Lakeside to niezwykle urokliwa cz??? miasta, po?o?ona nad samym jeziorem Phewa. Jest tu jedna g?ówna ulica (miejscami asfaltowa), a wzd?u? niej: puby, restauracje, hotele, agencje turystyczne, ma?e supermarkety i sklepy ze sprz?tem turystycznym. Przy dobrej pogodzie wida? spogl?daj?c? z góry Annapurn?. Ca?o?? wygl?da jak miasteczko z serialu "Przystanek Alaska". Na g?ównej drodze codziennie spotyka si? te same bia?e twarze, poznaj? tu mnóstwo ciekawych ludzi. Wystarczy przej?? si? par? kroków poza "centrum" i mo?na nazrywa? trawy. Chcia?oby si? nigdy st?d nie wyje?d?a?. W jednej z restauracji ka?dego wieczoru mo?na obejrze? "Siedem lat w Tybecie". Najbardziej popularny pub to "Amsterdam" jest tu dobra muzyka i mo?na pogra? w bilard. Piwo wsz?dzie jest do?? drogie; produkowane jest przez europejskie koncerny (Carlsberg, Tuborg) i jest bardzo dobre. Dooko?a miasta jest wiele ciekawych miejsc, jak: Sarangkot z pi?kn? panoram? czy osady tybeta?skich uchod?ców. Odwiedzaj?c Devi Falls (wodospad wpadaj?cy pod ziemi?), warto przej?? si? nad rzek? Seti Gandaki. Mo?na tu p?ywa? w krystalicznie czystej wodzie i leniuchowa? ca?y dzie? podziwiaj?c widoki. Dobrze jest wypo?yczy? rowery lub konie na ca?y dzie? i wybra? si? na wycieczk? wzd?u? jeziora.
Trekking
W przewodniku radz?, aby przed wyruszeniem uda? si? do biura ACAP. Id? tam, jednak siedz?cy urz?dnik nie potrafi udzieli? informacji ani na temat aktualnej pogody, ani o tym, co przeci?tnemu trekkerowi sp?dza sen z powiek, czyli ile pijawek spotka on na swojej drodze. W licznych sklepach turystycznych w Pokharze mo?na wynaj?? dowolny sprz?t turystyczny, od kompasu po czekan. Ceny s? ustalone i nie trzeba si? targowa?. Wybieram si? w góry z poznan? wcze?niej Amerykank? i Tybeta?czykiem. Mój trekking jest krótki i trwa sze?? dni. To trasa Birethanti-Ghorepani-Chomrong-Ghandruk-Birethanti.
Z Pokhary do Nayapul bierzemy autobus, jedziemy na dachu, ?eby nie straci? wspania?ych widoków. Jedne dni s? upalne, inne deszczowe. Po drodze spotykamy wielu tragarzy, ich baga? wa?y 20-25 kg, nios? najró?niejsze rzeczy, od piwa do szyb okiennych. Nocujemy w tybeta?skich Guest House. Na ?rodku jadalni stoi zwykle piec, przy którym mo?na si? ogrza? i wysuszy? ciuchy. Wieczorami grywamy w karty s?cz?c roksi (s?aba wódka ry?owa domowej roboty). Przyjemnie jest obserwowa?, jak wolno toczy si? ?ycie w tych ma?ych górskich wioskach. Im wy?ej, tym jedzenie jest dro?sze, szczególnie woda mineralna, za to ceny noclegów s? ?miesznie ma?e (130 Rs za trzy osoby).
Widoki s? przepi?kne, dzika, obro?ni?ta mchem rododendronowa d?ungla wygl?da jak zaczarowana. Mnóstwo wodospadów i strumieni, czasem woda jest tak wysoka, ?e trzeba wej?? po kolana. Pijawki przyci?ga ciep?o ludzkiego cia?a, dlatego mimo zm?czenia lepiej si? na d?u?ej nie zatrzymywa?. Z Poon Hill (3200 m) podziwiamy wspania?? panoram? himalajskich szczytów.
?egnam zaczarowany Nepal. Z Pokhary po dwóch dniach docieram z powrotem do Delhi. Zafascynowana buddyzmem, obiecuj? sobie nast?pnym razem odwiedzi? Tybet.