Trasa do owego Zaro?laka zaj??a nam ?adnych par? godzin, próbowali?my ?apa? jakie? okazje, ale jako? nic za bardzo nie jecha?o. Szybko dopad?o nas zm?czenie, dopiero jakie? 3,5 km przed wej?ciem do parku zatrzyma? si? jaki? dobry cz?owiek, który podwióz? nas do samej bramy. W tym miejscu trzeba by?o, niestety, ui?ci? op?at? za wej?cie. Z relacji internetowych wynika?o, ?e inny cennik obowi?zuje Ukrai?ców (dla nich 1 UAH), a inny innostra?ców (1USD). Przyby?y zaraz stra?nik od razu przyst?pi? do rzeczy, pytaj?c, sk?d jeste?my. Gdy us?ysza?, ?e z Polski, zawo?a?: Ooooo, Paliaki to po 50 USD! Za?mia? si? przy tym g?o?no.
Uznali?my, ?e to przyk?ad miejscowego poczucia humoru. Stra?nik jednak szybko przesta? si? ?mia? i od razu rzuci? koszt wjazdu: 1,5 UAH od osoby. Nas to mile zaskoczy?o, bo rzekomo powinno by? wi?cej, ale szybko wyj?li?my gotówk? z kieszeni, ?eby przypadkiem si? nie rozmy?li?.
Po wypisaniu biletów stra?nika szalenie zainteresowa?y nasze wypchane plecaki. Pad?o pytanie, gdzie zamierzamy nocowa?. ?wiadomi, ?e jeste?my na terenie parku narodowego, gdzie wszelkie obozowiska s? surowo wzbronione i przyznanie si?, ?e chcemy w górach sp?dzi? kilka dni nie spotka si? ze zrozumieniem, grzecznie odpowiedzieli?my, ?e jak najbardziej mamy zamiar wróci? tego samego dnia i ?adne noclegi w górach raczej nie wchodz? w rachub?. Pan pokiwa? g?ow?, ?e to bardzo rozs?dna decyzja, ale w zwi?zku z powy?szym on nie widzi konieczno?ci, aby?my si? fatygowali i d?wigali na Howerl? nasze plecaki. On bardzo ch?tnie nam je przechowa. Nas lekko zatka?o i przez chwil? nie wiedzieli?my, co mu odpowiedzie?. W ko?cu powiedzieli?my, ?e do naszych plecaków jeste?my bardzo emocjonalnie przywi?zani i ci??ko nam b?dzie si? z nimi rozsta?. By?o bardzo w?tpliwe, czy nam uwierzy?, w ka?dym razie jeszcze raz ostrzeg? nas przed strasznymi konsekwencjami nocowania na terenie parku i palenia ognisk.
Wkroczyli?my na teren parku. Doj?cie do okropnej turbazy przy Zaro?laku zaj??o kolejne kilka godzin. Widok ponurego gmaszyska jest ma?o przyjemny i kompletnie gryzie si? z krajobrazem. W dodatku trwaj? tam ca?y czas kolejne prace budowlane, maj?ce chyba na celu powi?kszenie tego "wspania?ego" kompleksu wypoczynkowego. Spod turbazy zaczyna si? ju? bezpo?rednie podej?cie pod Howerl?. Wspinaj?c si? mo?na si? natkn?? na pozosta?o?ci zasieków z I wojny, w postaci drutu kolczastego powrastanego w drzewa.
Po wyj?ciu z lasu na otwarta przestrze?, stwierdzili?my, ?e ju? jest pó?nawo, a my przez dwie noce ma?o co spali?my, zatem wej?cie na Howerl? odk?adamy. Obozowisko zrobili?my sobie w ma?ej dolince, nieco na uboczu od g?ównej ?cie?ki na Howerl?. Co najwa?niejsze, uda?o nam si? znale?? malutki strumie?, z którego mogli?my zaczerpn?? wod?.
Wyruszyli?my nazajutrz rano, ok. 11.00 Powrócili?my na g?ówny szlak i zacz?li?my mozolne wspinanie na Howerl?. S?oneczko pra?y?o do?? mocno, do tego nasze plecaki szybko zacz??y nam nieco ci??y?, zatem szybko zm?czyli?my si?. I tutaj wyszed? na jaw nasz b??d. Mianowicie nie zaopatrzyli?my si? w wystarczaj?c? dla ka?dego ilo?? wody, to, co mieli?my, bardzo szybko znikn??o, a pi? si? ci?gle chcia?o. I tutaj pozna?em ?yczliwo?? ludzk?. Wspinaj?c si? troch? si? rozdzielili?my. Sapi?c jak miech kowalski, a w gardle czuj?c Sahar?, napotka?em po drodze ukrai?sk? rodzin?. Pocz?tkowo by?em dla nich chyba ?ród?em dobrej zabawy, bo weso?o reagowali na ka?dy mój ci??ki krok, ale kiedy podszed?em ju? bli?ej i zapyta?em, gdzie tu mo?na znale?? wod?, strasznie si? przej?li, a g?owa rodziny bez s?owa wyj??a z kieszeni butelk? z wod? i mi j? wr?czy?a. Na mój sprzeciw, ?e przecie? jest im potrzebna, odpowiedzieli, ?e oni ju? schodz? i mnie woda przyda si? bardziej. Na koniec ?yczyli mi wspania?ego widoku z Howerli. By?em zaskoczony ich postaw?. Musz? przyzna?, ?e ludzie na szlaku byli szalenie uprzejmi, ka?dy si? pozdrawia lub mówi "dobryj de?". Jest to bardzo mi?e.
W ko?cu jednak po oko?o 3,5 godz. uda?o mi si? wej?? na Howerl?. Po drodze zosta?em jeszcze napojony wod? przez studentów z Krakowa (chwa?a im za to). Przyznam, ?e warto by?o ponie?? te trudy i niewygody. Z Howerli roztacza? si? wspania?y widok na Czarnohor?, pogoda by?a s?oneczna, niewiele chmur. Przez d?u?szy czas cz?owiek nie mo?e si? nadziwi?.