Pogo? za dziur? w niebie
Dzie? wsta? pochmurny, jest jednak ciep?o. Bez po?piechu, dzi? wed?ug mapy jedziemy w dó?, wyprowadzamy si? z obozowiska na drog?. Dolina, któr? jedziemy, jest bardzo dzika i kamienista. Z prawej pobocze drogi opada stromym, kamienistym piargiem do jeziora. Woda w nim szara, to barometr na dzisiejsz? pogod?. Witamy si? wnet z g?ówn? drog?, pe?no na niej aut i deszczu. Z pocz?tku wygl?da to ?le. Ale to przecie? Norwegia, my?l?, pogoda si? zmieni.
Ale uparciuch, docieramy do Grotli, a tu dalej leje. Grotli to kompleks restauracyjno-hotelowy, tam odbija droga do letniego centrum sportów zimowych w pobliskich górach. Co chwil? przemyka zab?ocone auto z dechami na dachu. Parkujemy pod obszernymi zadaszeniami z informacjami turystycznymi, zwiedzamy pami?tki i cz??? restauracyjn? kompleksu. Po prostu czekamy na lepsz? pogod?. Zagadujemy dwóch Du?czyków, którzy maj? w planie przej?cie przez Jotunheimen. Oceniam wizualnie ich sprz?t, jest ok. Mo?e i my tak kiedy? przyjedziemy? Przestaje pada? wi?c ruszamy.
Nast?pna chmura wylewa si? znów na nas. Wypatrujemy w niej niewielk? przerw? i podkr?caj?c tempo ruszamy w pogo? za dziur? w niebie. Jaki? czas si? udaje, ale w ko?cu dopada nas znowu deszcz. Chowamy si? na chwil? pod ma?ym zadaszeniem przy drodze. Na chwil?, bo pogoda znów zaczyna si? poprawia?. Droga prowadzi w dó?, widoki s? bardzo szerokie, wsz?dzie las. Jest ?adnie, szeroko roz?o?one po stokach lasy ?agodz? dziko?? gór. Droga kr?ci ca?? szeroko?ci? doliny. W pewnym momencie zaczepia si? lewego jej stoku i... zaczyna si?.
W trudnej do oceny odleg?o?ci od drogi, mo?e pó?, mo?e kilometr, strzelaj? w gór? pionowe ?ciany. Ca?y teren od drogi po ska?y usypany jest blokami skalnymi ró?nych wielko?ci. S? mi?dzy nimi i takie wielko?ci sporej kamienicy. Pojawiaj? si? te? po drugiej stronie, kiedy? si? przez t? drog? przetoczy?y. W ten labirynt g?azów wplataj? si? wielkie sosny i ?wierki, nadaj?c t?a granitowi. Ten pokaz trwa kilka kilometrów i jest dla mnie wielkim prze?yciem.
Wkrótce z prawej do??cza rzeka ze swoimi prz?omami i rozlewiskami w?ród lasu. Rumowisko nas opuszcza, zerkamy nad rzek? z prawej szukaj?c miejsca na nocleg. Znów pe?no nieba. Pi?kno tej doliny zach?ca do roz?o?enia si? tu z biwakiem.
Jeszcze kilka kilometrów i jest zjazd nad rzek?. Najlepsze miejsce zaj?li ju? Niemcy podró?uj?cy autem. Na pocieszenie zostaje nam miejsce drugie, którego zazdroszcz? nam na pewno troch? pó?niej przybyli Czesi, te? autem, ale z rowerami na dachu. Pranie i mycie nad rozlan? szeroko rzek?, któr? s?o?ce maluje nam na dobranoc. Znów dzi? du?o czasu na zbijanie b?ków. Co? nieprawdopodobnego, woko?o dalej tylko przyroda. Zupe?nie wyluzowani idziemy spa?.