Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Turcja. Opowie?? z podró?y
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

W Satu Mare wysiadamy o 16 wschodnioeuropejskiego czasu. Zegarek trzeba by?o przestawi? o godzin? do przodu ju? na Ukrainie. Z dworca, kierowani wskazówkami miejscowych, udajemy si? do oddalonego jakie? 2 km kantoru w hotelu "Dacia", gdzie wymieniamy 15 USD na bilety i ewentualne nieprzewidziane wydatki. Pani bardzo uwa?nie przygl?da?a si? ka?demu papierkowi z osobna, w ko?cu odmówi?a przyj?cia banknotu 1 USD. Mo?e by? podrobiony? Kurs by? raczej w porz?dku, porównuj?c cen? skupu do ceny sprzeda?y dolarów (ró?nica by?a stosunkowo niewielka, co zawsze jest wska?nikiem op?acalno?ci transakcji). W drodze powrotnej na dworzec mijamy ciekawy ko?ció?, niestety, nie mieli?my czasu na zwiedzanie. Satu Mare przypomina?o mi troch? prowincjonalne polskie miasteczko z po?owy lat osiemdziesi?tych. Tylko gdzieniegdzie jakie? kolorowe reklamy i to przewa?nie coca-coli. Co? dziwnego by?o w je?d??cych po ulicach miasta samochodach, ale dopiero w Bukareszcie u?wiadomi?em sobie, co to takiego.

Po powrocie na dworzec kupujemy bilety z miejscówkami na pospieszny ("accelerate") do Bukaresztu (koszt ok. 5 USD). I tutaj uwaga: bilety w Rumunii sprzedawane s? na godzin? przed odjazdem poci?gu i tylko w okre?lonej kasie. Dlatego te? wcze?niej trzeba si? zorientowa?, kiedy dok?adnie odje?d?a poci?g i w jakiej kasie mo?na dosta? bilet. Bilety sprzedawane s? razem z miejscówkami. Numer wagonu i siedzenia bileterka wypisuje na odwrocie, o czym nie wiedzieli?my. Szcz??liwi, ?e uda?o nam si? bez wi?kszych komplikacji kupi? bilet, wsiadamy do poci?gu. Ju? po chwili do naszego przedzia?u wchodz? ludzie, coraz wi?cej ludzi. W ko?cu jest ich wi?cej ni? miejsc w przedziale, dok?adnie o dwoje. Patrz? na nas wymownie, my na nich. Dopiero teraz u?wiadamiam sobie, ?e tajemnicze, ko?lawe numerki na odwrocie biletu maj? jakie? ukryte przes?anie. Szybko zmieniamy wagon i odnajdujemy nasze w?a?ciwe miejsca. Poci?g rusza o 18.09 (wed?ug rozk?adu).

Szkoda, ?e robi?o si? coraz ciemniej, bo krajobrazy za oknem stawa?y si? bardzo ciekawe. Góry, strumienie, tunele... Niestety, dziesi?? godzin jazdy przysz?o nam jecha? w przedziale z Rumunami, którzy prawie przez ca?y czas gadali. Mia?o to jedynie t? dobr? stron?, ?e w ko?cu, oko?o godziny drugiej w nocy zasn??em uko?ysany do snu tym dziwnym dla ucha, obcym i kompletnie niezrozumia?ym j?zykiem.

DZIE? 3


Bukareszt -> Stambu? Oko?o godziny 9 docieramy do Bukaresztu. Jak na stolic? przysta?o, g?ówny dworzec kolejowy jest do?? pot??ny. Przedzieramy si? przez t?umy podró?nych w kierunku wyj?cia, gdzie zaraz obskakuj? nas taksówkarze. T?umacz?, jak mog?, ?e nie zamierzamy zostawa? w tym pi?knym, hmm, mie?cie. Na has?o "Istanbul", kto? zaoferowa?, ?e zaprowadzi nas do firmy przewozowej "Murat", która zreszt? znajdowa?a si? zaraz po drugiej stronie ulicy. Bilet w jedn? stron? kosztowa? 22 dolary plus 10 000 lei (1,5 USD) jakiej? "op?aty ekologicznej" w Giurgiu, przy granicy z Bu?gari?. Podobno mo?na by?o pojecha? i za 15 dolarów. My jednak pope?nili?my b??d, nie rozgl?daj?c si? za konkurencyjnymi ofertami innych tego typu biur.

Przy kupnie biletów wydajemy reszt? lei (mo?na p?aci? mieszan? walut?), dop?acaj?c brakuj?c? cz??? w dolarach. Okaza?o si?, ?e zabrak?o nam dolara czy dwóch, a w kasie nie za bardzo maj? jak wyda? z banknotu 20 USD. W ko?cu podarowali nam powtarzaj?c: "You are our guest". Cz?stuj? nas kaw? i ostrzegaj? przed Cyganami i Ormianami, którzy w okolicach dworca czatuj? na naiwnych turystów. Tutaj pozwol? sobie przytoczy? pouczaj?ca historyjk?, któr? przeczyta?em gdzie? w sieci. Rzecz dzia?a si? w?a?nie w Rumunii. Do turysty X podchodzi pan przebrany za policjanta albo po prostu ubrany po cywilnemu i podaj?cy si? za policjanta po s?u?bie. Prosi o okazanie dowodu to?samo?ci. Naiwny turysta pokazuje paszport. Wtedy to pan wy?udza od turysty pieni?dze w zamian za oddanie paszportu.

Oko?o godziny 11 pod biuro podje?d?a rozklekotany autobus. Ma przewie?? nas na parking, z którego odje?d?a w?a?ciwy autokar do Stambu?u. Przez brudne okna tego pojazdu obserwujemy ulice Bukaresztu. Widoki s? zdecydowanie przygn?biaj?ce. Szare, brudne ulice. Dziury w jezdni na g??boko?? kilkunastu centymetrów. Wsz?dzie wielkie socrealistyczne budowle, wiele z nich niedoko?czonych, z powybijanymi szybami. Uderzy?a mnie natomiast nast?puj?ca prawid?owo??. ?rednio co dziesi?ty samochód osobowy nie by? bia?? Daci?. Ogólnie rzecz bior?c - straszna bieda.

Po do?? d?ugim postoju na granicy bu?garskiej ruszamy w dalsz? drog?. Kilka razy zatrzymuje nas miejscowa policja, bynajmniej nie po to, ?eby ?yczy? nam dobrej drogi. Kierowca rutynowo wr?cza policjantom karton papierosów albo troch? gotówki i ju? mo?emy jecha? dalej. Przeje?d?amy przez poro?ni?te lasem góry.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Odyseja - 3200 lat pó?niej, czyli rowerem do Troi Przewodnik Tarnów-Przemy?l-Suczawa-Bukareszt-Stambu?-Tbilisi Sam z samym, sob? czyli rowerem przez Turcj?   Pozostałe...
Tego autora: Turcja i Iran, Pakistan, Indie Kilka rad dla wybieraj?cych si? do Turcji

Opracowanie: Bartosz Koz?owski
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1998-06-15