro<26. Przez blisko 30 min jedziemy przez sam Sewastopol. Mo?emy podziwia? to przemys?owe miasto oraz wielki port. Mieli?my zatrzyma? si? tu na d?u?ej, ale rezygnujemy. Z dworca wsiadamy w autobus do Ba?ak?awy i doje?d?amy tam jak ju? si? ?ciemni?o. Chcemy poszuka? miejsca na nocleg na pla?y. Doj?cie do niej, mimo ?e jeste?my nad morzem, zaj??o nam grubo ponad godzin?. Szybko si? rozbijamy i dopiero ok. 1 ko?czy si? nasz d?ugi dzie?.
2.05.2001
Dzie? 4. Okolice Chersonezu
Wstajemy o 10 i od razu próbujemy si? wyk?pa?. Wojtek wszed? jako pierwszy, ja drugi. Woda jest strasznie zimna, ale trzeba by?o jako? si? umy? po d?ugiej podró?y. Zanim wesz?y dziewczyny, przyszli do nas go?cie. Byli to nasi s?siedzi, przynie?li wódk?, piwo, szasz?yk i chcieli si? zapozna?. Niestety, za bardzo nie mieli?my czasu z nimi rozmawia?, ale oni uparcie nas nie chcieli opu?ci?. Robi? to dopiero, gdy zaczynamy si? pakowa?. W drodze do Ba?ak?awy dopiero dzi? mo?emy podziwia? pi?kne okoliczne widoki. Zatrzymujemy si? przy ruinach zamku, opisywanych w sonetach Mickiewicza. Wida? st?d panoram? miasteczka.
Mieli?my ma?y problem z tym, gdzie jecha? dalej. Cz??? z nas chcia?a wraca? do Sewastopola, by zobaczy? ruiny greckiego miasta Chersonezu, a cz??? chcia?a jecha? do A?upki i stamt?d wchodzi? na Aj-Petri. Poniewa? by?o ju? pó?no, ruszyli?my z powrotem do Sewastopola. Tam przeje?d?aj?c trolejbusem przez ca?e miasto doje?d?amy w ko?cu w okolice Chersonezu. Mi?y Ukrainiec podprowadza nas pod boczne wej?cie, gdzie nie ma kontroli i wchodzimy na teren ruin za darmo. W ?rodku wida? troch? porozrzucanych kamieni, przy których ludzie pij? wódk? albo pal? ogniska. Po szybkim obiedzie idziemy zwiedza? ruiny. Trzeba przyzna?, ?e zajmuj? spory obszar. Wida?, ?e pomagano podnie?? si? kolumnom, bo wystaj? z nich ?elazne zbrojenia. Ciekawy jest dzwon, któremu robimy zdj?cia przy zachodz?cym s?o?cu. W ruinach, schowani za górk?, znale?li?my bardzo dobre miejsce na nocleg. Os?oni?ci byli?my od wiatru i drogi, a widzieli?my odbudowywan? cerkiew. Potem w Polsce od znajomych, którzy byli w ?rodku tej cerkwi, dowiedzieli?my si?, ?e m?otkiem rozwalano stare freski, k?adziono nowe tynki i freski odmalowywano. No có?, tu maj? inn? definicj? cennych rzeczy. Wieczorem w??czam telefon ?ajki i odkrywam, ?e nie ma w nim roamingu, mimo ?e pewna sie? zapewnia?a, ?e jest w??czony. Urywa si? zatem nam kontakt ze znajomymi, którzy wcze?niej wyjechali, i musimy pogodzi? si? z tym, ?e ich nie zobaczymy.
3.05.2001
Dzie? 5. Autostop do Wielkiego Kanionu
Rano Zuza budzi si? z bólem kr?gos?upa, kilka ?wicze? na szcz??cie pomaga i mo?e d?wiga? plecak. Postanawiamy szybko si? spakowa? i jecha? w stron? Wielkiego Kanionu. Poniewa? wychodzimy o 10 g?ównym wyj?ciem, pani sprzedaj?ca bilety zapyta?a, kiedy my weszli?my, skoro tak wcze?nie wychodzimy. Mundi powiedzia?, ?e "zawtra", czyli... jutro. Kobieta si? tylko roze?mia?a i nas wypu?ci?a.