Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Bor?awa, Gorgany, Czarnohora - Dziennik podró?y
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Poniedzia?ek Wielki Wierch - Loza?skie

Ranek na grzbiecie
Przepi?kny, chocia? rze?ki poranek pozwala zapomnie? o wczorajszych trudach. Zu?ywamy moc filmu na zdj?cia z?otych po?onin. Pierwsza cz??? dnia up?ywa na spacerze g?ównym grzbietem, pó?niej pogoda si? psuje, pogarsza si? widoczno??. Po wkroczeniu w las kombinujemy jak mo?emy, aby obej?? wierzcho?ki, i w efekcie l?dujemy w krzalu. Determinacja w ?ojeniu w jedynie s?usznym kierunku ( ^ ) przez zaro?la pozwala nam wróci? w pobli?e grzbietu nosz?cego w kilku miejscach ?lady inwencji radzieckich in?ynierów (troch? podobne do niedawnego pobojowiska na Jaworzynie Krynickiej). Odnajdujemy drog? w kierunku Loza?skiego i rozbijamy obóz w pobli?u przyja?nie nastawionych i rozmownych pasterzy. W menu odmiana w postaci soczewicy, która, je?li j? starannie przygotowa?, smakuje podobnie do fasolki po breto?sku.

Wtorek Loza?skie - Mi?girie - Ko?oczawa - Prislop

Wyruszamy w kierunku cywilizacji. Droga prowadzi nas do wsi Loza?skie, ci?gn?cej si? niemi?osiernie d?ugo. W ko?cu docieramy w okolice gospody, o której wspominali pasterze. Kierowca ci??arówki zgadza si? podwie?? nas kilka kilometrów do Mi?girie. To nasza pierwsza jazda podobnym ?rodkiem transportu. Jak si? pó?niej oka?e, nieostatnia.

W Mi?girie u?wiadamiamy sobie, ?e nasze plecaki nie musia?y by? takie ci??kie. Bez problemu mo?na kupi? chleb, ry?, czy kasz?, nie mówi?c o napojach pewnego mi?dzynarodowego koncernu. Generalnie sklepy zaopatrzone s? lepiej ni? jeszcze rok wcze?niej, jest wi?kszy wybór towarów, chocia? ceny czasem du?o wy?sze ni? w Polsce.

Oczekiwanie
Na dworcu wydaje si? nam, ?e mamy szcz??cie, bo autobus do Ko?oczawy ma odjecha? ju? za pó? godziny. Troch? niepokoi nas do?? d?uga kolejka pos?usznie czekaj?ca na stanowisku, ale okazuje si? to by? drobiazgiem. Bardziej niepokoj?ce jest coraz d?u?sze oczekiwanie na autobus. Mija godzina, a kierowca nadal nie mo?e odpali? pojazdu, oscyluj?c mi?dzy szoferk? a silnikiem. Na placu manewrowym pojawiaj? si? rozmaici konsultanci, w wi?kszo?ci jedynie przygl?daj?cy si? szarpaninie kierowcy. Kolejkowicze zaczynaj? traci? cierpliwo?? i zaczepiaj? nie?mia?o jak?? pani? z obs?ugi. My spokojnie czekamy na rozwój wydarze?, wychodz?c z za?o?enia, ?e nie nale?y si? denerwowa? rzeczami, na które nie ma si? wp?ywu.

Wreszcie, po jakich? dwóch godzinach, autobusowi udaje si? pokona? kilkadziesi?t metrów dziel?cych go od peronu. Uradowani podró?ni pakuj? si? do ?rodka, dla nas i naszych plecaków te? znajduje si? jakie? miejsce. Ruszamy. Idylla nie trwa d?ugo, ju? po kilku kilometrach autobus staje i nie zamierza ruszy?. Kierowca i podró?ni wspólnym si?ami jako? o?ywiaj? silnik i mo?na jecha? dalej. Nie bez przyczyny ka?de st?kni?cie autobusu budzi w nas trwog?. Po nied?ugim czasie sytuacja si? powtarza. Za ka?dym razem z silnika wyjmowana jest wi?ksza liczba cz??ci. Wreszcie pojazd chwyta oddech i przeje?d?a bez awarii dobre kilkana?cie kilometrów. Potem jednak staje na d?u?ej. Niektórzy zdesperowani podró?ni przesiadaj? si? do ci??arówki, której bud? udost?pnia im wyrozumia?y kierowca.

W napraw? wci?gani s? ju? nie tylko podró?ni, ale i mieszka?cy wioski. S?ycha? co? o niesprawnej pompie paliwowej. Kierowcy udaje si? wdro?y? jak?? konstrukcj? dostarczaj?c? benzyn? wprost z kanistra i w sumie po trzech, czterech godzinach i jeszcze kilku krótkich postojach docieramy do Ko?oczawy. Zaiste, je?li doliczy? do tego dwie godziny opó?nienia na starcie, te trzydzie?ci kilometrów szybciej pokonaliby?my piechot?.

W Ko?oczawie korzystamy z uprzejmo?ci kierowcy busika, który podwozi nas kilka kilometrów w stron? Niemieckiej Mokrej. Jeszcze dwugodzinny spacer przez wie? pe?n? przyja?nie nastawionych dzieci, pozdrawiaj?cych nas pytaniem o ?watielnuju riazinku b?d? konfiety i opuszczamy Ko?oczaw?. Biwak nad strumieniem oznacza mycie i przepierk?. Jutro wkroczymy w Gorgany.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Ukraina - Rumunia Ukraina 8 dni objazd + 8 dni wypoczynek   Pozostałe...
Tych autorów: Targ wielb??dów w Rijadzie Madain Salih - saudyjska Petra Arabia Saudyjska   Pozostałe...

Opracowanie: Karol ?uszczyk, Katarzyna ?uszczyk

Autorzy zapraszają na stronę: http://www.galeria-inspiro.pl
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1998-11-11