Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Wej?cie na Mont Blanc
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Podej?cie pod szczyt

Wstajemy troch? przyduszeni, bo w schronisku by? komplet, a w sali spa?o chyba ze trzydzie?ci osób. O 8 wyruszamy pod 700-metrow? ?cian? Goutera. Wygl?da o wiele gorzej ni? w zesz?ym roku: jest ca?a zasypana ?wie?ym ?niegiem. Trzeba b?dzie i?? w rakach, a mam nik?e do?wiadczenia pod tym wzgl?dem (jak i Szczepan), gdy? w ubieg?ym roku nie musia?em ich u?ywa?. W skalno- ?nie?nym terenie b?dzie nam tym trudniej. Jako urodzony optymista namawiam ca?kiem niepotrzebnie poznan? wczoraj w schronisku m?od? Polk? na towarzyszenie nam. Ma ona o wiele wi?ksze od nas do?wiadczenie alpejskie, ale nie ma raków.

Utykamy w wielkiej kolejce ju? u podnó?a ?ciany, i to na skraju niebezpiecznego ?lebu. Spad?o nim nawet kilka ma?ych kamyków, trafiaj?c w Szczepana. Wreszcie ruszamy trawersem przez ?leb, kiedy nagle dogania mnie Wojtek, wr?czaj?c mi moje kijki, które niós?, mówi?c, ?e wraca z dziewczyn?. Jestem tak zaskoczony, ?e nim zd??y?em odpowiedzie?, Wojtek odwraca si? i jest ju? kilkana?cie kroków ni?ej. Je?li dziewczyna chcia?a wróci?, to do dobrze widocznego schroniska jest par? kroków i schodz? do niego ca?e t?umy (to w?a?nie schodz?cy zablokowali nas), mog?a wi?c i?? sama. Na wyja?nienia b?dzie czas po powrocie, idziemy wi?c we dwóch. Szczepan, nazywany przez nas "M?odym", jako ?e ma dopiero 38 lat, nie p?dzi ju? tak jak wczoraj, tak ?e ?atwo go wyprzedzam. Od po?owy ?ciany zdejmuj? raki, tym bardziej ?e wkrótce zaczynaj? si? w najbardziej stromym miejscu stalowe liny, które ci?gn? si? a? do niewielkiego schroniska tu? pod szczytem Goutera. Po 3 godzinach wspinaczki odpoczywamy prawie godzin?. Niestety, ostatnia nasza woda zosta?a u Wojtka, a poniewa? nie chce si? nam gotowa? wody ze ?niegu, kupujemy j? w schronisku, dok?d prowiant dostarczany jest przez ?mig?owiec. Butelka wody kosztuje dok?adnie 10 razy tyle, co w sklepie na dole, co odpowiada cenie pó? litra wódki w Polsce. Szczepan za nic nie chce wraca? jutro t? sam? drog?, a i ja nie mam specjalnej ochoty, wi?c ustalamy, ?e zejdziemy inn? drog?.

O 12 w po?udnie, przy wspania?ej pogodzie ruszamy dalej. Na pobliskim szczycie robimy pami?tkowe zdj?cia z widokiem na Aiguille du Midi . By?em tu w ubieg?ym roku, a Szczepan jest pierwszy raz tak wysoko. Na tej wysoko?ci ju? zaczyna si? odczuwa? brak tlenu. Na ?atwym podej?ciu pod olbrzymi Dome du Gouter (4304 m n.p.m.) zatrzymujemy si? po ka?dych 10 krokach, ?eby chwilk? odsapn??, szczególnie ?e plecaki mimo wszystko ci???. Jako bardziej do?wiadczony prowadz? ca?y czas. Inni id? w podobnym tempie, no mo?e niektórzy m?odsi o 25 lat powoli nas doganiaj?. Od schroniska nie ma ju? ?adnych znaków oznaczaj?cych drog? (cho? i te na ?cianie Goutera by?y niewidoczne pod ?niegiem), tylko idzie si? po ?ladach poprzedników. Te 500 metrów ró?nicy wzniesie? zaj??o nam ponad 2 godziny, a wi?c oko?o dwa razy d?u?ej ni? w Tatrach. Szczyt strawersowali?my niedaleko od wierzcho?ka, ale nie jest to samodzielny szczyt tylko wypi?trzenie grani Mont Blanc. Widok st?d jest wspania?y! Przed nami ju? Blank w ca?ej okaza?o?ci, a nasz cel, czyli schron Vallot (4362 m n.p.m.), wida? ju? w zasi?gu r?ki. Z góry idzie si? ?atwiej i w 10 minut schodzimy na prze??cz, gdzie roz?o?y?o si? ca?e miasteczko namiotowe. Kiedy zaczynamy podchodzi? pod Vallota, dochodzi nas czwórka Czechów id?cych drog? z Chamonix, która ??czy si? z naszym wariantem na prze??czy. Przestraszony, ?e zajm? nam ostatnie wolne miejsca w schronie, dostaj? takiego przy?pieszenia, ?e osi?gam go z du?? przewag?.

Jeste?my tam oko?o trzeciej po po?udniu. Ten schron bez obs?ugi to metalowy sze?cian o powierzchni mo?e 25 m kwadratowych, w którym na podwy?szenia pod 3 ?cianami rzucono materace z jakimi? brudnymi kocami. W jednym rogu jest wyodr?bnione pomieszczenie na ust?p. Oprócz tego przy czwartej ?cianie stoi stó?. Okna si? nie otwieraj?, s? zas?oni?te pleksi. Nie ma oczywi?cie ?wiat?a, ogrzewania ani wody, tylko radiotelefon, przez który mo?na wezwa? pomoc w razie potrzeby. Miejsca by?o na szcz??cie dosy?. Jeden materac zaj?li Hiszpanie. My zaj?li?my drugi, og?aszaj?c go "s?owia?skim", a Czesi trzeci. Wkrótce na nasz materac przyj?li?my dwóch S?owe?ców - ojca z doros?ym synem, którzy przyszli od w?oskiej strony. Byli tak zm?czeni, ?e zaraz usn?li. Obok naszego materaca by?o kawa?ek wolnej pod?ogi, na który wprowadzi? si? Litwin. Mówi? ca?kiem dobrze po polsku i powo?ywa? si? na wspólnot? w ramach Rzeczypospolitej, wi?c rozczulony tym Szczepan po?yczy? mu karimat?. Du?o pó?niej przyj?li?my jeszcze jednego Polaka, który zszed? ze szczytu, bardzo spalony s?o?cem. Ratowa?em go swoim kremem. Jak si? okaza?o byli?my (w porównaniu z innymi) ?wietnie wyposa?eni i ci?gle co? komu? po?yczali?my. Ju? wieczorem dotar? do schronu W?gier, który po prostu pad? jak sta? na pod?og?. Kto? mu po?yczy? karimat?, ja przykry?em go niepotrzebnymi mi kocami, kto? inny odpi?? mu raki. Ca?e popo?udnie zesz?o nam na gotowaniu wody do picia (tak?e na jutro) i na zupki w proszku, poniewa? straci?em ca?kowicie apetyt (wp?yw wysoko?ci) i mog?em spo?ywa? tylko p?yny i czekolad?. Ko?o schronu brakowa?o czystego ?niegu i trzeba by?o daleko po niego chodzi?. Kto topi? ?nieg, wie, o ile mniejsz? obj?to?? ma uzyskana z niego woda, wi?c zrozumie, dlaczego musia?em kilka razy wychodzi? z mena?kami na zewn?trz.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Europa z biletem Interail Korsyka - dzika wyspa Korsyka   Pozostałe...
Tego autora: Grecja '2003

Opracowanie: Krzysztof Szuba
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-10-20