Nawet ludzie s? tu inni. Bardziej jazgotliwi i "agresywni". Bardziej ciekawscy ni? czegokolwiek ciekawi. Rozbicie namiotu te? ju? nie jest takie beztroskie. Wszystko gdzie? do kogo? nale?y. Trzeba pyta? o pozwolenie lub czeka? ciemno?ci i wstawa? o ?wicie.
Wszystko tu takie inne ni? na wschodzie. Na tyle inne, ?e nie do ko?ca mi si? podoba. Trzeba si? st?d zbiera?, zanim ca?y ten jazgot-krah-ha?as-noise i wszystko inne zag?uszy, za?mi, zas?oni to, co by?o najpi?kniejsze. Wszystko to, co warte zapami?tania... by kiedy? tu wróci? z sercem pe?nym rado?ci. Zamiast strachu.
24/09/2003
6:30 [0/1085]
Wygl?da na to, ?e na chwil? jeszcze tu utk??em. Zasypia?em przy pi?knym, bezchmurnym, rozgwie?d?onym niebie, a obudzi?em si? zroszony porann? ros?. ?piwór mokry, a widoczno?? mo?e na 100 m. W Polsce bym mo?e jeszcze i pojecha?, ale tutaj? Nie ma o czym mówi?. Trzeba b?dzie poczeka? na jakie? 300 metrów i suchy ?piwór.
Do przejechania 88 km. Mog? by? 4 godziny - mog? by? 4 dni. Niektórzy potrzebuj? czterech ?y?, by si? cho? odrobin? poruszy?...
7:40 [0/1085]
Mo?e 300 metrów jeszcze nie ma, ale musz? si? poruszy?...
8:48 [16/1102]
Zjazd z prze??czy... wprost w mleczny ocean...
9:02 [22/1108]
... i wp?yn??em na mlecznego przestwór oceanu... i zrobi?o si? cholernie zimno... herbata by?aby na miejscu... lecz widz? to wszystko raczej mgli?cie...
9:25 Kavak [31/1117]
Kavak widz? jak przez mg??. Drobne kropelki lodowatej wody wdzieraj? si? wsz?dzie - nieprzyjemnie. Jedyne, co widz? dobrze i wyra?nie, to ta gor?ca herbata; kosztuj?ca mnie jak prawie co rano - gor?ce "dzi?kuj?". Tablica - Samsun 50
11:15 Samsun [52/1137]
Abdullah zatrzyma? mnie, bo chcia? pogada? - mieszanin? angielskiego z niemieckim i w?oskim. Po 20 minutach stwierdzi?, ?e nie b?dziemy tu tak przecie? stali i wsadzi? mój rower do swojej ci??arówki i przywióz? mnie a? tutaj. A zatem... KONIEC PEDA?OWANIA!
Tyle dni za mn?, wed?ug kalendarza tylko 14, a jako? strasznie odleg?ych. Odliczane prze??czami, wypit? herbat? i potokiem my?li, przelewaj?cym si? przez moj? g?ow?. Czasem by? to tylko w?ski, zamulony i powolny strumyk.
Czasem 10 w skali Bouforta... tak jak ten wiatr, co to zawsze w oczy.
25/09/2003 Stambu?-Harem
7:10
Rower dorobi? si? kilku nowych zmarszczek. Czas wchodzi? na prom, zje?? jakie? ?niadanie i za kilka godzin pokaza? si? u Genca.
Dopiero teraz, w spokoju, dochodzi do mnie, jaki jestem g?odny. G?odny ró?norodno?ci smaków i zapachów. Przez dwa tygodnie jad?em raczej to samo i teraz, tutaj, w Stambule, gdzie a? roi si? od ró?norodno?ci, zaczynam mie? zachcianki. Kawa, ciastko, kawa?ek cha?wy, jeszcze to lub tamto. Powoli wyczerpuj? mi si? zaskórniaki, a i repertuar si? wyczerpuje... I dobrze.
26/09/2003 lotnisko w Stambule
Panowie z ochrony udowodnili mi jednak ?e si? da... przecisn?? rower przez prze?wietlark? baga?u. Turek potrafi...
***
dla P.R.