15:20 stacja benzynowa na skrzy?owaniu Batman-Mardin-Diyarbakir [134/453]
Mimo ?e jestem najedzony (naan, jogurt i pomidory), kolejna szklanka herbaty daje zawsze niez?ego "kopa". Mo?e to dobre ch?ci tego kto go zrobi?,
mo?e to po prostu cukier. Jedno wiem na pewno - darowana herbata nabiera mocy napoju magicznego. Po to tu w ko?cu przyjecha?em - spotka? mi?ych, obcych mi ludzi, z?apa? dzi?ki nim daj?cy mi odetchn?? dystans.
Czas znale?? jakie? spanie. Problem w tym, ?e roztacza si? przede mn? p?aski i suchy krajobraz. Nawet nie ma gdzie si? schowa? przed s?o?cem, a na niebie tylko b??kit...
16:20 ??ka nad rzek? [140/460]
A wi?c dzi? nocleg nad rzek? Dicle. Dooko?a mnie 6 ciekawych i ciekawskich "ma?olatów", wi?c nie mog? si? do ko?ca rozpakowa?... wsz?dzie
pachnie mi?t?...
17:50
No i na?apali ch?opcy ryb. Nie mam poj?cia jak, bo rzeka p?ytka i porywista, a w?dki czy czego? podobnego nie mieli. Ryby usma?yli i przynie?li mi trzy,
niczego sobie sztuki.
I jak tu teraz po kurdyjsku powiedzie?: "Niestety, mój drogi kolego, ale z wielu osobistych powodów postanowi?em przed kilkoma laty ?y? jako wegetarianin i mimo ?wiadomo?ci, ?e usma?y?e? te ryby specjalnie dla mnie, nie mog? ich przyj??"? "Trzeba" by?o je zje??... by?y wy?mienite...
Jutro przede mn? kawa? drogi. Chcia?bym dojecha? do promu na zalewie Ataturka, a z mapy wynika, ?e b?dzie tego ze 140 km. Je?eli b?dzie p?asko i
bezwietrznie - nie powinno by? problemu.
Najad?em si? i wyszorowa?em (pachn? myd?em!), zrobi?em pranie. Nawet nie jestem zm?czony, ani tak "zajechany" jak wczoraj. P?aski dzie? - nic wyj?tkowego. Zamiast podziwiania widoków, mia?em czas na rozmowy z samym sob?.
17/09/2003
6:30
Stoi ju? i czeka. W jednej r?ce placek z "honey melon" (do dzi? nie wiem, jak to si? po polsku nazywa), a w drugiej 2 litry wody na drog?. To ch?opiec od ryb.
20:00 Katha [90/550]
90 km przez pustyni?! W gór?, w dó?, bez sensu. Wiatr w twarz - nieub?agany. ?o??dek na lewej stronie - nieub?agany. Po lewej stronie drogi pustynna pustka,
wype?niona jedynie bazaltowymi ska?ami i suchym ostem. Jedynym urozmaiceniem s? strz?py opon, rozbite szyby samochodowe i raz trzy rozkadaj?ce si? intensywnie krowy. No i jeszcze te anteny GSM... te si? zawsze gdzie? znajd?. Po prawej stronie drogi dok?adnie to samo. Na widok s?o?ca robi mi si? niedobrze; na widok herbaty robi mi si? jeszcze gorzej; na widok roweru... no! Jeszcze jeste?my kolegami. Przed Siverkiem daj? w ko?cu ostatecznie za wygran? i ?api? stopa. Czekam 15 minut. Ostatnie 30 km robi? w 20 minut.