Je?li kogo? m?czy upa?, a ?nie?ny bakcyl po?era i wytrzyma? nie mo?e bez nart - dajmy na to - w lipcu, to radzimy skoczy? na Ziemi? Ognist?! ?eby nacieszy? si? ?niegiem i poszale? na nartach do góry nogami, na samym dole globusa!
Narty w Ushuaia warte s? ka?dych pieni?dzy! Góry Ziemi Ognistej s? te? nadzwyczajnym rajem dla mi?o?ników w?drowania na nartach. Mo?liwo?ci jest tam nieprzebrana ilo??. I to jedna pi?kniejsza od drugiej. Góry s? wspania?e, a ludzi - zupe?nie tam nie ma. To zimowy raj! I to w lipcu.
W lecie nie ma prognozy pogody dla Ushuaia: pogoda jest fatalna, zmienia si? tam co chwila, a do tego - gwa?townie. W ci?gu godziny mog? tam by? wszystkie pory roku. S?o?ca prawie nie wida?, ci?gle leje i niemal nieustannie wieje. W zimie - to co innego: pogoda jest stabilna, niebo czyste, mrozek rozs?dny (góra minus 10 st. C), a widoczno?? wspania?a. Tylko zim? wida? imponuj?c? panoram? ?nie?nych gór po obydwu stronach kana?u Beagle.
Zimowych atrakcji w Ushuaia jest co niemiara. Na pocz?tek - narty.
Sp?dzili?my dwa dni na wyci?gu pod lodowcem Martial, powy?ej miasta. Nie jest to stok z innego ?wiata - ale je?dzi? tam, patrz?c na manewry w porcie w dole, jest du?ym prze?yciem. Maj?c przed oczami granatowo-o?owiane wody kana?u Beagle... i tatrza?skie, nieomal ?nie?ne turnie wysp Hoste i Navarino, zamykaj?cych horyzont... Widoki z tego stoku s? nie z tego ?wiata.
Na stoku poznali?my Karla, fanatyka biegówek. Namawia nas na wypraw? w ?a?cuch gór Carbajal. Karl jest Austriakiem od wielu lat ?yj?cym w Ushuaia, tu si? o?eni?, ma dzieci... I ma ogrom dziewiczych gór o nieca?? godzin? od domu, tu? obok!
Latem doliny gór Ziemi Ognistej nie s? do przebycia. S? jednym ogromnym bagnem i trz?sawiskiem. W latach 30. sprowadzono bowiem na Ziemi? Ognist? kilka par kanadyjskich bobrów: ?eby urozmaici? ubog? faun? wyspy. ?eby by?o na co polowa?, a przy okazji - ?eby mo?na by?o zarobi? par? groszy na skórkach. Bobry rozmno?y?y si? jak grzyby po deszczu - bo nie mia?y tutaj ?adnych naturalnych wrogów. Dzi? s? ich miliony! Pobudowa?y tysi?ce tam na strumieniach i zamieni?y dna dolin w bagna i trz?sawiska, latem - nie do przebycia. Zim? za to te skute mrozem i zasypane ?niegiem górskie doliny to raj dla narciarskich w?drowników.
Karl wybudowa? drewniany schron w górach i tam sp?dzili?my dwa dni, w?ócz?c si? po okolicznych dolinach na biegówkach. Przez te dwa dni nie widzieli?my ?ywej duszy!
Rano i po po?udniu przebiegali?my ogromne torfowisko, dziel?ce nas od gór i wkraczali?my w ba?niowy, zasypany ?niegiem ?wiat. Jedyna droga do góry wiod?a przez rynny potoków w bukowym lesie. Bia?e i oszronione tunele, w których trzeba by?o szuka? przej?? pod zwalonymi pniami, w których co rusz trzeba by?o obchodzi? lodowe progi i kaskady... Powy?ej - odkrywali?my wielkie, nieskalane i pofa?dowane polany. Rozkosz? by?o ci?? dziewiczy ?nieg na tych jakby po?oninach. Szuka? na nich ?nie?nych mostów, ?eby przekracza? liczne tam potoki... W?drowa? pomi?dzy obumar?ymi (bobry!) zagajnikami...