Wraz z moim koleg? Dawidem postanowili?my podczas tych wakacji uda? si? na Ukrain?. Po podj?ciu szybkiej decyzji i zgromadzeniu najniezb?dniejszych ?rodków wyruszyli?my. Nasz? podró? rozpocz?li?my w wieczornym poci?gu z Wroc?awia do Przemy?la. Ju? na peronie mo?na by?o zauwa?y?, ?e spora cz??? pasa?erów to mieszka?cy zza wschodniej granicy. Mo?na to by?o pozna? po obfito?ci z?otego uz?bienia, od którego bi? blask po ca?ym peronie, i po charakterystycznym sposobie ubierania. Jako? uda?o nam si? zaj?? miejsca w poci?gu. Po pewnym czasie pojawi? si? konduktor, ostrzegaj?c nas, ?e trasa ta nale?y do jednej z najniebezpieczniejszych ze wzgl?du na mo?liwo?? kradzie?y i ?eby lepiej nie spa?. Podobno najbardziej nale?y uwa?a? ko?o 4.00-5.00 rano, kiedy to najbardziej ogarnia cz?owieka senno??.
Poci?g do Przemy?la przyby? z jedynie godzinnym opó?nieniem. Na miejscu skierowali?my nasze kroki na pobliski dworzec PKS. Mo?na si? tu ju? poczu? obco, gdy? wi?kszo?? wyje?d?aj?cych stanowi? Ukrai?cy. Gdy kupili?my bilety na najbli?szy autobus, udali?my si? po kilka drobiazgów i wymienili?my hrywny ukrai?skie (UAH; w lipcu 2000 r. kurs wynosi? 1 UAH=0,90 PLN). Tu ma?a rada dla niezorientowanych. Przy wje?dzie na Ukrain? nale?y ui?ci? op?at? w wysoko?ci min. 12 hrywien. Jest to ubezpieczenie, które w rzeczywisto?ci do niczego nie uprawnia. To taka zawoalowana forma kasowania z ka?dego wje?d?aj?cego turysty. Op?at? t? lepiej ui?ci? w hrywnach ni? w z?otówkach, wychodzi wtedy taniej.
Wkrótce zaj?li?my miejsca w autobusie. Przypadek sprawi?, ?e by? to autobus polski (do Lwowa je?d?? polskie i ukrai?skie, z tym ?e polskie tylko dwa dziennie). Kierowca okaza? si? by? cz?owiekiem obytym w kwestiach granicznych. Na granicy pojawili si? ??dni wspomnianej ju? op?aty ukrai?scy celnicy. Sam postój trwa dosy? d?ugo, je?eli do tego doda? wypisywanie dla ka?dego pokwitowania, przed?u?a si? znacznie. Natomiast kierowca, wida? znaj?cy graniczne realia, zebra? od wszystkich Polaków po 10 hrywien (zatem po 2 mniej ni? wskazywa?a taryfa) i da? w r?czk? komu trzeba. Nie wiem, czy jest to praktykowane w autobusach ukrai?skich. Niech nikogo nie zdziwi fakt, ?e tu? za granic? do autobusu wsiada coraz wi?cej ludzi. Kierowca zbiera po prostu autostopowiczów, od których te? bierze ustalon? op?at?.
Lwów
Autobus, niestety, nie doje?d?a do samego centrum Lwowa, lecz ko?czy kurs na dworcu zwanym Stryjskim. I tutaj najbardziej wzmagamy czujno??. Podobno ten punkt nale?y do najbardziej nieciekawych w mie?cie. S?ynie z du?ej liczby z?odziei (pewnie dlatego, ?e wi?kszo?? przyje?d?aj?cych wraca z handlu lub pracy w Polsce i ma przy sobie wi?ksz? gotówk?), o czym przypomina? nasz kierowca. Radzi? nam, aby paszporty i pieni?dze chowa? jak mo?emy najg??biej.
Do centrum jest dosy? daleko, ale w pobli?u znajduje si? przystanek trolejbusowy. O ile dobrze pami?tam, dochodzi tam tylko linia numer 5. O bilety nie nale?y si? martwi?, kupuje si? je od wszechobecnych w takich pojazdach pa? kanarzyc. Mo?na je pozna? po charakterystycznych kuchennych fartuszkach. Cena biletu - 0,30 UAH. Mo?na te? skorzysta? z taksówek, ale radz? uwa?a?, bo mo?na zosta? naci?gni?tym na spor? kwot? (w taksówkach brak liczników). Po d?u?szym szukaniu znale?li?my miejsce na nocleg. Polecamy kwatery prywatne. Naganiaczy mo?na znale?? w pobli?u hoteli w centrum miasta, a ponadto cz?sto mo?na jeszcze co? utargowa?. Ten wariant wychodzi najtaniej. Gdyby nie uda?o si? natrafi? na naganiaczy, mo?na uda? si? do Rynku, gdzie znajduje si? siedziba Zwi?zku Polaków na Ukrainie, i skorzysta? z proponowanych tam adresów kwater prywatnych.
My po rzuceniu baga?u w naszej kwaterze, mimo wieczorowej pory (czas jest przesuni?ty godzin? do przodu), wyskoczyli?my jeszcze na miasto. Na ulicach rzuca si? w oczy spora liczba kantorów. Kurs wsz?dzie taki sam: 5,30 UAH za 1 USD. Tego dnia jeszcze przeszli?my si? po Wa?ach Hetma?skich, Rynku i okolicznych ulicach. Jednak wkrótce poczuli?my zm?czenie i powrócili?my na kwater? - w ko?cu nasza podró? trwa?a wiele godzin.
Nazajutrz zwiedzanie postanowili?my rozpocz?? od Cmentarza ?yczakowskiego. Uprzedzamy, ?e wej?cie g?ówne jest p?atne, wisia?a tam tabliczka z informacj? o op?acie 1 hrywny, ale obok w nawiasie by?a trójka (czy?by cena dla Polaków?). Woleli?my tego nie sprawdza?. Natomiast wystarczy pój?? kilkana?cie minut drogi w lewo od bramy g?ównej, wzd?u? muru, by znale?? boczne wej?cia, ju? bezp?atne. ?eby doj?? na Cmentarz Orl?t, nale?y ca?y czas trzyma? si? tego muru, a na pewno si? dojdzie. Wra?enia s? niesamowite i naprawd? nale?y na to po?wi?ci? kilka godzin.