Robi si? ca?kiem ch?odno - musz? za?o?y? polar. Id? na stare miasto. Po drodze mijam pomnik Saladyna, pogromcy krzy?owców i zdobywcy Jerozolimy. Przechodz? przez Suq al-Hamadijja - ogromny bazar, zako?czony ruinami rzymskiej ?wi?tyni Jowisza. Wymieniam pieni?dze na bazarze, ale kurs nie ró?ni si? od kantorowego. Za sukiem jest wspania?y meczet Omajjadów i skromne mauzoleum Saladyna (2 sarkofagi nakryte zielonym p?ótnem). D?u?szy czas sp?dzam w cichym, wy?o?onym dywanami wn?trzu meczetu. Ludzie przychodz? tutaj nie tylko na modlitw?, ale równie? ucinaj? sobie drzemk? albo pogaw?dk?. Budowla jest bardzo bogato zdobiona, co j? wyró?nia spo?ród innych ?wi?ty? muzu?ma?skich.
Obiad jem w restauracji Al-Arabi (225 SP + 25 SP "dobrowolnego" napiwku, ale nie mam si?y si? k?óci? o ry?, kebab z pomidorem, sok pomara?czowy i wod? mineraln?). Nie mog? sobie odmówi? s?odkiego i t?ustego ciastka za 10 SP. Na ulicy, gdzie jest mój hotelik, proponuj? mi ?adn? "madam" z Syrii lub Libanu (a wi?c przewodnik Pascala ma racj? pisz?c o charakterze wielu hotelików w tej okolicy...) Przy p?aceniu za hotel mi?a niespodzianka - tylko 200 SP za noc. Za to d?ugo nie mog? zasn??, bo przeszkadzaj? mi ha?asy w hotelu.
08.05.2001. Zaspa?em rano. W hotelu dostaj? karteczk? z wypisan? drog? na dworzec, sk?d jad? autobusy do Palmyry. Przechodz? do nast?pnej przecznicy (Choukri al Quwatli), sk?d ?api? (z du?? pomoc? miejscowych) minibus na dworzec Harasta. W po?piechu nic za przejazd nie p?ac?, ale te? nikt si? o pieni?dze nie dopomina. Syria to jednak ciekawy kraj... Bilet do Palmyry to wydatek 125 SP. Autobus jest elegancki, daj? pocz?stunek (ciastka, woda), droga dobrej jako?ci. Po 3 godzinach przyjemnej jazdy jestem na miejscu. Zamieszkuj? w pierwszym hotelu, gdzie zatrzyma? si? autobus (te "przypadkowe" postoje...) - Al Faris za 350 SP za fajn? jedynk? z ?azienk? i ?niadaniem. Ruiny znajduj? si? jakie? 15 minut od hotelu, praktycznie na obrze?ach miasta. Najpierw zwiedzam ?wi?tyni? Baala Szamina (boga burz i ?yciodajnych deszczów), a potem chc? obejrze? g?ówn? ?wi?tyni? Baala, jednak trwa przerwa po?udniowa. Przechodz? wi?c wielk? kolumnad? od pocz?tkowego ?uku do pi?knego tetrapylonu, odwiedzam odrestaurowany amfiteatr, portyk ?wi?tyni pogrzebowej, muru Zenobii i obóz Dioklecjana. W domku na samym ko?cu ruin mieszka uboga rodzina, zarabiaj?ca chyba g?ównie na turystach (pozowanie do zdj??, przeja?d?ki wielb??dem itp.) Wracam obok wie? pogrzebowych do ?wi?tyni Baala. Do tego obiektu wst?p kosztuje 300 SP, ale jest tam bardzo ?adnie.
Po obejrzeniu ?wi?tyni wracam do miasta. Przy muzeum spotykam w?a?ciciela "taksówki", który ma mnie zawie?? do arabskiego zamku, góruj?cego nad okolic?, abym podziwia? zachód s?o?ca (za 150 SP). Po szybkim jedzonku w Palmyra Restaurant (125 SP + 25 SP napiwku, jedzenie takie sobie) wje?d?amy mozolnie na gór?. Widoki ruin i pustyni s? niesamowite, cho? sam zachód raczej ?redni. Po powrocie kierowca namawia mnie na zwiedzanie nast?pnego ranka grobowców. Zaczyna si? burza, wiatr niesie tumany piasku, a do hotelu podwozi mnie jaki? mi?y Syryjczyk. Kolacja w hotelu to wydatek 200 SP.