Znów fiordy
Rano wychodz? pierwszy z namiotu. Przeci?gaj?c si? macham do przeje?d?aj?cych aut, w których widz? u?miechni?te i machaj?ce mi postacie. Ludzie na trasie reaguj? na nas z sympati?. To pomaga, mo?e nie tyle przy rannym przeci?ganiu, ile podczas trudnych podjazdów. Zawsze odpowiadam machni?ciem. A przeje?d?aj?cy Polacy chcieliby macha? wszystkimi ko?czynami, sympatycznie! Robimy porz?dek wokó? ogniska, które zostawili?my w nocy nieposprz?tane. Reszta drewna l?duje na miejscu wczorajszego ogniska. Teren przeszukany i uprz?tni?ty, ?niadanie i w drog?.
Jeszcze mój Jotunheimen, droga kr?ci w poziomie i pionie. Turtagro to ostatni cywilizowany punkt w niecywilizowanym Jotunheimen. Wdrapujemy si? na punkty widokowe i fotografujemy. Od tego miejsca niewyobra?alnie kr?ty i stromy zjazd na wysoko?? zero, do fiordu. Dwadzie?cia kilometrów drogi i tysi?c metrów w dó?. Widoki nas dalej nie oszcz?dzaja. Ale tak na prawd? nieoszcz?dzane s? hamulce, nie do??, ?e w dó?, to jeszcze bardzo cz?sto zatrzymujemy si? fotografowa?. Gdzie? w po?owie drogi pojawia si? dwóch Francuzów jad?cych w przeciwnym kierunku. My?limy w tym momencie, ?e maj? jeszcze wszystko przed sob?, ale dalszy, szale?czy zjazd pokazuje nam, jak wiele ju? za nimi. Ten zjazd jest jedyny w swoim rodzaju. Ostatnia w?ska prostka szeroka na wymiar jednego auta. Wchodz? w w?ski zakr?t, ostatnie hamowanie przed skrzy?owaniem, za którym ju? czekaj? ch?opcy, jak zwykle du?o szybsi na zjazdach. Zakupy i na dok?adk? krem przeciw s?o?cu. Co? tam jemy siedz?c na ?aweczkach. I dalej do fiordu.
Teren p?aski, jeszcze po lewej przepi?kny wodospad i si?gamy najd?u?szego fiordu Norwegii - Lustrafiord. Woda w nim zupe?ne m?tna, w takiej odleg?o?ci od pe?nego morza nie ma szans si? wymienia?. A ca?y czas fiord zasilany jest wod? z lodowca. Wybieramy g?ówn? drog? praw? stron?. Zaczyna si? cywilizacja. Nasz najbli?szy cel to Gaupne. Sama droga nad fiordem troch? monotonna, ale widoki na fiord wspania?e. W Gaupne robimy sobie wielk? sto?ówk? na ?awce przed ratuszem, w pobli?u sklep. Uzupe?niamy zapasy, dzwonimy do domu. Dalsza droga nas zupe?nie zaskakuje, z mapy nie wygl?da na tak strome podej?cie. Troche musimy si? pom?czy? aby na koniec zjecha? nad jezioro Hafslovatnet. Nad nim planowali?my nocleg, nie ma jednak mo?liwo?ci zjazdu nad wod?. Jedziemy dalej, droga zaczyna gwa?townie opada? do fiordu. Musimy j? opu?ci? ze wzgl?du na tunel. Bocznymi ?cie?kami zje?d?amy najpierw nad rzek?, wzd?u? której nast?pnie nad fiord. Droga trzyma si? teraz ciasno fiordu. Dopiero po d?u?szej je?dzie znajdujemy kawa?ek miejsca na nasze namioty. Za to miejsce, mimo ?e wci?ni?te mi?dzy drog? a fiord, jest wygodne. Teraz ca?y ten kram obozowo-kulinarny, ryby nie bior? i idziemy spa?.
Zamykamy p?tl?
Bez wysi?ku posuwamy si? dzi? dalej nad fiordem. Doje?d?amy do naszego mostu, tego, na którym zamykamy p?tl? wokó? Jostedalsbreen. Mamy jeszcze dwa dni w zapasie, decydujemy si? na powtórzenie drogi nad fiordem do Hella. Wprawdzie powtórka, ale s?o?ce maluje nasz fiord pi?kniej ni? poprzednio. Robimy mnóstwo zdj??, na promie Hella-Vandsnes spogl?dam ze smutkiem na pocz?tek naszej wyprawy, malej?cy w perspektywie oddalaj?cych si? gór. Kr?cimy w kierunku Vik, tam odpoczywamy, jemy obiad i w drog? na ostatni? prze??cz. Jeszcze przepi?kny ko?ció? w Vik i zaczynaj? si? serpentyny.