Tihuanaco
Tihuanaco to miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzi?. Archeolodzy utrzymuj?, ?e to w?a?nie tu powsta?a (oko?o 12000 lat temu) i z tego miejsca promieniowa?a na ca?? Ameryk? Po?udniow? tzw. Cultura Andina. Jej wp?ywy zauwa?y? mo?na nie tylko w Boliwii, ale tak?e w Chile i Peru. A w Peru np. w Ollantaytambo. W Tihuanaco jest bardzo ciekawe muzeum. Do Tihuanaco mo?na dojecha? z La Paz lub z Peru. Najdogodniejszy dojazd jest jednak z La Paz. W La Paz mo?na tak?e wykupi? wycieczk? (mikrobusem, 6-10 osób) do Tihuanaco, po drodze zwiedzaj?c bardzo urokliw?, ma?? miejscowo?? Laja. Obok Tihuanaco zlokalizowane jest stanowisko archeologiczne Punca Puncu.
Arequipa w Peru
Po powrocie z Boliwii ponownie odwiedzili?my Puno, a z Puno przejechali?my nocnym autobusem do Arequipy. Troch? obawiali?my si?, bowiem kilka dni wcze?niej dowiedzieli?my si?, ?e w rejonie tego du?ego miasta (ponad 1 mln mieszka?ców) nast?pi?o trz?sienie ziemi. Nawiasem mówi?c, dowiedzieli?my si? o tej tragedii z e-maili, z Polski. W Boliwii nic o tym nie pisano ani nie mówiono w TV. Przez dzie? lub dwa zastanawiali?my si?, czy jecha? do Arequipy, czy nie. Linia kolejowa przez góry z Juliaca by?a przerwana, ale autobusy je?dzi?y (chocia? nie wszystkich firm przewozowych). Je?eli nie pojedziemy do Arequipy, to nie zahaczymy o kanion rzeki Colca. Z drugiej strony pami?tali?my wyk?ady ze studiów, z geologii dynamicznej i geofizyki, mówi?ce, ?e na ogó? sytuacja zaraz po trz?sieniu ziemi jest w miar? bezpieczna, bowiem nast?pi?o ju? g?ówne "rozpr??enie" górotworu. Koniec ko?ców, zdecydowali?my si? jecha? do Arequipy.
Po ca?onocnej szalonej je?dzie autobusem, w którym by?o do?? zimno i ogrzewali?my si? w?asnymi ?piworami, dojechali?my nad ranem do ogromnego miasta Arequipa. Jazda by?a szalona, bowiem kierowca naszego autobusu na bardzo kr?tej górskiej drodze wyprzedza? "na trzeciego", cz?sto jecha? prawym lub nawet lewym poboczem, cz?sto w ostatniej chwili rezygnowa? z rozpocz?tego manewru. Wszystko to odbywa?o si? z bardzo du?? jak na autobus pr?dko?ci?. Naprawd? chwilami wciska?em si? g??boko w fotel i zerka?em tylko na ?on?, która nie?wiadoma zupe?nie zagro?enia smacznie sobie spa?a obok mnie. Gdy nad ranem zjechali?my z gór do dolin uspokoi?em si?, cho? o ?nie nawet ju? marzy? nie mog?em.
Arequipa przywita?a nas cudown?, ciep?? pogod?, z dumnie stoj?cymi nad miastem dwoma prawie 6-kilometrowymi wulkanami. Jeste?my w Andach, których ta cz??? nazywa si? Cordillera Volcanica. To w?a?nie wulkany tej Cordillery by?y, s? i, niestety, b?d? odpowiedzialne za ludzkie tragedie. Tym razem, jak si? pó?niej okaza?o, epicentrum trz?sienia le?a?o 60 km od wybrze?a Peru, na Pacyfiku. Na jednym ze zdj?? wida? stado vicuna. S? to najbardziej szlachetne zwierz?ta ?yj?ce w Andach. Jest ich tylko kilkaset sztuk. Ich we?na jest bardzo droga i poszukiwana. P?aszcz m?ski zrobiony z ich we?ny w USA kosztuje, bagatela, "tylko" oko?o 10.000 USD. W czasach Imperium Inków tylko królowie i najwy?si dostojnicy nosili stroje z we?ny vicunii. Dzisiaj jest to zwierz? chronione prawem i zagro?one. ?yje swobodnie. W rezerwacie Reserva Nacional Salinas y Aguada Blanca mo?na je spotka? przy odrobinie szcz??cia, bowiem s? to zwierz?ta bardzo p?ochliwe. Tylko jedno plemi? india?skie, ?yj?ce w s?siedztwie Reserva National, uzyska?o zgod? rz?du Peru na strzy?enie tych zwierz?t. Pozyskuje si? w ten sposób tylko kilka gramów we?ny z ka?dego osobnika.