Przygotowania
Moi znajomi wypraw? na Krym planowali ju? od kilku miesi?cy. Na kilka tygodni przed wyjazdem zdecydowa?em si? do??czy? do nich. To mia? by? wyjazd typowo trampingowy, z noclegami na dziko w namiotach. Moi znajomi podró?uj?c ju? kilkakrotnie autostopem po Europie mieli w tym spore do?wiadczenie, wi?c nie mia?em si? czego obawia?. Byli tak?e ju? dwa razy na Ukrainie, wi?c wiedzieli?my, czego si? mo?na po tym kraju spodziewa?. Przed wyjazdem zbierali?my informacje o Krymie w Internecie, w?ród znajomych, którzy tam byli. Wypo?yczyli?my tak?e ksi??ki, które mia?y nam pomóc w poznaniu historii tego pó?wyspu. Wyjazd planowali?my na 2 tygodnie. Chcieli?my porusza? si? z zachodu na wschód, zobaczy? najciekawsze miejsca, pochodzi? po górach i spotka? si? z naszymi znajomymi, którzy wyjechali 2 dni wcze?niej. Kontaktowa? si? mieli?my przez telefony komórkowe.
29.04.2001
Dzie? 1. Lwów
Spotykamy si? rano na dworcu w Lublinie, kupujemy ??czone bilety do Rawy Ruskiej, by taryf? mi?dzynarodow? przejecha? tylko jedn? stacj?. O 8.58 wyrusza nasza pi?tka: Zuzka, Mundi, ?ajka, Wojtek i ja. Bez wi?kszych przygód o 12.30 doje?d?amy do Hrebenne i zaraz do Rawy Ruskiej. Gdy wje?d?amy poci?giem na Ukrain?, od razu nikn? lasy Roztocza i zaczynaj? si? pola uprawne. Niemi?o si? tak?e nam zrobi?o, gdy ukrai?ska celniczka krzycza?a na nas z 5 minut, a my i tak nie wiedzieli?my, o co jej chodzi. Po zap?aceniu "ubezpieczenia" za 3 dolary (wzi?li?my tylko na 5 dni) wyruszamy spacerkiem do centrum Rawy. Po drodze wymieniamy pieni?dze (1USD=5,45UAH). Marszrutk? za 6,30 UAH doje?d?amy do Lwowa. Droga by?a koszmarna, strasznie trz?s?o i kierowca puszcza? ukrai?skie disco. O 17.15 doje?d?amy pod oper? do Lwowa i wykonujemy szybki telefon do naszych lwowskich znajomych, którzy mieli nam pomóc w kupieniu biletów do Symferopola. Okaza?o si?, ?e znajomy ju? by? pod oper?, wi?c razem z Wojtkiem i Mundim pojechali na dworzec. Obawiali?my si? o brak biletów, o czym kilkakrotnie s?ysza?em, wi?c na wszelki wypadek mieli?my plan awaryjny. Na szcz??cie nie trzeba by?o go wykorzystywa?, bo bilety by?y i nawet wszyscy wyl?dowali?my w pierwszym przedziale plackartnym. Bilet kosztowa? 47 UAH. Podczas nieobecno?ci ch?opaków siedzia?em na karimacie razem z Zuzk? i ?ajk? pod oper?. Co chwila podchodzi?y jakie? dzieci, prosz?c o pieni?dze. Zaczepia?o nas tak?e kilku starszych polskich lwowiaków, którzy po krótkiej rozmowie tak?e pytali si? o jakie? drobne polskie pieni?dze. Poci?g mieli?my dopiero o 23.00, wi?c poszli?my do parku obok uniwersytetu, by co? zje??. O 21 idziemy piechot? na dworzec. Usiedli?my sobie na ?awce obok dworca, gdy podesz?a do nas para Polaków z Gliwic. Tak?e wybierali si? na Krym, ale mieli tylko tydzie? czasu. Troch? to za krótko, bior?c pod uwag?, ile si? jedzie i ile miejsc jest do zobaczenia. Wreszcie wchodzimy do poci?gu. Mamy w nim sp?dzi? 30 godzin. Plackartne przedzia?y nie wyda?y nam si? tak straszne, jak s?dzili?my. O godzinie 1 zm?czeni k?adziemy si? spa?.
30.04.2001
Dzie? 2. W poci?gu
Wsta?em o 8.30 i od razu poszed?em si? umy?. Zdziwi? mnie brak wody, dopiero pani obs?uguj?ca przedzia? nauczy?a mnie, jak korzysta? z tamtejszych kranów. Widoków na zewn?trz za bardzo podziwia? nie mo?na by?o, poniewa? wzd?u? trasy ci?gn??y si? drzewa. Najwi?kszym minusem wagonów plackartnych jest brak mo?liwo?ci otwierania okien. Na ka?dej stacji wysiadamy, by si? przewietrzy?. Dopiero gdy z powrotem wchodzi si? do wagonu, mo?na poczu?, w jakim zaduchu si? podró?uje. Na jednej ze stacji kupuj? pyszne kotleciki za 1 UAH. Babuszek sprzedaj?cych jedzenie jest bardzo du?o, dzi?ki temu mo?na zje?? co? ?wie?ego. Wieczorem w poci?gu integrujemy si? z pewnym Ukrai?cem. Ma na imi? Andriej i pracuje w obs?udze poci?gu. Przyniós? nawet do nas bimber. Potem przychodzi jeszcze jeden i siedzimy a? do 3.15.