Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Droga do Indii
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Nad ranem zrobi?o si? tylko troch? ch?odniej. Kiedy si? obudzi?em, przeje?d?ali?my w?a?nie przez wielk? zapor? na Indusie. By?a ogromna. Tory bieg?y po mo?cie, tu? przed zapor?, tak ?e okna poci?gu znajdowa?y si? na wysoko?ci tafli wody opadaj?cej z zapory w odleg?o?ci jakich? 20-30 metrów. Gdy spojrza?o si? w dó?, wida? by?o ogromne ilo?ci spadaj?cej z og?uszaj?cym hukiem wody. Wokó? unosi?a si? chmura kropelek wody. Kiedy znajdowali?my si? na ?rodku zapory, na lewo i na prawo wida? by?o tylko spadaj?ce masy wody. Jeszcze nigdy nie widzia?em nic tak olbrzymiego. Zapora mia?a z kilometr, albo i lepiej, i robi?a niesamowite wra?enie, zw?aszcza w tak zacofanym i biednym kraju.

Pakistan
Na wschodnim brzegu Indusu zmieni? si? krajobraz. Ju? nie by?a to bezkresna pustynia; zacz??y pojawia? ro?liny i by?o zdecydowanie wilgotniej. Na te tereny dotar? ju? monsun i slumsy, po?o?one zazwyczaj przy torach, sta?y si? jedn? wielk? kup? b?ota. Pakista?skie slumsy to zazwyczaj g?sto po?o?one chaty i sza?asy zbudowane z belek, desek, fragmentów innych chat, p?yt, szmat itd. W jednej zagrodzie mieszka kilkunastoosobowa rodzina. Wsz?dzie kr?ci si? pe?no brudnych i smutnych dzieciaków. Najmniejsze z nich biegaj? bez majtek, a wszystkie s? okropnie chude. Bawi? si? razem ze zwierz?tami w b?ocie po kostki. Przed "domami" stoj? cz?sto zrobione z bambusa le?anki, na których leniwie siedz? biedacy. A wszystko to w skwarze s?o?ca, w potwornej wilgoci, w oparach rozk?adaj?cych si? odchodów i ?mieci. Najgorsze z takich osad wygl?daj? jak uj?cie szamba i podobnie te? ?mierdz?. Widok ten nie jest tutaj rzadko?ci?. W?a?ciwie ka?de miasto tak wygl?da, a im wi?ksze, tym wi?ksze s? slumsy i bieda.

W tej cz??ci kraju jest wiele du?ych i bardzo du?ych miast. Zaludnienie te? jest o wiele wi?ksze ni? na pustynnym zachodzie. Na trasie z Karachi do Islamabadu za?o?ona jest nawet linia elektryczna. Widzieli?my te? poci?gi, w sk?ad których wchodzi?y nowe, klimatyzowane wagony, z du?ymi i oszklonymi okna. Takie wagony je?d?? tylko w kilku ekspresach.

Tego dnia na jednej ze stacji podszed? ?mia?o do okna jaki? go?? i zapyta?, sk?d jeste?my. Jak si? dowiedzia?, to wykrzycza? "Cze?? Polaki!". Byli?my w szoku. W samym ?rodku tego skansenu przychodzi do nas prawie czarny tubylec i mówi do nas po polsku. Poza tym zwrotem, jak si? okaza?o, zna? jeszcze par? s?ów, których nauczyli go podró?nicy zmierzaj?cy podobnie jak my tym szlakiem do Indii. Zanim wsiad? do wagonu, zachowywa? si? dosy? g?o?no, wi?c zebra? si? spory t?um gapiów, jednak wszyscy trzymali si? w pewnej odleg?o?ci. Gdy zobaczyli, ?e wszed? do naszego przedzia?u i nie pogry?li?my go, podeszli pod same okna i zacz?li si? nam przygl?da?. No, mo?e te? i dlatego, ?e byli?my w samych spodenkach (skandal obyczajowy). Nasz znajomy Pakista?czyk, który jecha? kilka stacji, pokaza? nam wszystkie adresy, jakie zebra? od przeje?d?aj?cych obcokrajowców, i kolekcj? zebranych od nich zdj??. Tak?e wymienili?my si? adresami i dosta? moje zdj?cie. Okaza?o si?, ?e by? pracownikiem kolei i pracowa? jako elektryk. Poza tym zna? dobrze angielski, ale by? niepi?mienny, wszystkiego nauczy? si? ze s?uchu. Prosi? nas o napisanie mu kilku s?ów po polsku i zapewnia?, ?e brat mu to pó?niej przeczyta. W ogóle by? bardzo gadatliwy, ch?tnie te? fotografowa? si? z nami, a szczególnie z dziewczynami. Obudzi? nas troch? w ten piekielnie upalny dzie?. Po pó? godzinie wysiad? na stacji, gdzie pracowa?.

Pakista?skie drogi
Jechali?my ju? ponad 24 godziny w okropnym skwarze, gdy dowiedzieli?my si? od konduktora, ?e poci?g jest opó?niony kilka godzin. Po raz kolejny spotkali?my si? z rodakami jad?cymi tym samym poci?giem, tylko w economy class. W tych wagonach nie by?o przedzia?ów, a miejsce do le?enia przys?ugiwa?o tylko posiadaczowi miejscówki przy oknie. By?y tam wprawdzie rezerwacje, ale do wagonu wchodzi?o tyle osób, ile tylko si? mie?ci?o. W?a?ciwie to nie tylko osób, bo i kóz, kur, jak równie? innego inwentarza, no i oczywi?cie ca?e góry tobo?ów. W takich w?a?nie warunkach jechali nasi ziomkowie, a trzeba doda?, ?e tylko kilkoro z nich zdoby?o miejscówki, jednak solidarnie si? zmieniali. Oprócz t?oku i niewygodnych siedze?, wagony te mia?y jedn? zalet?: hula? po nich wiatr, którego tak bardzo brakowa?o w pozamykanych przedzia?ach first class. Widzieli?my jednak, ?e podró?uj?cy tak Polacy byli jeszcze bardziej wyczerpani ni? my i nawet nie mieli si?y narzeka?. Ich twarze wyra?a?y to nadzwyczaj wyrazi?cie: brudne, spocone oblicza, wyschni?te wargi, spuszczony wzrok i nawet ?ladu mimiki. Podobnie jak my, na ka?dej stacji wypijali po butelce zimnej coli, a do poci?gu zabierali butelk? zimnej wody, która ledwie starcza?a do nast?pnej stacji. Cola starcza?a zaledwie na kilka minut. Ju? w momencie, gdy si? pi?o, czu?o si?, jak kropelki wody pojawiaj?ce si? na r?kach ros?y w oczach, a po kilkudziesi?ciu sekundach sp?ywa?y strumieniami po r?kach i czole. Na pocz?tku ociera?em czasem czo?o r?kawem od koszuli, jednak po jakim? czasie r?kaw by? ju? zupe?nie mokry i nawet nie chcia?o mi si? podnie?? r?ki w kierunku czo?a - by?o za wysoko.


Do początku

Poprzednia strona
 ...11 12 13 14 15 16 17 18 19 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: Z notatnika podró?nika Tajlandia Laos   Pozostałe...

Opracowanie: Robert Kiesiak
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2000-06-14