Najbardziej pokr?cony dzie? w Iranie
To by? dla nas wa?ny dzie?. Wieczorem mieli?my lecie? do Mashadu. Nigdy przedtem nie lecia?em samolotem. Do Shiraz przyjechali?my dzie? wcze?niej, w hotelu zakwaterowano nas w trójce z Japo?czykiem. Mia? nikona, pi??dziesi?t rolek filmu i studiowa? dziennikarstwo. Troch? z nim rozmawia?em o fotografowaniu. Wieczorem Japo?czyk zala? nasz pokój wod? spod prysznica.
Ale wracaj?c do w?tku. Z hotelu wyszli?my wcze?nie rano, aby do Persepolis dotrze? przed najwi?kszym upa?em i przed fal? turystów. W busie zorientowali?my si?, ?e mamy za ma?o pieni?dzy i musimy wymieni? troch? dolarów gdzie? w Marvdashcie.
Wysiedli?my i od razu do banku. Najpierw zwodzono nas, ?e musimy jecha? z powrotem do Shiraz, ale w ko?cu znalaz? si? go??, który zgodzi? si? wymieni? nam te 20 dolarów po czarnorynkowym, bandycko niekorzystnym kursie. Najpierw wyp?acili nam riale w banknotach po 2 tysi?ce. "Khomeini mister" - zacz?li?my si? k?óci?, ?e chcemy w banknotach po 10 tysi?cy. A jemu si? co? pomiesza?o i zamiast 150 tysi?cy riali wyp?aci? nam pó?tora miliona (równowarto?? 200 dolarów). Przeliczyli?my, by?o 149 banknotów po 10 tys. riali. Machn?? si? po prostu o jedno zero. Wzi?li?my pieni?dze i u?miechni?ci wyszli?my z banku.
Po pi??dziesi?ciu metrach zacz??y nas nachodzi? w?tpliwo?ci, a po siedemdziesi?ciu zawrócili?my. Okaza?o si?, ?e i tak za daleko by?my nie zaszli, pracownicy banku ju? za nami biegli. Oddali?my wszystko (ca?e 149 banknotów), wtedy oni, ?e ma by? ich 150, a jest 149. I tak o to zostali?my pos?dzeni o kradzie?. Po 15 minutach k?ótni wywalczyli?my swoje. Ju? nie chcieli od nas tych brakuj?cych dziesi?ciu tysi?cy.
Jednak bycie uczciwym nie zawsze si? op?aca.
Ale to dopiero pocz?tek wra?e? tego dnia. Wrócili?my do Shiraz, wzi??em aparat i poszed?em na bazar robi? zdj?cia. Wrócili?my wieczorem po plecaki (przecie? za 3 godziny mój pierwszy w ?yciu lot!) W drzwiach hotelu przywita? nas nasz kochany Japo?czyk. Kto? mu podprowadzi? nikona. Pad?o oczywi?cie na nas, przecie? go dzie? wcze?niej ogl?da?em z zaciekawieniem.
W obecno?ci pracownika hotelu Japo?czyk przeszuka? nasze plecaki. Potem wzi?to nas na przes?uchanie do recepcji. Obs?uga by?a bardzo niemi?a. Najbardziej oberwa?o si? samemu Japo?cowi za to, ?e nie wiedzia?, kto ukrad? jego aparat (naprawd? takie pytania mu zadawali) i za to, ?e zmieni? hotel po ca?ym incydencie.
I tak w dr?twej atmosferze czekali?my na przyjazd policji (za dwie godziny samolot). W ko?cu Japo?czyk odpu?ci?, chcia? tylko za?wiadczenia dla ubezpieczalni, a my za dwie minuty byli?my wolni i ?apali?my taksówk? na lotnisko.
Jasna strona islamu
Wszystkim wybieraj?cym si? do Iranu gor?co polecam wizyt? w Mashadzie. To drugie po Mekce ?wi?te miejsce Szyitów, znajduje si? tam grób Imama Rezy. Wokó? grobu jest gigantyczny kompleks meczetów (16 meczetów, 8 dziedzi?ców). Wsz?dzie z?oto, przepych i ogromne, r?cznie tkane dywany. I mnóstwo, mnóstwo pielgrzymów.
Na ka?dym kroku dzieje si? co? ciekawego. Gdzie si? cz?owiek nie obróci, widzi co? nowego, zaskakuj?cego: kobiety p?acz?, m??czy?ni p?acz?, czytaj? na g?os Koran, bij? si? pi??ciami po piersiach. Mnóstwo ludzi g?o?no ?piewa, organizuj? si? w pochody, wymachuj? transparentami, krzycz?. Warto po?wi?ci? ca?y dzie?, dzieje si? tu tyle ciekawych rzeczy, ?e nie ma mo?liwo?ci, aby si? nudzi?.
Jeszcze jedna wa?na sprawa. Niestety, nale?y zapomnie? o robieniu zdj??. Skrupulatna kontrola osobista niweczy wszystkie marzenia o dobrych zdj?ciach jasnej strony islamu.