?wiat wierze? Cofanów wywo?uje niezdrowe emocje w?ród bia?ych turystów.
?wiatem Cofanów rz?dzi Satchamama, W?? - Stra?nik Selwy, oraz podziemny ?wiat bóstw Coacoan. Wiercenia i badania geofizyczne niszcz? ten ?wiat i wzbudzaj? furi? Cofanów.
Na czele ka?dej spo?eczno?ci Cofanów - a jest ich 12 rozrzuconych nad Aguarico, pomi?dzy Ekwadorem i Kolumbia - stoi wódz-szaman, którego nazywaj? "taita yachays": "Ten, co przyrz?dza yacha". To wódz, znachor, cudotwórca, kap?an najwy?szy, mistyk, bajarz i poeta Cofanów w jednej osobie. A yacha - to s?awny eliksir Cofanów. Pij? go wspólnie przed podejmowaniem wa?nych decyzji, pij? pod okiem taita, uprawiaj?c co? w rodzaju zbiorowej psychoterapii plemienia.... Pije go te? sam szaman, dzi?ki czemu mo?e rz?dzi? spo?eczno?ci? i podejmowa? jedynie s?uszne decyzje. On jeden jest uprawniony do przyrz?dzania yacha.
Yacha to sok wyci?ni?ty z miejscowego pn?cza, zwanego powszechnie w Amazonii ayahuasca, co w t?umaczeniu oznacza: "sznur zmar?ych". Sznur albo liana - dla le?nych to jest to samo... Sznur-liana, czyli to, co ??czy ?wiat niewidzialny z widzialnym. Brunatny i g?sty sok yacha - co znaczy "wielkie lekarstwo"- jest kwa?ny i gorzki w smaku. I dzia?a w niezwyk?y sposób. Cofani mówi?, ?e prowadzi on na próg ?mierci, prosto do Satchamama i podziemnego ?wiata bóstw. Po pobycie tam - je?li jeste? wystarczaj?co silny - mo?esz wróci? do poprzedniego ?ycia. Cofani mówi?, ?e po do?wiadczeniu takiej podró?y nigdy ju? wi?cej nie b?dziesz widzia? ?wiata w ten sam sposób, co przedtem. I nie jest podobno ?atwo ?y? z tym, co zobaczysz na progu ?mierci... Efekty dzia?ania yacha trwaj? mniej wi?cej pi?? dni. Wodny roztwór dla turystów - pi?? godzin.
Dzi? jedziemy z wizyt? do Cofanów. Upychamy torby cukierkami i innymi drobiazgami, zabranymi z my?l? o handlu wymiennym. Wszyscy wycieczkowicze co? ze sob? wioz?. ?miejemy si?, ?e nie mamy tylko lusterek i paciorków!
Jedziemy w dó? rzeki, naprzeciw miejsca, gdzie uchodzi rzeka Zabalo. Podp?ywamy na par? metrów do brzegu, przy którym znajduje si? wie? Cofanow. Czekamy chwil?, a? wyszli do nas trzej m??czy?ni i dwie kobiety. Wtedy przybijamy. Przybysze wsiadaj? na nasze lodzie i... kierujemy si? wszyscy na przeciwleg?y brzeg Aguarico! Co jest? Dlaczego? Chcemy przecie? obejrze? wie? Cofanów! Chcemy obejrze? ich przy pracy, t?uk?cych maniok, strzelaj?cych z dmuchawek...!!! Co jest do cholery, gdzie? my to p?yniemy?
- P?yniemy na drugi brzeg, tam jest dom wizyt Cofanów - t?umaczy nam Rene - Cofanie nie ?ycz? sobie wizyt bia?ych u siebie we wsi. Mog? by? nawet bardzo niebezpieczni, je?li kto? wyl?duje tam bez ich zezwolenia. Nie chc? by? ogl?dani, podgl?dani, nie chc?, ?eby ich traktowa? jak egzotyczne okazy. Uwa?aj? tak?e, ?e biali maj? z?y wp?yw na ludzi z plemienia, ?e ucz? ich ?ebractwa, ?e korumpuj? p?ac?c za zdj?cia i za wyroby. ?e zabijaj? godno?? u dzieci i m?odzie?y, rozdaj?c im cukierki i inne bzdety z tzw. cywilizacji... Chc?, ?eby biali trzymali si? z daleka od nich. Turystów wi?c przyjmuj? z daleka od wsi wybrani cz?onkowie plemienia, którzy was oprowadz? po selwie. A tym, co znaj? hiszpa?ski - opowiedz? o niej. Potem b?d? wam sprzedawa? swoje wyroby. A wszystko, co zbior?: pieni?dze, s?odycze i co tam jeszcze - wszystko to podziel? w?ród cz?onków plemienia!