Wtorek, 3 sierpnia
7.15
Poranki w Szwecji mog? by? naprawd? ch?odne. D?ugie spodnie i koszula pozostawione wczoraj przy legowisku bardzo si? przyda?y. Wed?ug mapy jeste?my gdzie? w okolicach Jamjö. Pisz? "gdzie?", bo w?a?ciwie sam dok?adnie nie wiem gdzie. Jakie? 200 m dalej jest skrzy?owanie na Tornby, ale tej wioski na mapie, oczywi?cie, nie ma. Co robi?? Pewnie zadzia?amy zgodnie z zasad? "jed? prosto, a potem si? zobaczy".
13.00
Le?ymy w lesie w pobli?u Voxtorp. Za sob? mamy 49 km i podczas tej drogi zorientowa?em si?, ?e ka?dy Szwed mówi po angielsku. No, mo?e nie ka?dy, ale na razie takiego nie spotkali?my. Ludzie na parkingu, kobieta w sklepie, kto?, kto robi? nam zdj?cie w Torsas - a wi?c nie ma k?opotów z porozumiewaniem si?. Poza tym uwa?am, ?e Szwecja to pi?kny kraj. Wszystkie domy przyozdobione s? kwiatami, trawniki przystrzy?one, w ogródkach zobaczy? mo?na ma?e kamienne rze?by. I to wszystko w malutkich wioskach. Tu nawet chlewy s? kolorowe. W miasteczkach ?cie?ki rowerowe, drewniane lub murowane ma?e domy. Jest super. Störspas to jedna z niewielu wsi naniesionych na nasz? map?. Tworz? j? sklep, stacja benzynowa z jednym dystrybutorem, dwa domki i skrzy?owanie. Nie przesadzam. Ona naprawd? jest tak ma?a. Tam zaopatrzyli?my si? w 2 banany i 3 litry napojów. Na ?aweczce Piotrek wzniós? toast z okazji moich 21 urodzin litrem kisielu. Tak, tak. Kupi? sok malinowy w kartonie (tak przynajmniej my?la?). Po pierwszym ?yku mocno zdziwiony stwierdzi?: "?elowate". Gdy tylko wypili?my kisiel, ruszyli?my dalej.
21.15
Le?ymy w namiocie. Jest ciemno i, mimo ?e to sierpie?, naprawd? zimno. Jeste?my na wyspie Olandia. Przejazd przez kilkukilometrowy most omin?? nas - jest on zamkni?ty dla rowerzystów. Powiedzia? nam o tym facet spotkany przy supermarkecie w Kalmar. Zaczepi? mnie, a gdy si? odezwa?em po angielsku, spyta?, czy nie uwa?amy, ?e jest za gor?co na wycieczk? rowerow?. Zobaczy? dwóch ob?adowanych turystów, wi?c chcia? zagada?. Gdy dowiedzia? si?, ?e jedziemy na Olandi?, od razu wspomnia? o kursuj?cym tam autobusie angielskim. Na dole jad? rowery, a ludzie na pi?trze. Pojechali?my i co? Jest tak, jak powiedzia?, a poza tym za darmo. Rowery do autobusu wci?ga?a obs?uga. Do naszych zabra?o si? po dwóch, a i tak byli pod wra?eniem, ?e mo?na je?dzi? z takim ci??arem.
Gdy ju? byli?my na wyspie, dopad?o mnie ogromne zm?czenie. Przejechali?my jeszcze par? kilometrów i pad?em. Kilkadziesi?t minut snu i posi?ek podnios?y mnie z karimaty. Namiot rozbili?my na jakiej? ??ce w pobli?u kempingu. Przy ?cie?ce prowadz?cej na ??k? wbita jest tabliczka, a na niej namazany zlepek liter, z których tworz? si? wyrazy przypominaj?ce co? jakby "biwakowanie surowo wzbronione". No có?. Gdzie? spa? trzeba. Schowali?my si? za drzewem w pó?metrowej trawie z nadziej?, ?e nie b?dziemy mieli z tego powodu k?opotów. A widok z namiotu wprost wspania?y: Cie?nina Kalmarska, wspomniany most, który teraz, po ciemku o?wietlony jest lampami. Wieczorem postanowili?my wyk?pa? si? w morzu. Ci, co mnie znaj?, wiedz?, ?e co do k?pieli to nie jestem pierwszy, ale woda by?a tak ciep?a, ?e grzechem by?oby siedzie? na brzegu. W sumie przejechali?my dzisiaj ok. 90 km. Mog?o by? wi?cej, ale wiatr i strome podjazdy da?y nam popali?. Jeszcze jedno - czy widzieli?cie kiedy? ?cie?k? rowerow? na autostradzie? Nie chodzi o szerok? ulic? z dziurami, w które mo?e z ?atwo?ci? schowa? si? maluch... My?l? tu o prawdziwej autostradzie, z pó?torametrow? ?cie?k? rowerow? na poboczu. W?a?nie tak? ?cie?k? mieli?my ogromn? przyjemno?? dzisiaj jecha?. Jest coraz zimniej, wi?c zagrzebi? si? w pielesze i id? spa?.